Raz do roku, taka rozpusta jest bardzo na miejscu. Mało tego, niezjedzenie ani jednego pączka źle wróży. ;) Dieta dietą, ale pączka na szczęście i powodzenie w nowym roku trzeba zjeść. Tym bardziej, że są puszyste i słodko nadziane! Kiedyś pączki były bardziej twarde, wyrabiane z ciasta chlebowego a jadano je na pikantnie - nadzieniem była słonina, boczek lub inne tłuste mięso, okraszone skwarkami i popijane wódeczką. Pewnie smakowały jak pączko-pierogi smażone w głębokim tłuszczu. Muszę dobrze poszukać przepisu na te "średniowieczne" pączki, bo na razie w sieci nic nie znalazłam. A może ktoś jakimś cudem zna? Bo to może być całkiem fajne danie serwowane po zabawie na śniegu... pod warunkiem, że śnieg i mróz jest. ;)
W tym roku wymyśliłam, że zrobię nie okrągłe pączki, lecz w kształcie serduszek. Przepis możecie znaleźć TU. Wstałam dziś wcześniej, żeby zdążyć zrobić je rano i dać dzieciom, jako deser do szkoły - świeżutkie pączki pełne miłości. :))
I na koniec głupowaty dowcip o pączkach:
Rozmawiają dwa pączki:
- Wiesz, zdawałem na Uniwerek.
- Naprawdę?! I co przyjęli cię?
- No coś ty, pączka?
Dziś tak szybko, muszę lecieć....
Miłego pączkowania ;)
Ewa
:) dobry pomysł, by zrobić w kształcie serc :)
OdpowiedzUsuńOsobiście zamiast pączka zjadłam chrust, jaki upiekła moja mama :)
..hehe a ta rozmowa dwóch pączków ...hahaha!:)
Serdeczności :)
Pączek jest pączkiem bez względu na kształt. :))) A chruściski też jedliśmy i też moje mama piekła. :)
UsuńBuziaki
Piękne Twoje serducho-pączki, ja niestety nie potrafię, a rozmowa pączków to z tych, które bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Najtrudniejsze to wyczuć temperaturę oleju, a potem już leci... ;)
UsuńJa też lubię takie absurdalne żarty. :)
Uściski
Smacznego :-). Ja mam do zjedzenia ...3 pączki i się tego nie wstydzę a potem wielka ( no może przesadziłam :-))dieta :-).Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTrzy? To ja się może nie przyznam ile wczoraj zjadłam! :)
UsuńPa
Pączkowe pozdrowienia...:)
OdpowiedzUsuńOdpączkowuje pozdrowienia! :))
UsuńW kształcie serduszek, boskie! Oj tam dieta...
OdpowiedzUsuńpozdrowionka:D
Oj tam, oj tam, przecież zaraz post! ;))
UsuńSerdeczności
Znowu Cię wena twórcza dopadła? ;) Wszystkiego słodkiego.
OdpowiedzUsuńAno, tak mnie jakoś NApadła. :))
UsuńCałusy
Ewcia w twoich rękach to wszystko nabiera wyjątkowości. Ja rano wstałam z zamiarem powstrzymania się przed pączkowym szaleństwem, ale skończyło się na spałaszwanku trzech. I całe szczęście - i to potrójne :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, pączek na szczęście jest jak najbardziej wskazany. ;)))
UsuńBuziaki
Super wyjątkowe są :)
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki! :))
UsuńNigdy takich nie widziałam - wyglądają bardzo oryginalnie! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak sobie wymyśliłam i wyszło, czyli kształty można pączkom nadawać różniste. :)
UsuńPa Beatko.
To o której ta pobudka była? Podziwiająca :)
OdpowiedzUsuńPo 5 niestety. ;) Za to dzieci, gdy zeszły na śniadanie, powiedziały: jak dziś tu ładnie pachnie pączkami i przed śniadanie spałaszowały po jednym. :)) Taka nagroda. :)
UsuńŚciskam
Ale z Ciebie pączkowa wypiekaczka ;-)
OdpowiedzUsuńZanęciłam się do wykonania takich wspaniałości.
Wczoraj zjadłam sześć !!!
To chyba dobrze wróży na pomyślność, co nie?
Pozdrawiam Cię serdecznie :))))
Ha, ha - wypiekaczka od wielkiego dzwonu! Czyli raz w roku. ;)
UsuńBardzo dobrze wróży! ;)
Ja Ciebie też - bardzo, bardzo! :))
Pączki wyglądają pysznie! u mnie też było pączkowo, ale my z mamą pieczemy na smalcu.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też staram się na smalcu, ale w tym roku zajęłam się zupełnie czym innym i w domu był tylko olej. ;))
UsuńPa, Aginko :)
Jejku, ale smakowicie wyglądają i jeszcze smażyłaś rano... jesteś wspaniałą Mamą :-) Buziaki :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Wielkie buziaki! :))
Usuń