Jaką wiedzę tajemną kryją te wszystkie niedostępne zwykłym śmiertelnikom mix mediowe dzieła? Na to pytanie mogą odpowiedzieć tylko wtajemniczeni lub odpowiednio długo zgłębiający ową sekretną i nieuchwytną materię. Znają na pamięć receptury layoutów i art journali, mikstury tagów i zaklęcia otwierające exploding boxy. Wiedzą ile użyć gesso i czy szczypta mikki wystarczy, czy sięgnąć po inkę, a może po fimo, garść mikrokulek wrzucona do kotła da inny wywar niż artisan powder, i jak rozpylić mgiełki, by nie stracić smaku, a na koniec, w zależności od receptury, doprawić embossingiem lub glossy accent. ;)) Jak widzicie, księga zaklęć jest opasłym tomiszczem i sama nie wiem ile tajemnic jeszcze skrywa!
Ale są też śmiałkowie, którzy samodzielnie złamali szyfr scrapbookingowy. Ba, nawet na jego podstawie sporządzili własne magiczne ekstrakty. Owym śmiałkiem miałam się stać i ja, gdy na stronie blogowej Retro Kraft Shopu przeczytałam o wyzwaniu Skraftuj to!, w którym trzeba było użyć metalowych serwetek. Już oczami wyobraźni widziałam trochę surową, trochę męską kartkę z pięknie wkomponowanym metalowym elementem. Wybrałam papier, różne dodatki, docięłam, poukładałam i z metalową rozetką w dłoni zastygłam czekając na to, co umysł podpowie. Czekałam i czekałam, czas upływał a umysł milczał. Ręce opadły kombinując samodzielnie (bo bez pomocy umysłu), gdzie by tu wcisnąć ów metal. No nie pasuje! Skraftuj - jak to łatwo powiedzieć! Zanuciłam parafrazując znaną piosenkę i już wiedziałam, że tego szyfru nie zdołam złamać.
Chowając na miejsce, jak niepyszna, nieużyte akcesoria poczułam jak tu nagle, niespodzianie umysł zaczął działać. Przecież ja też znam zaklęcia, co prawda nie scrapbookingowe, ale dreamcatcherowe! :)) A gdyby tak wykorzystać metalową serwetkę jako środek łapacza snów otoczonego koralikową siecią? Wyjdzie bardziej wschodni, indyjski, coś pomiędzy mandalą a łapaczem... I tak oto nie poddałam się, tylko sobie skraftowałam metalową rozetkę. I nie zaśpiewam, że łatwo powiedzieć, bo nawlekanie tych koralików może wprowadzić, w zależności od stanu wyjściowego twórcy, albo w stan medytacyjny, albo w nerwicę natręctw! :))
Kolor metalowej sprawczyni całego zamieszania narzucił kolorystykę. Wybrałam ciemne zielenie i beże, koraliki małe i duże, oraz piórka. Nie dawałam już żadnych koronek i tasiemek, bo mi po prostu nie pasowały stylem. I wyszedł taki, jak już zdążyliście zobaczyć. :))
Dlatego zgłaszam na kończące się już wyzwanie w Retro Kraft Shop Skraftuj to! Metalowe serwetki
Dlatego zgłaszam na kończące się już wyzwanie w Retro Kraft Shop Skraftuj to! Metalowe serwetki
Przy okazji, poszłam sobie za ciosem i zrobiłam drugi, mniejszy łapacz też z metalowymi elementami - skrzydełkami i listkami. Chciałam, by klimatem był podobny do pierwszego. Nie każdy musi być w koronkach... ale o tym w następnym poście. ;) I jak Wam się widzi ten drugi? A pierwszy? :))
Pozdrawiam z rozpadanej północy ;)
Ewa
Oj Ty mistrzyni w poznawaniu tajników różnych technik. Łapacz wspaniały i w formie i kolorystyce. Niepowtarzalny , niezrównany ...Drugi minimalistyczny też ma coś w sobie. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńHa, ha, dziękuję! :)) Cieszę się, że się podoba, bo jest inny niż te dotychczasowe.
