Zamek Egeskov położony na południowo-zachodnim wybrzeżu Fionii jest najlepiej zachowanym renesansowym zamkiem na wodzie w Europie. To nie tylko zamek, lecz cały kompleks pałacowy położony na 20 ha parku, z wieloma ogrodami, czterema żywymi labiryntami, muzeami i wystawami, z kilkoma placami zabaw i miejscami wypoczynku dla całej rodziny. Przyjeżdżając tu trzeba przeznaczyć sobie cały dzień na zwiedzanie. Bilety wstępu są horrendalnie drogie, ale zważywszy ile atrakcji mieści się w tym jednym miejscu, uzasadnione. Dlatego proponuję zakupić bilet all inclussive (mamy wtedy już zapewniony wstęp do wszystkich miejsc) i szybko zapomnieć o cenie, szczególnie gdy jest się rodziną 3+. ;))
Zamek ten został wzniesiony w 1554 roku na fundamencie z tysiąca dębowych pali wbitych w dno jeziora. Jego nazwa po duńsku oznacza Dębowy Las, a nam przypomina zabawną historię. Gdy na kempingu mówiliśmy "rozbitym" obok Duńczykom, że jedziemy do zamku Egeskov - nie rozumieli o co chodzi i mówili coś po swojemu. Tłumaczyłam im, że to jedyny taki w Europie zamek na wodzie - oni dalej po swojemu wymieniali nazwę do niczego nie podobną. Gadaliśmy tak sobie jakiś czas jak gęś z prosięciem i dopiero trzeba było przeliterować nazwę, żeby okazało się, że o tym samym cały czas mówimy. :)) Nazwa tego zamku po duńsku brzmi: jiskoł, więc domyśl się tu człowieku, że to Egeskov! ;))
Z drewnianą konstrukcją tego zamku wiąże się stara przepowiednia. Pod strzelistym zakończeniem wieży, na poduszce leży drewniany chłopiec, legenda mówi, że gdyby kiedykolwiek został on stamtąd usunięty, zamek zapadnie się do wody w dzień Bożego Narodzenia. Widmo tej wróżby powstrzymywało kiedyś właścicieli zamku przed spędzaniem w nim Świąt Bożego Narodzenia.
Na terenie parku znajduje się kilkanaście przeróżnych ogrodów, między innymi: ogród ziołowy, kitchen garden, wodny, biały, niebieski, angielski, różany... Dla mnie raj! :)) Uwaga, trochę więcej zdjęć dla kwiatowo zakręconych. ;)
Jedyny w Europie tak duży ogród z fuksjami - a każda inna. Cudne! |
Mnóstwo zieleni do piknikowania, odpoczynku na słońcu i w lesie. Są woliery, topiary i labirynty, renesansowe fontanny i kilka placów zabaw.
Labirynty były dla mnie koszmarnym przeżyciem, bo mam kiepską orientację w terenie. Co oczywiście bardzo bawiło najstarszą pociechę i ojca tejże, którzy po labiryntach tylko śmigali wielce ubawieni moimi rozpaczliwymi nawoływaniami. Stado mi się rozbiegło, nie wiedziałam gdzie są dzieci, bałam się że się zgubią, chociaż mąż przekonywał mnie, stojąc dwie ścieżki dalej, że w labiryncie nie można się zgubić?! :) A dziurek w ścianach labiryntu tudzież żadnych podkopów nie było, żeby przejść na ścieżkę obok! Gdyby mąż chciał się kiedyś mnie pozbyć, wystarczy że zabierze mnie na wycieczkę do lasu i tam porzuci. ;)
Na pierwszym planie po prawej stronie widać złotą Superelipsę. Ów matematyczny model jest częstym motywem wykorzystywanym w architekturze przez duńskiego naukowca i wynalazcę Pieta Heina. Super Jajo stanęło na tyłach zamku, w parku piknikowym i sobie tak stoi, chyba tylko po to, by móc zrobić sobie z nim zdjęcie... i dowiedzieć się czegoś więcej o modelu krzywej płaskiej. ;) Bo po kiego grzyba kartezjańskie równania w renesansowym parku? ;)
Mała i duża gastronomia oczywiście też jest. I tu przy okazji (bo chyba o tym nie wspominałam) dygresja - jeśli najdzie Was ochota na lody, spokojnie kupujcie najmniejsze porcje - nadelektujecie się z nawiązką. :) Poniżej wygląd 1 gałki! :) I ściana klematisów, przy której siedzieliśmy. Ech, takie mieć na działeczce... puk, puk, puk, to jest myśl! :)
Dziś opisałam atrakcje zewnętrzne. ;) W następnej części odwiedzimy wnętrza. Muszę uwzględniać wakacyjne zdolności percepcji, więc nie wcisnę Wam już dziś nic więcej. ;) I tak tasiemiec wyszedł!
