Jako pierwszy post w Nowym Roku, miałam napisać a propos i na temat, czyli o postanowieniach noworocznych. Bo w tym roku je mam. Małe, bo małe, a właściwie ledwie widoczne, ale są. ;) Niestety jedno postanowienie już na samym początku roztrzaskało się o skały codzienności. A wszystko przez moją beznadziejną skłonność do zgubnej, jak się czasami okazuje, analizy.
Bo jak się postępuje z faktami, kto wie? Podchodzi się do nich bez emocji, odrzuca wszelkie urojenia, osobiste przywidzenia, czy subiektywne odczucia. Faktom nie funduje się poprawki. Faktów się nie kwestionuje, nie przeinacza, z faktami się nie dyskutuje. Fakty przyjmuje się po prostu do wiadomości. Lecz niestety później obrabia myślowo. I tu jest pies pogrzebany. Bo na fakt można spojrzeć z różnych perspektyw, można interpretować na wiele sposobów i dochodzić do zgoła odmiennych wniosków. I tak też było w moim przypadku. Namordowałam się niemiłosiernie, nadenerwowałam, nie przespałam kilka nocy, żeby w końcu dojść do wniosku, że chociaż czucie i wiara silniej mówi do mnie, to jednak czasami lepiej na fakt spojrzeć przez chłodne szkiełko i oko.
Bo jak się postępuje z faktami, kto wie? Podchodzi się do nich bez emocji, odrzuca wszelkie urojenia, osobiste przywidzenia, czy subiektywne odczucia. Faktom nie funduje się poprawki. Faktów się nie kwestionuje, nie przeinacza, z faktami się nie dyskutuje. Fakty przyjmuje się po prostu do wiadomości. Lecz niestety później obrabia myślowo. I tu jest pies pogrzebany. Bo na fakt można spojrzeć z różnych perspektyw, można interpretować na wiele sposobów i dochodzić do zgoła odmiennych wniosków. I tak też było w moim przypadku. Namordowałam się niemiłosiernie, nadenerwowałam, nie przespałam kilka nocy, żeby w końcu dojść do wniosku, że chociaż czucie i wiara silniej mówi do mnie, to jednak czasami lepiej na fakt spojrzeć przez chłodne szkiełko i oko.
Niestety z faktem jest podobnie jak z teorią poznania ks. Tischnera. Na pewno znacie jego triadę o prawdzie, która mówi, że istnieją trzy rodzaje prawd: "świento prowda, tys prowda i [najistotniejsza z prawd] gówno prowda". Nasz święty fakt jest obiektywny, neutralny i niezależny. I właściwie taki powinien pozostać. Nie ruszać, nie interpretować! I tak dla faktu jest bez znaczenia, co o nim pomyślę - on się nie zmieni. Zmieni się jedynie mój stosunek do niego (powodując np. bezsenność). Nadanie mu znamiona własnych wyobrażeń przekształca go w fakt subiektywny, a tworząc jego obraz na własny użytek dochodzę do ostatniej, najważniejszej prawdy tischnerowskiej.
Okazało się, że zafundowałam sobie sama i na własne życzenie rewolucję emocjonalną z powodu "gówno prawdy". Może lepiej do poprawki zamiast faktów powinnam wrzucić parę myśli o nich?
Żegnam się z Wami zimowo, bo dziś - ostatniego dnia przed feriami szkolnymi, mamy od rana wspaniałe opady śniegu! Hurra! (dzieci będą się cieszyć). ;))
Wymordowana z własnej woli
Ewa
Ach... Fakt - jeśli nas dotyczy - choć go musimy przyjąć, to jednak... może wzbudzać w nas bunt, niezgodę, niechęć lub w drugą stronę aprobatę i radość.
OdpowiedzUsuńJa od sierpnia zmagam się z faktem, do którego byłabym w stanie przejść do porządku dziennego - bo na niego nie mam wpływu, ona jest. Ale ten fakt pociągnął za sobą inne fakty ( czy kłamanie i oszukiwanie jest faktem? zmienianiem rzeczywistości? czy jest czymś, co mamy przyjąć jako fakt zastany?), na które nie mogłam nie reagować... Ach i te nieprzespane noce, i te dzień bez jedzenia, i ten smutek i rozgoryczenie. Nie umiem do tego faktu się przyzwyczaić, zaakceptować go. Nadal.
Wszystkiego dobrego i by jednak postanowienia mogłaś wprowadzić w życie!