UsuńUściski
Cudo! Łapacz bardzo oryginalny i piękny. Mnie kojarzy się z typowo indiańskim stylem. Świetne kolory. Metalowa rozetka, koraliki, piórka - wszystko gra:)
OdpowiedzUsuńDrugi super. Świetna forma!
A widzisz, każdy inaczej odczuwa.;) Najważniejsze, że się podoba i że wszystko gra! :))
UsuńPozdrawiam serdecznie
Od samego czytania o tych mix-mediowych terminach nabawiłam się urazy, a tak mnie ciągnie żeby sobie pomediować, ale to brzmi bardziej skomplikowane niż całkowanie przez części:-)I powiem Ci, że bardzo dobrze, że Twój umysł tego mediowego pomysłu nie strawiła, bo indyjsko - mandalowy łapacz jest przecudny i wszystkie miksowane media mogą się przy nim schować:-) Rewelacja! Ten drugi, skromniejszy też bardzo ciekawy. Pozdrawiam w strugach deszczu:-)
OdpowiedzUsuńNo nie, mam nadzieję, że Cię nie zniechęciłam - trzeba się będzie w to wgryźć jak w całki! :)) Dziękuję, cieszy mnie, że przypadł do gustu taki nieco inny w charakterze łapacz!
UsuńU nas też leje i leje! Buuu :(
No Ewa, rozkminiłaś tę księgę mediowych zaklęć, a raczej dreamcatcherowych. Piękny łapacz stworzyłaś. Podziwiam cierpliwość w nawlekaniu koralików i ich równomiernym rozłożeniu. Drugi trochę skromniejszy, jednak nr 1 jest moim faworytem 😃
OdpowiedzUsuńHa, ha księga gruba, grubaśna - jeszcze wiele do rokminienia!:)
UsuńDziękuję i bardzo się cieszę. :))
Super łamacz. Uwielbiam je do tego stopnia, że jeden mam nawet w pracy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
No widzisz, i pewnie łapie Twoje nowe pomysły na inspiracje, by nie uciekły. ;)
UsuńOba są super. Kurcze, naprawde masz duży talent i jesteś bardzo pomysłowa. Oba łapacze snów powiesiłabym u siebie. Są bomba!!! :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z południa z pogodą bardzo zmienną.:D
Oj tam, oj tam,nic podobnego! :)) Tak mi miło, że się podobają, bo miałam mieszane uczucia.
UsuńTeż pozdrawiam z zalanej północy. :)
Nie wiem jak dotąd świat mógł istnieć bez tej ozdoby :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają :D
pozdrawiam :)
:))))) Oj Agatku, ale mnie ubawił Twój komentarz - będę miała dobry dzień. :)
UsuńNa początku zaczynam czytać i ... co to za hieroglify ... nic nie rozumiem !
OdpowiedzUsuńJednak jestem zwykłym śmiertelnikiem :)
Łapacze są zabójcze , bardzo mi się oby dwa podobają !No ja myślę ,że przy tych koralikach to można oszaleć ... nawlekałam takie maleństwa brrr
Bo to wiedza tajemna...:)))) Też jej jeszcze nie rozpracowałam. ;)
UsuńOj, to fajnie, bardzo się cieszę!
Przy takiej robocie trzeba słuchać mantr lub muzyki relaksacyjnej - polecam. :)
Obydwa łapacze są ciekawe, ale bardziej kobiecy ten pierwszy :)
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się, że ten drugi może śmiało wisieć u mężczyzny. :)
Usuńświetne są te Twoje opowieści:)
OdpowiedzUsuń:)) Opowieści dziwnej treści. ;)
UsuńUściski!
Ciekawe łapacze snów , mnie się podobają oby dwa :)
OdpowiedzUsuńA słownictwo też jest dla mnie mało zrozumiałe :**
A, to dziękuję pięknie. :))
UsuńJa też co rusz muszę sprawdzać co to jest? ;)
Mówią, że cierpliwy nawet kamień ugotuje a Tobie udało się ugotować śliczne łapacze. Nie wiem, który ładniejszy, z wyborami mam zawsze kłopoty, więc i tym razem się nie wypowiem. Sorry.A nawlekanie koralików przyprawiłoby mnie raczej o nerwicę natręctw.
