Mało mnie ostatnio. Wiem, ale niewiele mogę na to poradzić. Napięty mam czas ostatnio bardziej niż zwykle. W weekend wyprawiałam chłopcom wspólne urodziny (daty ich urodzin dzieli tylko 9 dni) na 19 osób. :)) Wyszło małe przyjęcie, ale pomieściliśmy się. ;) W poprzednim tygodniu pochłonęły mnie zakupy, sprzątanie i przygotowywanie kulinariów. W międzyczasie najmłodsze dziecię miało uroczystość pasowania na przedszkolaka i zostało uroczyście wciągnięte w poczet społecznego życia. :) Średniej pociesze robiłam strój krówki na przedstawienie w przedszkolu. U najstarszego odbyła się wywiadówka w szkole muzycznej i namysł nad wyborem profilu klasy w szkole "normalnej". Jutro musimy jeszcze podjąć decyzję odnośnie dalszej "kariery" muzycznej syncia, bo zakochał się w nowym instrumencie.
Bowiem za zgodą
pani dyrektor nasze najstarsze dziecię rozpoczęło od tego semestru grę na drugim
instrumencie (na drugim w szkole muzycznej, bo faktycznie na trzecim). Już nie
tylko będzie "dawał" po klawiszach i piłował struny,
ale jeszcze robił nas w trąbę! W domu mym i tak niespokojnym, niosą się cudne melodie, za które na pewno sąsiedzi prędzej czy później będą dzwonić po Straż Miejską! :) Gdy syncio zaczyna ćwiczenia na trąbce, to czuję się jakbym znalazła się nagle na sawannie w pobliżu stada słoni! Już nie wiem co jest gorsze dla mych uszu: skrzeczące skrzypce czy rycząca trąbka? Muszę się koniecznie zaopatrzyć w środki
uspokajające oraz w farby, które gwarantują 100% pokrycia
siwych włosów! :))
Po piąte i dziesiąte od trzech lat zauważam pewną prawidłowość, a mianowicie że moje zmęczenie rośnie odwrotnie proporcjonalnie do ubywających dni do końca roku szkolnego! Policzyłam zajęcia pozaszkolno-przedszkolne dwójki mych starszych pociech (bo najmłodsze jeszcze ich nie ma, jedynie biernie uczestniczy w transporcie. O Matko, co to będzie, gdy zacznie je mieć?!). Okazało się, że jest ich w tygodniu 14! Dla nich rozkładają się one mniej więcej po połowie, ale nie dla mnie!!! Dla mnie to maraton szoferski (jak się uwzględni do tego jeszcze zawożenie i odwożenie do szkoły i przedszkola), nieraz napięty logistycznie, który kończy się szczęśliwym padnięciem na nos w dniu zakończenia roku szkolnego. ;) Czekam na ten dzień (i odliczam dni) chyba z większą niecierpliwością niż moje dzieci. ;)) No ale nikt nie obiecywał, że łatwo będzie być matką trójki dzieci. Tu kłaniam się nisko wszystkim mamom, co mają więcej niż trzy sztuki potomstwa, bo wbrew powszechnej opinii (wygłaszanej często przez matki 1 lub 2 sztuk), że dwójka czy trójka (lub więcej) to już żadna różnica, wiem dobrze i matki licznej gromadki też, że różnica JEST. Mniej więcej taka sama jak między jednym dzieckiem a dwójką. ;)
Tyle mam na usprawiedliwienie. Na dodatek nie mogę podładować baterii, bo zima za oknem trwa. :( Więc nadal tkwię w stanie hibernacji. Mam nadzieję, że wybaczycie i zrozumiecie moje ostatnie skąpe pisanie. ;)
Ale nie myślcie, że zostawię Was tylko z moim gadaniem. :) Zrobiłam sobie w końcu pojemnik na CD, bo zdarza mi się latać góra-dół po domu z laptopem i często też z płytkami, a efekt tego biegania jest taki, że nie mogę później owych niesłychanie potrzebnych w danej chwili płytek znaleźć. Potrzebne było stałe, ale przenośne ;) miejsce na gubiące się w czeluściach domu dyski. Wykorzystałam dekor oraz przymocowałam prostokątną "tabliczkę", na której można napisać kredą, jakie dane pudełeczko zawiera. ;) Oto mój twór:
Na koniec poczęstuję Was jagodowymi babeczkami. Buziaki wszystkim ślę...
Ewa
Akurat piję herbatkę, więc babeczki jak najbardziej by się przydały... :) Powodzenia w wytrwaniu do końca roku. Dasz radę. :)
OdpowiedzUsuńTo się cieszę, że się przydały! :))
UsuńPowodzenie się przyda, bo już nie mogę...
