Witam wszystkich bardzo ciepło w nowym 2013 roku. Temperatury mamy prawie wiosenne, po śniegu ani śladu, zima pojawiła się jak fatamorgana, więc sama mam wątpliwości, czy w ogóle była. Wracam po długim, jak na mnie ;), ale zapowiadanym milczeniu. Zrobiłam sobie przerwę od 90% codziennych zajęć, w tym także od komputera. :) I choć bardzo bym chciała napisać, że odpoczęłam i czuję się jak młoda bogini..., to nie mogę.
Mimo, że naprawdę nie przemęczałam się (sufit mam przeanalizowany wszerz i wzdłuż) i tak czułam się jak chomik, któremu zabrano kołowrotek, a on tego nawet nie zauważył! No i ten mój znajomy - trup w szafie, (czyli problem, którego mam już serdecznie dosyć) dokumentnie mnie rozkalibrował psychicznie. Myśli nadal rozsypane po kątach leżą i dopiero teraz zaczynam je odnajdywać (muszę je jeszcze posegregować i na nowo ponawlekać). Książki i czasopisma nawet nie tknięte! To najlepszy dowód, że licho ze mną na całej linii, skoro po papierki z literkami nie sięgam. ;) A jaką stertę sobie przyszykowałam - ho, ho!
Z przyczyn obiektywnych sanki nie wchodziły w grę, z partyjkami też cienko, ogólnie rzecz biorąc z postanowieniami marnie wyszło. Ale od czego mamy Nowy Rok? :))
W tym roku, po raz pierwszy chyba, powitałam początek roku nie jako coś nowego, a jako kontynuację "starego". I to okrycie wcale mnie nie zasmuciło, ani nie miało pejoratywnego wydźwięku. Wręcz przeciwnie! Pozwoliło z uśmiechem lekkiego pobłażania spojrzeć na hucznie witane właśnie novum. Nasze życie to swoiste continuum, konsekwencja naszych wyborów, charakterów, doświadczeń. I choć możemy je podzielić na etapy, to z całą pewnością nie odmierza ich data 1. stycznia. Cała sylwestrowa oprawa w postaci zabawy, fajerwerków, okrzyków radości sprawia, że ta szczególna zmiana daty zawiera w sobie pierwiastek nowości i tajemniczości. I niesie nową nadzieję. Znów wszyscy stajemy na linii startu, aby - każdy w swoim tempie - dobiec do mety o północy 31. grudnia i kilka sekund później wystartować w nowym biegu. Ten bieg właściwie się nie kończy, tak jak i nie zaczyna – zmienia się tylko cyfra na naszych plecach. I my.
Od dawna nie mam w zwyczaju wymyślania postanowień noworocznych. Każdy moment jest dobry, aby zacząć coś ważnego. Ale w tym roku, dzięki ostatnim szturchnięciom, a przede wszystkim kopniakowi, jaki dostałam na sam koniec, postanowiłam zabawić się nieco w Bridget Jones i jednak coś nowego na ten rok przedsięwziąć. :)) "Po długim i wnikliwym procesie tentegowania w głowie", wyszło mi, że ten rok ma być bardziej dla mnie. Bardziej dla mnie, czyli mniej dla całej reszty, bo do tej pory było zupełnie odwrotnie. Bardziej dla mnie, bo ja też jestem ważna. Eureka! :)) Bardziej, nie całkowicie. Wystarczy bardziej.
Pozdrawiam
Ewa
Bardzo dobrze niech będzie dla Ciebie:)Ja też nie mam zwyczaju składać postanowień ale w tym roku zrobiłam wyjątek:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Iguś (i za życzenia świąteczne). Cieszę się, że jesteś.
UsuńMoże to wyjątkowy rok?
Papaśku
Postanowienie bardzo trafne sprawić aby móc postawić się aby raz na piedestale , masz rację jesteś WAŻNA :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wieczorowo Ilona
Na ten piedestał, to się chyba nie wdrapię! ;)) Ale chociaż stanę pod nim.
UsuńDziękuję za odwiedziny. Zapraszam Cię serdecznie do siebie i zajrzę koniecznie do Ciebie.
Pa, Ewa
Niech choć w połowie się uda :) Trzymam kciuki i najlepszego ;)
OdpowiedzUsuńOtóż to, choć w połowie - to i tak będzie sukces!
