poniedziałek, 16 czerwca 2014

W monotemacie

Wiem, że zanudzam Was okrutnie "newsami" działkowymi, zdjęciami kwiatków i robaczków, opisami pędów, chwastów i pączków. Jak zobaczyłam ostatnie wpisy, to sama się przeraziłam. Ale nuda! :) Niestety nic nie poradzę, że wciąż trwam w zachwycie nad potęgą przyrody. Uczę się jej na nowo, z bliska, a to daje mi tyle radości. Nareszcie mogę usłyszeć szelest wzrostu własnej flory i marudzenie zapracowanej fauny. ;) Mogę obserwować zmiany zaplanowane i te zupełnie zaskakujące. To dla mnie naprawdę fascynująca przygoda. Z jednej strony jak Demiurg powołuję do życia mój nowy zaczarowany ogród, z drugiej poddańczo czekam na to, czym mnie zadziwi. Ten nietypowy dualizm bawi mnie ogromnie i sprawia, że jak dziecko chcę go kreować i odkrywać jego tajemnice. Zupełnie jak dziecko - oj, aż potupię sobie z radości  nóżkami. :))


Pojechałam, porozglądałam się  i oczom uwierzyć nie mogłam, że ogród potrafi tak się zmienić w ciągu kilku dni!
Oficjalnie muszę przeprosić jeżyny, które niedawno posądziłam o lenistwo i brak produkcji zlążków owocowych. Otóż są. :)


Pojawiły się również kuleczki na winorośli - przyszłe, czarne winogronka.

 Poziomki, które znalazłam i przesadziłam wiosną - plon już wydają. :)


Nie wszystkie poziomki udało mi się wypatrzeć. Jakież było moje zdziwienie, gdy natrafiłam w tym gąszczu na owocujące poziomeczki (albo truskawki, sama nie wiem). Jak one sobie radzą w tych chwastach? Teraz już za późno na przesadzanie, muszę poczekać, aż zakończą owocodawanie. ;)


I odkryłam szparagi! To dopiero było zdziwienie! :O

W cienistym gąszczu mleczów mieszka żaba. Spotkałam już ją parę razy, ale teraz dopiero zrobiłam jej zdjęcie.

Piwonia, sprezentowana przez znajomych i posadzona jako mała rozsadka, pokazała, że dobrze jej u nas. Nie zakwitnie w tym roku z pewnością, ale ten jeden pączek, to znak, że się przyjęła i zaakceptowała zmianę. ;) W sierpniu posadzę więcej piwonii, bo chciałabym za parę lat móc podziwiać z hamaczka ich urodę. ;))

A póki co moja nowa róża  okazała się bardzo piwoniowata, co mnie również raduje. :))


Na dodatek okazało się, że mąż zna się na kolorach. Gdy zobaczył kwitnącą przy pergoli różę, stwierdził z przekąsem, że pąsowa to ona mało jest. :)) Cóż, nie będziemy się przecież spierać o kolor róży, z przyjemnością dokupię jeszcze jedną, najciemniejszą jak się da. :))
Dwa tygodnie temu i teraz

I na koniec oczywiście ptaszek, a właściwie ptaszysko, bo wróbelkowej postury to on nie jest. Ale to nie przeszkadza, by odwiedzić mój balkonowy zakątek pełen ziarenek. :)
Sójka

Tyle na dziś nudów działkowych, ale obiecuję, że następny post nie będzie o działce... Przypomniało mi się, że mam pewien wakacyjny wątek niedokończony, a tu już u progu kolejne wakacje!

Pozdrawiam Was ciepło i życzę udanego tygodnia
Ewa


12 komentarzy:

  1. Wcale nudno nie było, z przyjemnością poczytałam o Twoim zachwycie przyrodą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie zanudzanie, bo kocham kwiaty, ogród i z przyjemnością w nim pracuję. Piękny ogród no i ten gość na balkonie na ostatnim zdjęciu . Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to miłe, że jest nas trochę - pozytywnie zakręconych na punkcie ogrodu... i że się nawzajem nie zaudzamy. ;)
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  3. śliczny ogród i sójka pięknie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie klimaty,ogród,dużo kolorów,super !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy to nie cudowne robić coś co sprawia tyle radości?Nie ograniczaj się Ewciu w tych przyjemnościach i dziel się nimi bez obaw:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj sprawia, sprawia! :) Na pewno Was jeszcze nie raz zanudzę. )

      Usuń
  6. Widzę, że u Ciebie róże też fantastyczne! Na pierwszym zdjęciu jest rewelacyjna kompozycja. Ta jasna róża z ciemnym łubinem i blada kratką jest bardzo stylowa!
    Pozdrawiam,
    m.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...