Do tej pory dawałaś radę, to i teraz tak będzie. I ta myśl, że w wakacje sobie odpoczniesz trochę... ;)
UsuńOj, takie babeczki...ktorych ja nigdy nie piekę:) Miłego dnia
OdpowiedzUsuńA czemuż to? Są mniamuśne. :)
UsuńTobie też życzę miłego!
Pa
Rozumiem Cię Moja Droga doskonale, mam tylko dwójkę i na razie jedna chodzi do szkoły i ma tylko 3 zajęcia dodatkowe, a już jest to dla nas wyzwanie. Głównym powodem jest fakt, że oboje pracujemy w tych samych godzinach. Zastanawiam się co będzie jak młodsza pójdzie teraz do przedszkola ... Pudełko jest bomba! Uwielbiam ten kolor i te dekory, napisz mi na maila (jeśli oczywiście możesz), gdzie kupujesz drewniane elementy i dekory. ja się rozglądałam, ale chętnie się dowiem, gdzie można kupić razem (o ile można) i za dobrą cenę. Wzdycham do Twojej korony, jest piękna! A bukiecik przesłodki! Całuję mocno!!!
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się, że organizacja tego typu zajęć przy pracujących na normalny etet rodzicach, to wyzwanie. Dlatego ciągle nie mogę podjąć "etatowej" pracy. Nie mogę, bo nie chcę, aby dzieci rezygnowały z rozwoju pasji z powodu powrotu mamy do pracy. A tym by się to skończyło. Ot dylemat: miec ciastko i je zjeść. ;) Dlatego, choć mnie czasem nosi, a zmęczenie zżera, wiem, że mam wielkie szczęście mogąc być mamą w 100%. ;)
UsuńFajnie, że się Tobie podoba. Napiszę wieczorkiem maila, chociaż rzeczy zakupuione były w różnych miejscach.
Pa
Podziwiam Twój życiowy bój . Dajesz radę i to jest najważniejsze. pudełeczko surer a babeczki apetyczne. A jeśli chodzi o wiosnę to szkoda gadać jak się czuję z powodu jej braku. Powodzenia :-)
OdpowiedzUsuńBój, to mój codzienny! :)) Ja już też na czworakach czekam na wiosnę. ;)
Usuńpa
Trójki dzieci? Jak zaczęłaś wymieniać od najstarszych, najmłodszych, to aż zliczyć nie mogłam ileż Ty ich masz. A tu tylko trójka. Tak to jest z dziećmi. Niby tylko kilka, a cała gromada równocześnie :)
OdpowiedzUsuń:))) Jak się zaczynają ruszać, to też ich zliczyć nie mogę! :) Tylko trójka, ale daję słowo, że czasem mam wrażenie, jakbym miała ich zdecydowanie więcej! ;) I to nie tylko w momentach, gdy przychodzą koledzy, czy koleżanki. :))
UsuńPa
Pewnie, że jest różnica, kolosalna łatwo mówić jak się ma jednego rodzynka :)
OdpowiedzUsuńJa mam troje, już co prawda wyrośnięte, ale swoje przeszłam :)) miło wspominam ten czas, zobaczysz, jak sama powspominasz :))z perspektywy czasu nawet nie było tak źle :))
buziaki!
O, Uleńko, ile to razy słyszałam, że to żadna różnica. Bynajmniej nigdy nie od mam liczniejszej gromadki! ;) Ale opinii wysłuchuję z uśmiechem i nigdy nie staram się ich przekonywać, że są w błędzie. Wyrażanie takiego poglądu jest już dla mnie wystarczającym powodem do nie podejmowania dyskusji na ten temat. Bo i po co?
UsuńMam nadzieję, że perspektywę będę miała taką jak Ty! :)) Kocham te moje Robaczki nieprzytomnie, ale bardzo lubię moment, kiedy wszystkie śpią! ;)
Buziaki i kłaniam się Mamie po potrójnych "przejściach". :))
Pa
Brawo, dzielna kobietko!!!! Pudełeczko przecudnej urody:)))
OdpowiedzUsuńTy też z Maleńką teraz jesteś dzielna! :)
UsuńDziękuję Aniutko.
Pa
śliczne fotki!!!! Pojemniczek na płyty cudo!!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje posty!!! Dobrze, że pociecha w ogóle chce grać ;) I nie siwieć mi tu ;)
Miłego dnia kochana!
Dziękuję Rózyczko, to miłe! :))
UsuńStaram się nie siewieć! Tak jest!
