Przyjęło się, że w momencie narodzin. Ale przecież biologicznie rzecz ujmując jakieś plus-minus 9 miesięcy wcześniej. A to bardziej świadome kiedy się zaczyna? W okolicach roczku, gdy stawiamy pierwsze samodzielne kroczki, czy raczej gdy przechodząc bunt dwulatka uświadamiamy sobie, że stanowimy odrębną od mamy istotę? To uświadomienie jest jednak nadal mało świadome. W takim razie może w wieku nastu lat, a może gdy wchodzimy w dorosłość? Ale nie bójcie się, nie zamierzam snuć dziś rozważań na temat kolejnych etapów rozwoju dziecka. :)))
Pamiętam jak uwielbiałam oglądać, bijący w latach 90-tych rekordy popularności nie tylko w Stanach, serial komediowy z młodziutką wtedy Helen Hunt i Paulem Reiserem "Mad about you" w polskim tłumaczeniu "Życie zaczyna się po trzydziestce". To był typowy dwuosobowy amerykański sitcom, ale tak zabawnie opowiadał o docieraniu się świeżo poślubionej pary, o odmiennym spojrzeniu na świat i codzienność mężczyzny i kobiety, że był hitem przez 7 lat. Po tym serialu zostało mi w pamięci miłe wspomnienie oraz tytuł, który napawał mnie przerażeniem. Jak to po trzydziestce życie się zaczyna? Dla nastolatki (schyłkowej już co prawda, ale jednak nadal nastolatki) 30+, jawiło się raczej jako życie po życiu, a tu ktoś mówi, że dopiero się ono zaczyna?!
Dziś mam na ten temat inne zdanie. ;) Nadal zdecydowanie uważam, że po trzydziestce się ono nie zaczyna. Wręcz się na chwilę zatrzymuje - każda mama to wie. ;) Zaczyna się przecież po czterdziestce! Chyba nikt w to nie wątpi? :)) Ja to wiem. Jak co roku, kwiecień u mnie jest jednym z najdzikszych miesięcy, bo urodziny ma aż czterech członków należących do naszej 5-osobowej familii. ;) A na dodatek zawsze gdzieś "pomiędzy" wypadną Święta. Ale na kwiecień w tym roku szczególnie czekałam, bo od kilku dni zaczęło mi się życie. ;) A tak bardzo czekałam, by znów się zaczęło - świadome, dojrzałe, spokojne, znów moje, że aż z niecierpliwością przebierałam nogami. Po ostatniej dekadzie, z różnych względów niezwykle dla mnie trudnej, wręcz nie mogłam się doczekać kiedy licznik przekręci w końcu cyferki. ;) Nadchodzącą dekadę zaprogramowałam na radosne spełnienie... i pełną harmonię :) Taka będzie, ja to wiem.
Możecie z przekąsem powiedzieć, że to tylko zwykła data. A ja odpowiem tak: uwierz, że coś się wydarzy, a tak właśnie będzie. To będzie dobry czas. Ja to wiem, bo już się zaczął nie zważając na daty. Poza tym inne wiarygodne źródła donoszą:
Czy to stół do maszyny ? :) Wszystkiego o czym tylko marzysz życzę Ci ... A życie kiedy się zaczęło ? .... nie wiem, nie myslę o tym staram się codziennie żyć ale czy to się udaje nie wiem, zobaczę po 40 ;)))
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Tak, to nogi od maszyny pomalowane na biało, dorobiłam blat z desek parkietowych i mam balkonowy stolik. Te finezyjne zawijaski, nie tak typowe dla maszyny, tak mnie ujęły, że musiałam je mieć. ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Wszystkiego najlepszego! I ja jestem zdania podobnego. Zresztą za może 3 miesiące napiszę o tym szerzej, a moze nie szerzej tylko popierając Twoje zdanie;)
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcia, kwiatuszki!
Dziękuję Madziu! Oj, to z niecierpliwością będę czekać na Twój wpis na ten temat, ... jak i na każdy inny. ;)
UsuńBuziaczki serdeczne
Ja mam jeszcze chwilkę do 4 z przodu:), a wiele się u mnie zmienilo faktycznie po trzydziestce (na lepsze), więc mam nadzieję, że z 4 będzie podobnie. A Tobie życzę wszystkiego Naj Naj!!! Piękny post:)
OdpowiedzUsuńU mnie po 30-tce życie zafundowało mi dość trudną i długą lekcję pokory, ale to już za mną. Teraz może byc tylko lepiej!
UsuńDziękuję Aniutko, że wpadłaś do mnie.
Buziaki dla Was
Podobno po 40 kobieta najpierw zmienia książki na półce, potem ubrania, potem zaczyna robić to co lubi najbardziej, a potem jej mąż biegnie do terapeuty aby zapobiec dalszym zmianom...
OdpowiedzUsuńNie pisze o sobie, ja już tyle razy zaczynałam życie, że, teraz po 40 cieszy mnie kolejne rozpoczęcie od nowa...
Pozdrawiam,
m.
:))) Uśmiałam się! Coś w tym jednak jest... ;)
UsuńMadziu, mnie bardzo cieszy to rozpoczęcie. To dla mnie symboliczne, ale bardzo ważne wydarzenie. I mam nadzieję, że tak właśnie będzie.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie
Najlepsze życzenia! Nowa cyferka to nowy okres w życiu:) Zapisz się na jakieś kosmiczne zajęcia rozwojowe i kawkę sobie zrób:)
OdpowiedzUsuńLubię nowe cyferki. ;) I kosmiczne zajęcia rozwojowe. ;)))
UsuńBuziaki
Wszystkiego NAJ !!! ja od 4 lat jestem po 30 i uważam, ze duzo mi lepiej z 3 niż z 2 , więc liczę, ze z 4 będzie mi jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńNa pewno! Mnie jest zdecydowanie lepiej z 4 niż z 3. ;))))
UsuńPa, pa
Wszystkiego najlepszego Ewuniu!
OdpowiedzUsuńJesienią również i mój licznik przestawi się podobnie;) Ale ja sobie już od nowego roku założyłam że to musi być początek dobrego czasu! Zdaję sobie sprawę, że to już ta mniejsza połowa. Tymbardziej cenna i chcę czerpać jak najwięcej z każdej chwili!
Urodzinowe uściski!
To z radością powitam Cię w klubie szczęśliwych czterdziestek! ;)
UsuńTo tak jak ja - początek zdecydownie dobrego czasu! W to wierzę i tak czuję już od pewnego czasu.
Ale... połowa tak, tylko nie wiadomo czy mniejsza, może jednak większa? ;) W każdym razie bardziej swiadoma. ;) I z całą pewnością cenna, jak każdy kolejny podarowany nam dzień. :)
Buziaczków moc Ci przesyłam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia i spełnienia wszystkich zamierzeń! Zgadzam się z Tobą, że na pewno po 40 żyjemy bardziej świadomie:) A ja, od kiedy z przodu pojawiła się 4 - cieszę się z każdego dnia, przeżytego w zdrowiu i spokoju:) Uważam, że takie dni to wielki dar od Losu i staram się o tym pamiętać i nie tracić czasu na głupstwa:) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci serdecznie. :) Tak, masz rację, każdy dzień się docenia i ... święty spokój! ;))
UsuńPozrawiam ciepło