UsuńDziękuję i Tobie też moc serdecznych myśli ślę.
Ewa
No ba! Pewnie że Jesteś Ważna :*
OdpowiedzUsuńJa, podobnie nic nie postanawiam, oprócz tego - być bardziej drobna dla siebie i jeszcze bardziej cieszyć się z małych rzeczy - i podobnie jak u Ciebie u mnie także papierki z literkami leżą odłogiem i się śmieją.....Ciekawe kiedy do nich zajrzę :)
Wszystkiego najlepszego Ewo na Cały Roczek! Niech to będzie Twój Dobry Czas :*
:))) Takie małe rzeczy, a jak ważne okazują się w codziennym życiu.
UsuńTeż Ci życzę wszystkiego, co najlepsze!
Buziaczki
Trzymam kciuki byś wytrwała w postanowieniu życząc Tobie i całej Twojej rodzinie dobrego roku:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Trzymaj, trzymaj mocno! ;)
UsuńSpełnienia marzeń i samych cudownych dni!
Dziękuję.
Pa
Bardzo dobre postanowienie noworoczne.Czasami zapominamy że my też jesteśmy ważni .
OdpowiedzUsuńMam cały rok, aby je zrealizować. Ale zaczynam od zaraz. ;)
UsuńPa
Ewcia jutro nie mamy angielskiego w planie naszych dzieci to może herbatka u mnie w ramach ćwiczeń "ja też jestem ważna". Dzieci się pobawią a my poplotkujemy o naszej doli i niedoli:-)!!!Co Ty na to?
OdpowiedzUsuńOrzeszku Włoski, a ja bym pognała, jak 2 i 2 jest 4! Dobrze, że mi przypomniałaś. :)) Ale z herbatki nici, bo dziecięcie me najstarsze ma spowiedź pierwszopiątkową.
UsuńPa
Przypominam, że ja mieszkam koło Kościółka, podrzucić mi dwie młodsze latorośle, a potem, jak już bedziecie mieli wyczyszczone serduszka, zapraszam ze starszą dzieciną na harbetkę do mnie :)
UsuńMam nadzieję, że w tym Nowym Roku wszystko wróci do normalności, tego również Tobie życzę. Moc serdeczności!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Też mam taką nadzieję, a w trzymaniu się nadziei jestem bezkonkurencyjna. :)))
UsuńPozdrawiam ciepło.
Ewo,pięknie piszesz o starcie i dobieganiu do mety .Też to tak pojmuję.
OdpowiedzUsuńNajbardziej cieszę się,że tak jak ja kiedyś ,teraz Ty podjęłaś tak ważne postanowienie DLA SIEBIE!!
Mnie to wyszło na dobre,czego i Tobie z całego serca życzę:)
Olka
Czuję pod skórą, że to postanowienie (niby małe i niewiele znaczące) też wyjdzie, nie tylko mnie, na dobre. ;)
UsuńPo raz kolejny okazuje się, że patrzymy tak samo na świat! :))
Całuję
Ewo ;)
OdpowiedzUsuńMasz racje i tego Ci życzę - ten rok niech będzie bardziej dla Ciebie ;)Myślę że u mnie też będę życiowe zmiany ;) Mam nadzieję ze za rok o tej samej porze spojrzymy na swoje blogi 0 i znów napiszemy - kolejny rok blogowy za nami ;)Moc serdeczności dla Ciebie - Ania
Ooo, chciałabym dotrwać do przyszłego roku w blogowym świecie! A to wcale nie jest takie łatwe (jednak trochę czasu zabiera). Już nie raz miałam wątpliwości, a jeszcze 4 miesiące nawet nie minęły. Z drugiej strony lubię pisać, a blogowanie sprawia, że to czas tylko dla mnie. :) Więc...moze się uda w ramach postanowienia noworocznego. ;)
UsuńCiepełko Ci ślę.
O tak właśnie - często zapominamy w życiu codziennym o sobie, swoich marzeniach i potrzebach - choćby tych malutkich. Też powinnam ten rok potraktować z hasłem - wiecej dla siebie ;) Powodzenia w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie dodaj takie postanowienie do swojej listy! :))
UsuńTobie też duuużo szczęścia!
Pa