Madziu, wiem o Twoich bolączkach co nieco, wiem ile Cie to kosztowało (nadal pewnie kosztuje). Z prawdą (faktem) jest jak d...ą, każdy ma swoją. I można z tym walczyć, tyle tylko, że jest to walka z góry przegrana. Myślę, że mimo iż nadal boli Cię ta niesprawiedliwość, powinnaś zaakceptować ten fakt, choc to wcale nie oznacza zgody na niego. "Jest jak jest, bedzie, co będzie". Jeśłi nie masz na to wpływu, spróbuj się od tego odciać i nie myślec o tym. To juz dużo. Naprawdę! Kto chce, niech się ciska i miota, i rzuca oszczerstwa. Jaka jest prawda, Ty wiesz najlepiej. A każdy i tak uwierzy w to, w co będzie chciał.
UsuńŚciskam Cię mocno i mam nadzieję, że dziś sprawa jest już nieco przyschnięta. ;)
Buziaki
Ewuniu, witaj w Nowym Roku:) Zaczytałam się w Twoim poście i co by Ci tu napisać? Zdecydowanie za dużo myślisz:) A ferii i śniegu Wam zazdroszczę:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo tak, myślenie to moja specjalność... czy trzeba czy nie trzeba. ;))
UsuńUściski najserdeczniejsze
„Panie, daj mi siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi cierpliwość,abym zniósł to czego zmienić nie mogę i daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.” – Fredrich Christoph Oetinger
OdpowiedzUsuńNie, to modlitwa Marka Aureliusza. Ale tak, czy inaczej zawiera w sobie całą mądrość.
UsuńPozdrawiam Cię gorąco
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńach ja moge o takim śniegu pomarzyć a moje małe zawiedzione starsznie ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńU nas akurat całe ferie były białe i super mroźne. Za to pewnie wiosna szybko zawita!
UsuńBuziaki
Zazdroszcze tego śniegu.U nas raczej juz wiosna,pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTyle chociaż tego było. Akurat na ferie!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Moja droga ! Powinnaś książkę napisać ! Twoja analiza i rozkładanie na czynniki pierwsze tak trafiają w mój gust ,że mam ochotę codziennie czytać Twoje filozoficzne wynurzenia. Jesteś kwintesencją kobiecego mózgu wiernym przedstawicielem gatunku ! Mam ochotę pławic się radośnie w swoim i Twoim jestestwie ,że właśnie tak zawiłe myślenie mam !
OdpowiedzUsuńBo czyż ono nie jest cudne ! Śmieszne i czasami nikomu nie potrzebne ! Pięknie to ujmujesz i to pozostawi Cię w zdrowiu psychicznym na dłuugo ...miejmy nadzieje ;)
Naprawdę pomysł o książce np. " Sens życia kobiecego mózgu" Po Twojej lekturze może niektórym będzie łatwiej w życiu jak pogodzą się i przyjmą do wiadomości fakt iż często , bardzo często "gówno prawda" jest podstawą wykreowanych problemów.I tak już mamy...takie jesteśmy :) Buziaczki filozofie !
Mózg mam typowo kobiecy! :))) Tylko czy on mnie w zdrowiu pszychicznym na długo zachowa?
UsuńTytuł książki niezwykle frapujący - muszę się poważnie zastanowić. :)
Niestety te "gówno prawdy" są głównym katalizatorem problemów (własnych i tych międzyludzkich)
Dziękuję Ci Olu za Twój wspaniały komantarz i ściskam Cię mocno, mocno
Ewciu nasza wspólna cecha...za dużo myślimy:)do poprawki!!!!!
OdpowiedzUsuńTo mi zawsze mąż powtarza. ;))
UsuńBuziaki
Witaj Ewuś w Nowym Roku! Życzę tylko trafnych decyzji oraz udanych ferii zimowych dla dzieciaczków!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Hej, Kochana moja! Dziękuję za życzenia - ferie były udane!
UsuńCałuski
W Nowym Roku wszystkiego co tylko sobie postanowiłaś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam tutaj ------> www.szufladajustyny.blogspot.com
Dziękuję pięknie i Tobie tez wspaniałego roku życzę!
Usuńzajrzę...
Pa, pa
Ewuś ...tęsknię ...
OdpowiedzUsuńEwuś ...tęsknię...
OdpowiedzUsuńOlu.... słów mi brak.
UsuńDziękuję
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za te pousuwane komentarze, ale podwójnie mi wyskakują.
Usuń