Post dziś taki mało wydajny będzie ;), bo leżę z gorączką. To znaczy w tej chwili akurat gorączki nie mam, ale coś mnie wczoraj podstępnie dopadło i bez ostrzeżenia zaatakowało rozkładając na łopatki. Dziś zaczynam kontaktować i mam nadzieję, że zaraz zapomnę o takim lichym początku tygodnia, bo dzieci już dopytują o malowanie jajek. A jajeczka malujemy naturalnie, a nie sztucznymi barwnikami, więc zawsze zabawy przy tym trochę jest. ;)
Ale na razie podaję w końcu przepis na własnej produkcji ser żółty domowy, bo wiem, że kilka osób na niego czekało. :) Potrzebne będą :
1l mleka
1 kg białego twarogu
1 jajko
100 g masła
1 łyżeczka soli i szczypta pieprzu
1 łyżeczka octu
1 łyżeczka sody
W garnku zagotować delikatnie mleko (tzn. bez szalonego cwałowania w garnku) ;). W międzyczasie twaróg podrobić widelcem, zmniejszyć ogień i wkruszyć przygotowany twaróg do mleka. Moim zdaniem smaczniejszy wychodzi z tłustego mleka i twarogu, ale to kwestia gustu. Na początku cały czas mieszamy zgniatając widelcem grudki, aż twaróg straci "odrębność" i stanie się w miarę jednolitą gumiastą masą podobną do lanych kluseczek. Gotować należy ok. pół godziny (ja niecierpliwa gotowałam 20 min. i nie widziałam różnicy), niestety często (bardzo często) mieszając, aby nie dopuścić do przywarcia twarogu do dna i przypalenia. A jest on bardzo lepki, więc trzeba uważać. Następnie przecedzamy ser na sicie lub ściereczce starając się odcisnąć z niego jak najwięcej płynu i zostawiamy do wystudzenia (można wystawić na balkon, przy obecnych wiosennych ;) temperaturach pójdzie nam szybciej.
W tym czasie rozpuszczamy lekko masełko i gdy przestygnie przelewamy do miski, dodajemy jajko, sól, odrobinę pieprzu ocet i sodę. Ja również dodaję pół łyżeczki kurkumy i szczyptę papryki mielonej. Pierwsze dla koloru, drugie dla smaku (ale szczerze polecam Wam je dodać, bo smak sera jest o niebo lepszy). Na tym etapie można dodać inne swoje ulubione przyprawy, jeśli chce się mieć ser smakowy, albo np. posiekane oliwki lub suszone pomidory. Teraz zawartość sitka oraz miski przerzucamy do miksera lub malaksera i miksujemy. Gdy używamy miksera tak jak ja, należy to robić małymi partiami, żeby nie przegrzać urządzenia. ;)
Zmiksowaną masę przekładamy do garnka i na małym ogniu, albo w kąpieli wodnej dokładnie i energicznie mieszamy. To właściwie jedyny tak pracowity moment w trakcie domowej produkcji. ;) Jak macie u boku silne męskie ramię, to je wykorzystajcie. Jak nie, to też nic się nie przejmujcie - dacie radę (ja z pomocy korzystałam tylko dwa razy)! :) Ser zaczyna się topić i staje się gumowy i lepki. Tak ma być. Gdy, dzięki naszym wysiłkom ;), stanie się jedną gumową masą, to czas na przełożenie do jakiegoś pojemniczka, aby wystygł i zastygł. ;) Po tym czasie mamy piękny i smaczny własny ser gotowy do jedzenia. :))
Ewa
Wow! Jestem w szoku-własnej roboty ser żółty!!!
OdpowiedzUsuńTeż do niedawna byłam w szoku, ale okazuje się, że szybko się robi. :)
OdpowiedzUsuńPa
Ale jestem ciekawa smaku tego sera :)
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę i spróbuje go zrobić :)
Solenizatka pewnie zadowolona - śliczne drobiazgi :)
Dużo zdrówka życzę.
Dziękuję Kasiu i pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńPa
zdrowiej zatem, co by jaja dobrze pomalowane były ;)
OdpowiedzUsuńStaram się! ;)
Usuńpa
Jestem serowy ludek, uwielbiam chyba wszystkie sery ;) Twój wygląda pysznie, pewnie się odważę i spróbuję pewnego dnia, dziękuję za przepis!!!
OdpowiedzUsuńZdrówka dużo dla Ciebie !!!!!!!
Oj, to musisz wypróbować przepis koniecznie.
UsuńDzięki, pa, pa
Super przepis, chyba przestanę chodzić do sklepów, skoro takie pyszności można zrobić w domu:)
OdpowiedzUsuńPewnie i przynajmniej wiemy, co jemy. :) Bo duzo serów w sklepach to wyroby seropodobne.
UsuńPa
Uwielbiam sery w kazdej postaci;) Mam nadzieje, ze znajde kiedys chwile zeby wyprobowac Twoj przepis bo to na pewno niebo w gebie;) Pozdrawiam i duzo zdrowka zycze
OdpowiedzUsuńDziękuję. Można się pobawić, jeśli ma się trochę czasu. ;)
UsuńPa
Na początku zdrówka życzę:)
OdpowiedzUsuńserek wypróbuje ale po świętach bo jakoś siły mi brak przed świętami:/
Dziękuję. Pewnie, że teraz nie ma na to czasu, ani siły. ;) Ale może później znajdziesz chęci i spróbujesz. :)
UsuńBuziaczki
Serek napewno wspaniały. Dużo zdrowia i zapraszam do siebie bo candy organizuję:)
OdpowiedzUsuńzielenie.blogspot.com
Dziękuję i zaraz zajrzę.
UsuńWow,jak smacznie wygląda:)Wezmę się chyba za niego jeszcze w tym tygodniu.
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że młody wczoraj już poleciał...zaskoczyłabym mojego wegetarianina ,bo dotychczas on zaskakiwał mnie.Brakuje mi tych naszych śniadanek.
Zaskoczę go następnym razem a tymczasem potrenuję:)
Twoje kolejne dzieło cudne jak zwykle.Skąd Ty czerpiesz te pomysły?
Musisz lubić te robótki:)
Myślałam,że Cię jutro wyściskam świątecznie,ale jak ległaś to zdrowiej i się nie przemęczaj.Przesyłam cieplutkie i zdrowe fluidy i ściskam zaocznie.Olka
To dobry pomysł, mozna wypróbowac różne smaki - ja lubię z suszonymi pomidorami. ;)
UsuńOj lubię, lubię - to taka moja odskocznia od codzienności.
Uściski.
Dziękuję.
OdpowiedzUsuńTo właśnie dzięki paście strukturalnej.
Pa, pa
ach ale pyszności pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńO mniam, mniam, mniam ... ile tu pyszności :)
OdpowiedzUsuń