Pozdrawiam
Ewa
cudny okaz ten zamek :))
OdpowiedzUsuń...taki malowniczy. ;)
UsuńPiękne zamczysko !!! a te ogrody są jak z bajki. Kiedyś w moim ogrodzie sadziłam fuksje jednak to coroczne wykopywanie i ponowne sadzenie zniechęciło mnie a szkoda...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mnie fuksje kojarzą się z balkonem mojej Mamy, kiedyś zawsze je sadziła. Teraz już nie, musze się zapytać dlaczego?
UsuńEwuniu! Jak tam pięknie!!! I wcale nie za długi post! Nawet nie wiedziałam kiedy dotarłam do końca z nutką niedosytu. Z niecierpliwością będę czekać na drugą część z tej wyprawy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To się cieszę, jesteś bardzo miła. :))
UsuńBardzo fajne miejsce to zamczysko:) Chętnie poczytam o tym, co kryje w środku:) Clematisy cudne! Matematyczne zagadnienia na wakacjach? Zgroza:))) Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńTe klematisy nie dają mi spokoju! ;)
UsuńPiękne, ciekawe miejsce i ten ogród... A jeżeli chodzi o jajo i matematykę, co do celu ustawienia jaja się nie wypowiem, ale renesansowa architektura i układ ogrodów, to matematyka w najczystszej postaci:) Matematyka jak na królową nauk przystało, jest wszędzie i za to ją lubię:))
OdpowiedzUsuńNo tak, matematyczna precyzja, symetria i geometryczne wzory - renesansowe ogrody! :)
UsuńPa
Niesamowity ten zamek a ogrody cudo!
OdpowiedzUsuńTo się cieszę. :)
UsuńMiałam zaraz skoczyć obejrzeć Twój post, a tu popatrz! Najpierw wyskoczyła jakaś pielucha, która pociągnęła za sobą całą przebierkę :/ potem picie nie takie, więc inne trzeba było szukać :/ następnie przyszła sąsiadka z ciastkiem więc kawka się należała, a jak już byłam wolna to uświadomiłam sobie, że mąż zaraz wraca z pracy więc szybko obiad muszę zrobić...Matko! Niekończąca się historia :/ I tak wciąż i wciąż. Jestem w kołowrotku zwyczajnych ale czaożernych zadań.
OdpowiedzUsuńAle już dotarłam do Ciebie i wszystko przeczytałam i naoglądałam się przepięknych ogrodów różanych. Ach! Szyję właśnie różaną lalkę i poszukuję ogrodu z takim pięknymi okazami kwiatów więc przydałby mi się taki kwietnik :) Chętnie bym poszalała w labiryncie. Mam dobrą orientacje w terenie, a mój małżonek wręcz odwrotnie, jakby mi podpadł to bym go tam zostawiła ;) hihihih
Jajo złote no rzeczywiście coś takie ni w pięć ni w dziewięć :/ ale może kiedyś wykluje się z niego coś ciekawszego ;)
Pozdrawiam!!!!!
Bo zazwyczj te najzwyklejesz zajęcia są niesłychanie czasożerne! ;) A gdy wyskoczy pieluch, to nie ma zmiłuj! :))
UsuńHa, o tym nie pomyślałam, ze coś się może jednak z nigo wykluć. :))
Buziaczki Pracusiu.
Jak w bajce... wspaniałe wakacje
OdpowiedzUsuńTak, wakacje były udane!
UsuńWow, ale ogrody , jest co podziwiać , zazdrościć i odgapiać [ ławeczka ] marzenie , labirynty mnie przerażają , a za matematyką nigdy nie przepadałam , super wakacje pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńOj tak, podziwiałam caaały dzień. ;))
UsuńUściski
Coś pięknego! Mnie oczywiście zachwyciła różanka, ale reszta też ciekawa...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
m.
Taki rożany ogród mieć..., to by było coś! :)
UsuńPa