poniedziałek, 30 stycznia 2017

Kogucim krokiem

Właśnie zaczynam nowy rok. Wchodzę w luty kogucim krokiem. Nic mi się nie pomyliło, po prostu nie wiem dlaczego, ale mój biologiczny kalendarz ustawiony jest na chiński. Tak się jakoś dziwnie składa, że zawsze uświadamiam sobie w pełni, że mamy nowy rok i jestem gotowa na coś nowego, gdy Chińczycy świętują go u siebie. Rok Ognistego Koguta zaczął się dwa dni temu, w sobotę (i potrwa do połowy lutego przyszłego roku), i jak dla mnie, w idealnym momencie. Właśnie skończyły się ferie i całe to rozprężenie poświąteczne można nareszcie pożegnać. Można też spokojnie i bez zbędnych turbulencji wejść w narzucony rytm przynajmniej do Wielkanocy. ;)


A co przyniesie chiński rok? Dużo energii i zapału do naszych działań, na co bardzo się cieszę - przyda się, oj przyda. ;) To będzie rok uczciwej pracy, bo tylko taka zyska uznanie w oczach koguta. Nie ma zmiłuj, gdy kogut ma na Ciebie oko. Dlatego działaj, skutecznie wydziobuj ziarenko po ziarenku i nie migaj się! Pamiętaj, że z kogutem nie ma żartów - to przywódca, na dodatek uparty i dumny. Poza tym wiadomo, że kto rano z kogutem wstaje, ten... zabiera się po prostu do roboty! Ale w tym roku lepiej zrobić mniej a dobrze niż więcej a byle jak. Ja tam ziarenka i ziarna mam na swoim rocznym celowniku i mam nadzieję, że Kogut będzie ze mnie zadowolony. A i Wy przy okazji, bo coś z tych ziarenek z pewnością kapnie na bloga. Nie wiem czy regularnie, nie chcę obiecywać, ale coś powinno się wykluć... z pomocą koguta. :)) To tyle wróżbiarstwa na dziś z przymrużeniem oka. Bardzo lubię takie czary-mary, ale nie zapominajcie, że każdy dzień w roku może być nowym początkiem.


Niestety nie miałam żadnej pracy z kogutem, nie mówiąc o żywym, by ładnie zobrazować dzisiejszy post. Przeszło mi przez myśl, by takowy szybko zrobić, ale że zadania podjęłam się zupełnie innego (o tym przy następnej okazji), to sobie odpuściłam i wstawiłam dziś chustecznik zrobiony już wcześniej a roboczo zwany kameleonem. Nazwałam go tak ze względu na to, że zmienia kolory w zależności od oświetlenia i kąta patrzenia. Zatem dziś zamiast koguta wystąpił kameleon. ;)


Pozdrawiam ciepło
Ewa


wtorek, 24 stycznia 2017

Mobilizacja

Tak trudno się zmobilizować, zmusić do regularności. I najszczersze chęci nie pomogą, gdy opuści się drogę systematyczności. Nie tylko mam tu na myśli blogowanie, ale i inne aspekty niewirtualnej rzeczywistości. Gdy rozprężenie opanuje wszystkie komórki ciała a brak dyscypliny nie uwiera, wtedy jestem zgubiona. Pula niedokończonych zadań rozrasta się ukradkiem zabierając miejsce i blokując energię. Wieczne "tak" dla  nieskończoności... O, jakże przerażająca perspektywa!

Zima za oknem


Ale jak tu siebie samą złapać w garść? Jak na sobie wymóc konsekwentne działanie? Jak siebie przekonać? Cóż, nie ma innej rady jak podjąć próbę aktywizacji zaniechanych działań. Dlatego dziś w ramach ożywienia i stymulacji tętna mojego blogowego życia, póki jeszcze mamy styczeń, póki jeszcze nie tak daleko od Świąt i śnieg jeszcze nie stopniał całkowicie, to pokażę dwa łapacze wykonane jako prezenty pod choinkę. 