Buźka
Dzień dobry Ewciu ;)
OdpowiedzUsuńJak ja Cie podziwiam...Dzieci...szkoła...przyjęcie urodzinowe...blog...kobietko Ty moja kiedy Ty śpisz? Ja bym nie wytrzymała chyba, z natury lubię ciszę i spokój...tym bardziej jestem w szoku permanentnym, że twe dziecię gra na instrumentach muzycznych i to w domu...dziś więc wspieram Cie jak mogę i ślę moc pozytywnej energii w Twoją stronę ;)
Buziaki Ania
Oj, Aniu Kochana! :) Śpię, śpię. Bardzo nad tym ubolewam, ale niestety potrzebuję snu. ;) Też lubię spokój i ciszę, naprawdę! Bardzo, ale co zrobić?
UsuńDziękuję i łapię energię!
Buźka
Ewo jestem mamą dwóch pociech i podziwiam Was mamy 3 :)
OdpowiedzUsuńKażde dziecko, oprócz wielkiej radości, to także dodatkowe obowiązki. Gdy dziecko jest jeszcze przedszkolu to luz (u mnie większość dodatkowych zajeć jest akurat w przedszkolu) ale gdy w grę wchodzi szkoła i zajęcia po niej, to już wyższa szkoła jazdy ;) Zaś gdy oboje rodziców pracuje, to jazda bez trzymanki ;)
Śliczne kwiaty :)
Ewo powiedz mi gdzie kupujesz takie dekory - szukałam ostatnio, niestety bez rezultatu.
U mnie właśnie zawirowania się zaczęły wraz z rozpoczęciem szkoły (szkół) przez najstarsze dziecko, do tego później doszły zajęcia dodatkowe rónież u średniego i latam jak stuś pędziwiatr! A miałam mieć podobno więcej czasu? :))
UsuńKasiu, tego typu dekory, jak w te wyżej są do dostania na Allegro, albo w niektórych sklepach dla decoupażystów.
Pa, pa
Do obowiązków (i przyjemności) rodzicielskich można różnie podchodzić. Jeśli ktoś uważa, że dzieci wystarczy nakarmić i zagonić do nauki, to mu może bez różnicy - jedno mniej czy więcej. Ja mam dwóch już wyrośniętych z podwożenia, ale miałam i nadal mam podobne podejście jak Ty. Były szkoły muzyczne, nauka języków pozaszkolna, kółka matematyczne, konie, baseny, siatkówki, przed maturą "korki" rozmaite itd... Świetnie to rozumiem i bardzo Cię wspieram. Nie załamuj się trąbami i innymi pomysłami twórczymi swoich pociech, kiedyś będziesz z tego dumna :) Czas, jaki dzieciom poświęcamy, jest naszą najlepszą życiową inwestycją.
OdpowiedzUsuńA pojemnik na cd cudny! cała kompozycja - genialne fuzion!
Dziękuję za wsparcie i komplementy! :))
UsuńCzasem trudno wytłumaczyć innym, że zajęcie się wiekszą liczbą dzieci wcale nie sprowadza się do usmażenia dodatkowego kotleta, czy włożenia do pralki większej porcji prania. Cieszę się bardzo, że tyle dziewczyn, które tu do mnie zaglądają dostrzegają róznicę. To dla mnie naprawdę wsparcie i wielka ulga czytając takie komentarze.
Pozdrawiam Cię serdecznie! :))
Jesteś WIELKA, trójka dzieci, obowiązki, a jeszcze masz czas na prowadzenie bloga, tworzenie pięknych dekoracji i pieczenie babeczek! Podziwiam, ja mam jedno dziecko (14 lat), ale wyobrażam sobie (albo i nie) wszystko razy trzy! Ze wszystkim dasz radę , bo jesteś KOBIETĄ!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i na prawdę możesz być tylko wzorem do naśladowania! - D.
Dziękuję Ci, Twoje słowa są takie miłe i budujące! :))
UsuńOj, Dominiko, z tym wzorem.... ;) ale dziekuję.
Buźka
Ale ślicznie Ci to wyszło,jestem pełna podziwu.Babeczki mniam,pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;))
UsuńPozdrawiam, buziaki
Jestem mamą dwójki i o trzecim nawet nie chcę myśleć. Myślę , że nie dałabym rady , dlatego podziwiam Ciebie. Śliczny pojemniczek na CD i śliczne zdjęcia :) Pozdrawiam i życzę duuuużo słońca , żeby się naładować :)
OdpowiedzUsuńTez czasami mam poczucie, że nie dam rady. Na szczęście, mija... ;)
UsuńDziękuję Ci i całuski ślę.
Rozumiem....wybaczam ;)
OdpowiedzUsuńA ja chciałam...trójkę ?!
Nie daj się robić...w trąbę ;)
Buziaki
Ja też chciałam... :)) Słowem, cierp ciało, jakżeś chciało!