OdpowiedzUsuń:)) Nie wiem czy mam aż tyle cierpliwości, by czekać aż się kamień ugotuje, ;) ale łapaczowanie mnie uspokaja.
UsuńBuziaki
Piękny łapacz i fajnie dobrane kolorki pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńDobrze umysł podpowiedział - wyszło fantastycznie - gratuluję pomysłu - dla mnie bomba i te kolorki i pióra i koraliki niczym sieć pajęcza- wszystko tak pięknie się ze sobą zgrało. Drugi też niczego sobie. Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Inko, cieszę się, że się podoba. :)
UsuńTeż pozdrawiam!
Studiowanie księgi czarów odpuściłam sobie, ale łapacz mnie zachwycił, więc długo studiowałam fotografie :). Stworzyłaś coś bardzo wyjątkowego, oryginalnego, niepowtarzalnego! A myślałam, że w dziedzinie łapaczy nic mnie już nie zaskoczy... Pomysł rewelacyjny, wykonanie mistrzowskie! Ta druga, skromniejsza wersja - zachwyca minimalizmem. Cudowności!
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się i jest mi bardzo miło. :))
UsuńŚliczności Ewuś! Niezmiennie podziwiam talent:) Dobrego i mam nadzieję - SŁONECZNEGO weekendu życzę!
OdpowiedzUsuńOj, dziękuję bardzo! :)
UsuńSobota była w końcu ładna i dzisiejszy dzień też się taki zapowiada.
Czasem się zdarza,że zaklęcia nie działają.I co wtedy?A miało być tak pięknie.I co...?I jest wspaniale!!!Nie mogłoby być piękniej!Łapacze są cudowne,oryginalne,nie poszłaś utartym torem.Masz swoje własne,jedyne,niepowtarzalne.Jestem pod wrażeniem ich sposobu wykonania,barw,użytych materiałów.Jestem po prostu pod ich urokiem.Mają w sobie taką etniczną magię!Pierwszy podoba mi się najbardziej,ale bez drugiego nie istnieje.Ja bym ich nie rozdzielała.Powinny pozostać w parze:)
OdpowiedzUsuńPrzesyłąm pozdrowienia:)
Przesyłam...przepraszam,coś mi klawiatura figle płata:)
UsuńBardzo, bardzo Ci Aduś dziękuję! To piękny komentarz. :))
UsuńPozdrawiam ciepło
Wstęp mnie oszołomił... :D
OdpowiedzUsuńŁapacze są świetne, jak dla mnie pierwszy rewelacja :) drugi na początku taki wydawał mi się średni, taki malutki i niepozorny (chyba dlatego, że ten pierwszy jest taki "na bogato"), ale... jak obejrzałam fotki drugi raz to dostrzegłam ile ma w sobie uroku :) jego magia tkwi w prostocie i właśnie w tym, że na pierwszy rzut oka tak niewiele się w nim dzieje- trzeba przyjrzeć się uważniej i wtedy widzi się jaki jest śliczny :)
jeden i drugi projekt ma genialnie kolory - naturalne - uwielbiam takie!!!
Właśnie ten drugi miał być spokojny, nieprzesadzony. Nie każdemu się taki surowy i prosty może podobać, ale niech będzie też i taki. ;) Cieszę się, że Tobie przypadł do gustu. :)
UsuńUściski
Cudna, ogromnie oryginalna praca i jaka piękna historia inspiracyjna! :D Dziękujemy za udział w wyzwaniu serwetkowym! <3
OdpowiedzUsuńRównież bardzo dziękuję! :))
UsuńEkstra łapacz! Piórka, koraliki i metalowa serwetka - genialnie! I ten cudny opis do tego <3 Pozdrawiam i dziękuję za udział w Retro wyzwaniu!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! :)))
Usuńprzydatny wpis!
OdpowiedzUsuń