Powoli muszę odkleić się od ciszy i zakończyć trwanie w dwóch równoległych światach, bo to niezdrowe dla człowieka. Zbyt długotrwałe rozdwojenie jaźni, która w końcu nie wie czy może sobie pozwolić na kontemplację pojawiających się myślokształtów i zatopić się w rozważaniach nad naturą wszechrzeczy, czy jednak powinna załadować pralkę i zrobić zupę, by uniknąć niechybnej katastrofy domowej, jest zdecydowanie nie do zniesienia. Takie zderzenie metafizyki ze światem realnym przeżywam cyklicznie nie od dziś (i pewnie nie jedna z Was w większym lub mniejszym stopniu też tego od czasu do czasu doświadcza).
Ale czemu się tu dziwić? Odkąd potwierdzono istnienie boskiej cząsteczki, wszystko stało się jasne. Dla naukowców, rzecz jasna, bo oni często muszą w bardzo skomplikowany sposób udowadniać to, co my - kobiety, wiemy a priori. No bo jak tu się ekscytować potwierdzeniem hipotezy, że wszystko we wszechświecie jest niestabilne? A cóż to za rewelacyjne odkrycie?! Toż to trzeba było w tak skomplikowany sposób potwierdzać niestałość? ;) My i bez bozonu Higgsa wiedziałyśmy, że istnieje nierównowaga we wszechświecie! A co to, nie znałyśmy wcześniej chwiejności, niestałości, rozedrgania? Ach, ci mężczyźni! Zderzacz Hadronów, to my mamy na co dzień. I to dopiero jaki wielki! Jedyne co dla nas ważne w tym odkryciu to to, że przynajmniej już wiemy CO odpowiada za nadawanie masy. :))
I tym pocieszającym akcentem żegnam się z Wami. Lecz, aby nie zostawić Was bez obrazka ;) kończę typowo babskim akcentem.
Buziaki
Na wpół odklejona
Ewa
Ale czemu się tu dziwić? Odkąd potwierdzono istnienie boskiej cząsteczki, wszystko stało się jasne. Dla naukowców, rzecz jasna, bo oni często muszą w bardzo skomplikowany sposób udowadniać to, co my - kobiety, wiemy a priori. No bo jak tu się ekscytować potwierdzeniem hipotezy, że wszystko we wszechświecie jest niestabilne? A cóż to za rewelacyjne odkrycie?! Toż to trzeba było w tak skomplikowany sposób potwierdzać niestałość? ;) My i bez bozonu Higgsa wiedziałyśmy, że istnieje nierównowaga we wszechświecie! A co to, nie znałyśmy wcześniej chwiejności, niestałości, rozedrgania? Ach, ci mężczyźni! Zderzacz Hadronów, to my mamy na co dzień. I to dopiero jaki wielki! Jedyne co dla nas ważne w tym odkryciu to to, że przynajmniej już wiemy CO odpowiada za nadawanie masy. :))
I tym pocieszającym akcentem żegnam się z Wami. Lecz, aby nie zostawić Was bez obrazka ;) kończę typowo babskim akcentem.
Buziaki
Na wpół odklejona
Ewa
strasznie mądry ten Twój post, a skrzyneczka bardzo, bardzo mi się podoba :)!!! pozdrawiam i do zobaczenia jutro :)!!!
OdpowiedzUsuńFajny tekst interesujący i zabawny jednocześnie! :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńŚliczna skrzyneczka, abym to i ja umiała tak mądrze pisać :)
OdpowiedzUsuńLubie Twoje posty,a skrzyneczka śliczna:))
OdpowiedzUsuńAle się ubawiłam:-) Dzięki:-)
OdpowiedzUsuńOj, zapomniałam dodać, że skrzyneczka boska (tak, nie cząsteczka-skrzyneczka)!
OdpowiedzUsuńChwiejność mamy w naturze,chyba-niestety:)
OdpowiedzUsuńSkrzyneczka cudna!!!!
piekna szkatułka !
OdpowiedzUsuńTen babski akcent jest piękny :))
OdpowiedzUsuńRozbawiłaś mnie tym esejem na temat chwiejności. Ostatnio słyszałam dowcip : że rosyjscy naukowcy odkryli czego chce kobieta !!...niestety zdążyła się rozmyślić !
OdpowiedzUsuńSkrzyneczka w ślicznych kolorkach ...romantyczna do bólu. Piękny akcent !
Pozdrawiam cieplutko !
Dziś znów hurtowo dziękuję za komentarze. Miło, że jesteście. :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewa