środa, 19 października 2016

I dokąd teraz?

Długo mnie nie było, zbyt długo. Poczułam, że muszę się odezwać, że powinnam. Chcę się odezwać, ale nie bardzo wiem, co mam napisać. Trzy miesiące przerwy to naprawdę dużo. Wypada się z rytmu, żeby nie powiedzieć z obiegu. ;) Wiele myślałam o dalszym blogowaniu, nie tylko w ciągu tych ostatnich miesięcy, ale już wcześniej.  A teraz, gdy tak wiele się przez ten ostatni czas u mnie zmieniło, naprawdę nie wiem czy wracać. 



Powiem szczerze: chciałam się dziś pożegnać. Nie chciałam dłużej tak bez żadnego słowa zanikać. Ale jakie tu słowa napisać? Nie znajduję żadnych najwłaściwszych. Cztery lata blogowania to nie jest szczególnie dużo, ale też nie mało. Po dość długim okresie adaptacji, poczułam w końcu przynależność do tej wirtualnej sfery, pewną swobodę przebywania w tym miejscu. Poczułam, że to też jest moje miejsce, mój kawałek podłogi. Na dodatek bardzo polubiłam ten kawałek. ;) Gdy tylko zobaczę na mojej liście "otwarte drzwi", korzystam z zaproszenia z przyjemnością i wpadam na zaprzyjaźnione blogi. I do mnie też wpadają cudowne osoby. Wytworzyła się więź, przynajmniej ja to tak odczuwam, z której ciężko jest zrezygnować. Mam też zaczętych, a mówiąc wprost to rozgrzebanych, kilka postów oraz mnóstwo prac niesfotografowanych jeszcze... szkoda mi tego nie dokończyć. Blog mobilizuje, pozytywnie podkręca do działania, podsuwa nowe pomysły - to dobrze stymuluje szare komórki, bez dwóch zdań, ;) ale...

Z drugiej strony, nie daję rady ogarniać wszystkiego tak, jak bym chciała, być wszędzie tam, gdzie bym chciała być i pisać tyle, ile bym chciała. Blogosfera rządzi się swoimi prawami, a ja nie jestem w stanie ich wszystkich przestrzegać. Głównym przeciwnikiem jest czas. A tego mi teraz baaardzo brakuje. Drugim przeciwnikiem jest tematyka - wciąż nie wiem, czy to o czym piszę rzeczywiście jest tak ważne, by o tym pisać? :) Pasje, zainteresowania, hobby - to wszystko do czego nas ciągnie, by się nauczyć, poznać, czy spróbować jest oczywiście istotną częścią naszej codzienności, to są przyprawy, które nadają jej smak, to dobrze, gdy są. Moich przypraw wciąż przybywa, ale wiem, że to tylko dodatek do głównej potrawy - życia. To nim przede wszystkim mamy się uważnie, bez pośpiechu delektować. Nauczyć się odróżniać i akceptować smaki nawet, gdy natrafimy na kęs mało zjadliwy, co jest normą w tej wyszukanej potrawie :) (ale od czego są przyprawy!). Tylko żeby zaraz o tym pisać?! :)))

Wydarzenia, jakie nastąpiły w moim życiu, manifestują się zmianami, które wciąż oswajam i próbuję się do nich dostosować - stąd moje milczenie. Ale wciąż potrzebny jest mi czas... <3
No i jak tu się pożegnać? I dokąd teraz? 

Kochane Moje, dziękuję za Waszą obecność, za Wasze towarzystwo, za Wasze inspiracje, za dzielenie się cząstką Waszego życia, za to, że jesteście! Dziękuję!!!

Wasza Ewa





26 komentarzy:

  1. Witaj Ewo:-) I co mam napisać żegnaj z blogowego świata ?. No ale cóż są rzeczy ważne i ważniejsze.Może masz rację blog zabiera mi dużo czasu i czasami może przysłania mi coś co jest ważniejsze życie i jego detale. No cóż mam jeszcze o czym pisać i kręci mnie to. Może potrzeba mi tej akceptacji tego co robię i nakręca mnie to do działania. Może kiedyś i ja wypalę się. Życzę Tobie wszystkiego dobrego w smakowaniu życia :-). Pa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, dziękuję Ci za pozostawione tu słowa, za Twoją częstą obecność i za to, że jesteś teraz <3
      Też życzę Ci mnóstwa radości w życiu!
      Buziaki

      Usuń
  2. Ja ostatnio też sobie zrobiła dłuższe przerwy-po prostu są rzeczy ważniejsze i już. Twój blog to Twoje miejsce, unikalne, cząstka Ciebie...jeśli na razie czujesz, że nie masz ochoty, weny, siły to po prostu zrób sobie od tego urlop. To działa :-) Nic na siłę....te prawdziwe czytelniczki wpadną do Ciebie za każdym razem gdy zaprosisz je w swoje progi. Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę, aby cokolwiek Cię teraz trapi, zniknęło najszybciej jak się da i stało się przeszłością. Trzymaj się!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu,cieszę się, że napisałaś - takie ciepełko się rozlało wokół :)
      Tak, może urlop dobrze mi zrobi? ;)
      Ściskam Cię cieplutko

      Usuń
  3. A ja mam nadzieję, że się tylko kolejny raz zawiesisz i gdy tylko uporasz się ze swoimi sprawami, będziesz zaglądać i uraczysz nas nowymi pracami i tak oczekiwanymi przeze mnie przemyśleniami. Już kilka razy chciałam zapytać, co u Ciebie...
    Ewuś, trzymaj się mocno, życzę Ci wszystkiego najlepszego i proszę, nie zapominaj.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie miłe uczucie, gdy się czyta, że gdzieś tam, po drugiej stronie ekranu jest ktoś kto myśli ciepło! :0
      Nie zapomnę... i za każde Twoje odwiedziny dziękuję <3
      Najlepszego

      Usuń
  4. Ewo, jak widzę nie tylko u mnie taki stan odseparowania od bloga... są różne wydarzenia w życiu, które skłaniają do pójścia inną niż się obrało drogą.
    Ja też niewiem czy wrócę do pisania, ale nie zamykam się na tą ewentualność ani nie kasuję bloga, bo to jednak część mnie, taki kawalątek;) i może kiedyś postanowię do tego świata powrócić.
    Życzę Ci dobrych decyzji i mimo wszystko wewnętrznej pewności, że są właściwe na dany czas:) ..bo takie właśnie są:)
    ..i pamiętaj, że wszystko co się wydarza, wydarza się zawsze w odpowiednim czasie i miejscu:) niosąc kolejną dawkę doświadczeń.
    Przytulam cieplutko:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, Kamilko, co się z Tobą stało? Gdzieżeś Ty, ach gdzie?!
      Powiem szczerze, że przerażająca jest ta myśl, że to już koniec tej ekscytującej przygody... taka refleksja po kliknięciu "opublikuj";)
      Też tulę i myślę o Tobie...<3

      Usuń
  5. Hej. Będzie mi brakowało twoich optymistycznych wpisów, ale jak poprzedniczki powtórzę, że wszystko ma swój czas. Fajnie będzie jak kiedyś tu wrócisz :) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję, to miłe
      Myśli optymistyczne przesyłam :))

      Usuń
  6. Odpocznij, zatęsknij i wracaj :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ewa, pod wieloma Twoimi zdaniami mogłabym sie podpisać, przede wszystkim pod tym o braku czasu... I też mam poczucie, że zaniedbuję ostatnio moje czwarte dziecko-bloga... Ciągle się ścigam sama ze sobą, z lekcjami, zakupami, praniem... W głowie tyle pomysłów, planów, a jak mam chwilę, to padam na twarz i zasypiam... Doskonale Cię rozumiem Ewa, jak już się w coś wejdzie, to chciałoby się robić to dobrze. Odpocznij, poukładaj sobie co trzeba i wróć do nas za jakiś czas, zatęsknisz, zobaczysz:)Ściskam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, właśnie nos mam już całkiem płaski od padania wieczorem na niego ;)Tyle pomysłów, tyle planów.... oj, za dużo, a czasu na to za mało! I co tu począć?
      Może rzeczywiście potrzebuję czasu na uporządkowanie wszystkiego?
      Asiu, dziękuję, że wpadłaś! <3

      Usuń
  8. Miałam bardzo podobne dylematy i tez o tym pisałam jakieś 2-3 posty temu. Ale dzięki swojemu blogowi poznałam niesamowitą osobę - Gosię, zapraszam do przeczytania tej historii, bo z tej znajomości sporo wynikło... Pozwolę sobie podać link: http://pomyslowyogrod.blogspot.com/2016/10/ogrod-sensoryczny-dla-maxa-i-poli.html
    Pozdrawiam i zachęcam do stukania w klawiaturę i blogowania, mimo wszystko - nawet gdy czyta nas choćby jedna osoba - warto :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Aniu, wiem, że mam grono stałych osób, które bywają u mnie, bo po prostu lubią tu zaglądać i dlatego tak mi ciężko. :(
      Pozdrawiam Cię serdecznie

      Usuń
  9. Na każdym blogu pojawiają się przestoje, nic się nie przejmuj i pisz- czytelnicy się ucieszą :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana Ewciu ...ostatnio zachwyciłam się Twoimi łapaczami marzeń ...
    Blog jest łapaczem marzeń ! Pozostawiasz na nim chwile które są częścią Ciebie i Twoich marzeń ( malowanych;) ).Choć bywamy w chwilach niebytu blogowego to jesteśmy te same , ciekawe, poszukujące, bogatsze o nowe doświadczenia , tęskniące, zapracowane,zatroskane lub trwające w zachwycie nad ptaszkiem , którego w locie myślą zatrzymać potrafimy. My dusze pokrewne...wracajmy tu czasem.Bez musu ale po to by zatrzymać ptaka w locie...
    Bardzo ciepło Cię pozdrawiam
    Ola( co ostatni post ma z kwietnia !) Ale wstawię coś... jesień taka piękna oddam jej hołd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Oleńko, Oleńko, Ty mój ptaszku w locie!:)
      Wstaw koniecznie cosik, choćby małego <3
      Buziaki

      Usuń
  11. Ewunia, ogarniaj co jest do ogarniania, bo życie rządzi się swoimi prawami.l Ale potem, kiedyś wróć. Prooooszę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej , hej Ewuniu nie żartuj ! Tak jak piszesz jest to Twój kawałek podłogi i nie musisz tu nikogo zadowalać.
    Jeśli to Twój kawałek podłogi to rządzi się Twoimi prawami, czyż nie ?! Ja cieszę się że jesteś i jaka jesteś.
    Miło jest tu wpaść ( gdy czas pozwoli ) i poczuć więź z tak wyjątkową osobą jak Ty :) Nie znikaj odwiedzaj ten blogowy zakątek życia. Serdeczności przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, Czarodziejko moja, rzuciłaś na mnie zaklęcie pełne ciepłej energii! Dziękuję za tak przemiłe słowa... no i jak mam w tej sytuacji zaniknąć? ;)
      Buziaki

      Usuń
    2. Cudownie ! Do prowadzenia bloga trzeba podchodzić jak do jednej z naszych małych przyjemności. Ja już dawno przestałam się przejmować, że rzadko wstawiam wpisy. Wrzucam nowy post gdy chcę i mogę. Jak mam czas to wpadnę w odwiedziny tu czy tam, bez stresu, że muszę, ze wypada, na luzie to moja przyjemność a i tak nawet jakbyśmy się bardzo starali to wszystkich nie zadowolimy. Takie życie :) Wszystkiego naj Ewuniu, ściskam mocno, wirtualnie :)))

      Usuń
    3. Nie przejmować się, nie stresować i robić swoje, skoro cieszy. ;)
      Kasiu, dzięki za impuls!
      Ściskam, ściskam!

      Usuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...