Pierwszy był dla dziewczynki, która uwielbia wszelkie aktywności ruchowe - gimnastykę artystyczną balet, taniec... Paleta kolorystyczna to róż, szary i granat i specjalne życzenie: baletnica. Nie chciałam przesłodzić różem, by łapacz się nie znudził zbyt szybko, ale za to zdecydowałam się na "błyski", które to i starsze dziewczynki jeszcze lubią.;)


Drugi dla chłopaka - fana Minecraftu (to taka gra komputerowa, jakby ktoś nie wiedział). Jako, że miał to być prezent dla nastolatka (a sama mam takiego w domu), dlatego postanowiłam ograniczyć nadmiar formy nad treścią i nie przesadzać z dyndajłami. Wszak ma to być ozdoba pokoju młodego człowieka a nie obciach przed kolegami, że mu jakieś wstążeczki zawiesili na ścianie. ;) Barwy minecraftowe, do tego zamiast piórek i koralików charakterystyczne kubiki i wybuchowe TNT. Mam nadzieję, że wyszedł męski. ;)


Stwierdzam jednoznacznie, że wykonywanie prac na zamówienie potwornie mnie stresuje. ;) Cały czas myślę, czy aby o to chodziło, czy takie kolory miały być, taki styl, czy adresat będzie zadowolony... Uff, też tak macie?

Próba mobilizacji podjęta. Mam nadzieję, że wytrwam i jakoś w rytm publikacyjny wejdę, a reszta już zaskoczy. ;))

Pozdrawiam zimowo i u nas jeszcze feriowo
Ewa

wtorek, 10 stycznia 2017

Miesiąc styczeń – czas do życzeń

W zeszłym tygodniu weszłam na zaprzyjaźnione blogi, a tam eksplozja tematyki noworocznej. Wiem, że to, co piszę odkrywcze ani zaskakujące nie jest. Były plany i postanowienia (lub informacje o ich braku), nowe projekty i cele, były podsumowania i refleksje, metody i narzędzia ułatwiające okiełznanie niesfornych 365 nadchodzących dni, a także szeroko rozumiany powiew nowości. Słowem - posylwestrowe wirtualne poruszenie. I przyznam się szczerze, że owo blogowe poruszenie poruszyło i mnie. :)

Bo jak pozostać niewzruszonym, gdy tyle radosnej energii płynie z tych styczniowych postów! Tyle w nich optymizmu i nadziei, że oczy same zaczynają się uśmiechać czytając pełne refleksji i zapału słowa. I tak sobie wtedy pomyślałam, że nawet jeśli ktoś, tak jak ja, nie gloryfikuje tej szczególnej zmiany daty, to jednak musi przyznać, że potrzebne są swoiste punkty na osi czasu. Może nim być Nowy Rok, ale równie dobrze pierwszy dzień wiosny, czy początek wakacji, urodziny, albo po prostu jutrzejszy dzień, to nie ma większego znaczenia. Kropki zaznaczamy sami na naszej osobistej osi czasu w zależności od potrzeby zmiany w naszym życiu. Oczywiście im bardziej charakterystyczne są to punkty, jak Nowy Rok, tym więcej osób je wybiera i wspólna fala życzeń, by zmienić coś w życiu przybiera na sile.

Źródło

A jak mówi przysłowie - styczeń jest najlepszym czasem do życzeń, więc chyba jednak warto skorzystać. Zmiany wcale nie muszą być drastyczne czy spektakularne, wystarczą drobiazgi prawie niezauważalne, ale dla nas ważne. Niech zmiany będą na nasze możliwości i niech wypływają z miłości... do nas samych. Nie mamy stać się własnym nadzorcą rozliczającym nas z każdego odstępstwa, lecz przyjacielem, który wie, co zmieni nas i naszą codzienność na lepsze i życzy nam tego z całego serca. I myślę, że takie życzenia śmiało mogą zakropkować całą oś!

Pozdrawiam noworocznie
Ewa


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...