UsuńPa, Aniu
Mam trzech synów, więc dobrze Cię rozumiem. Moi nie grali na trąbach tylko w piłkę, więc potłuczone kolana i wizyty u ortopedy były na porządku dziennym. Teraz są już dorośli i studiują, a ja mogę zająć się tym co lubię:) Głowa do góry:))
OdpowiedzUsuńCzy ja doczekam chwili, że moje też bedą dorosłe?! To cała wieczność. :))
UsuńSwoją drogą, sporo nas tu "potrójnych" mam. To kłaniam się. :)
Pa
Ja mam dwójkę z małą różnicą wieku i czasami nie marzę o niczym innym jak tylko o tym żeby już poszli spać ;)
OdpowiedzUsuńJestem zakochana w Twojej koronie :D Boska!
Buziaki
K.
To też moje codzienne marzenie. :)))
UsuńDziękuję, pa, pa
Ewcia,znów przecudne pomysły!Aż się chce tu zaglądać.Fajnie,że znajdujesz czas też dla swoich pasji i dzielisz się nimi z nami.Lubię oglądać te Twoje dzieła.
OdpowiedzUsuńTrwaj w maminym zawodzie dopóki będzie trzeba,bo wiesz,że to inwestycja na całe ich życie,a Ty świetnie sobie radzisz.
Obie znamy przebogaty potencjał Waszych pociech.Tego nie można zmarnować.Pomyśl,ile kiedyś będzie miłych wspomnień.
Wiem coś o tym.Mam 4 braci i 1 siostrę,wszyscy mieliśmy po 2 szkoły(+ muzyczne).
Tato zarabiał,Mama trzymała dom i nas w garści,a dziś jest co wspominać:)
Mam tylko nadzieję,że Misia będzie umiała odpierać ataki 2 braci,bo mnie moi 4 nadokuczali sporo,ale dziś się już z tego tylko śmiejemy.
Ja wychowałam obu synów sama ,też z 2 szkołami i innymi zajęciami.Bez samochodu,z b.małymi możliwościami finansowymi.Dziś i ja i chłopcy dziwimy się jak mi się to udało,ale to wtedy było tak strasznie ciężko.Z perspektywy czasu już tak się nie wydaje:))
Wspieram Cię i przesyłam ciepłą energię.Olka
Czasami myślę, że wcale nie świetnie! Ale to czasami... ;) Oj, kiedyś było trudniej, nie ma co ukrywać.
UsuńDziękuję i łapię energię.
Pa
Zapraszam na mój blog po wyróżnienie! :)
OdpowiedzUsuńklubdobreczasy.blogspot.com
Ojej! Nie znam. Witam. I dziękuję. :))
Usuńzaraz zaglądam.
Pozdrawiam
:)) To nie zamierzone... ;)
OdpowiedzUsuńNa Allegro są takie, albo w sklepach hobbystycznych, jako dekorabilia w decoupage'u.
Pa
Na pocieszenie Ci powiem Ewcia, że ja ostatnio mam wrażenie iż biorę udział w jakimś kiepskim filmie :(. Choć może lepiej nie będę narzekać bo już sama nie wiem co może być jutro. Ostatnie takie moje narzekanie skończyły się dla mnie bardzo źle więc staram się teraz pilnować :(.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
No tak, narzekania przeważnie kończą się źle. Tak czy inaczej.
UsuńWiem dobrze, co znaczy maraton chorobowy... Brr, a kysz! Nie martw się, nawet najgorsza passa kiedyś się skończy. :) Niech no tylko wiosna przyjdzie. ;)
Pa
pudełeczko pzrecudne pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńŚliczne fotki...te kolorki...
OdpowiedzUsuńOstatnio skupiłam się na słowie...
dziś na obrazie...;)
buziaki
:))) Fajnie, że wpadasz!
UsuńBuziaki
Witaj Ewo, to ja wieczna spoznialska :-)Jak zwykle ganiam tu i tam i nie moge sie z niczym wyrobic!
OdpowiedzUsuńSwietny pojemniczek!Sama bym taki chciala zrobic..ale jak mowi powiedzenie "szewc bez butow chodzi" od miesiecy obiecuje sobie zrobic jakas skrzyneczke ale jeszcze nie doszlo do realizacji :-)
Czy to jest drewno malowane czy postarzane?
Pozdrawiam serdecznie!!
Ja tez ostatnio nie nadążam z odwiedzaniem blogów i nie wyrabiam na zakrętach. ;)
OdpowiedzUsuńŚwięte porzekadło...
Wiesz, tu akurat i malowałam akrylami i szlifowałam i wcierałam wosk wybielający... nie umiem się jakoś sztywno trzymać reguł. ;)
Buziak