Pozostanę jeszcze chwilę w świątecznej atmosferze, a to za sprawą babeczek, jakie upiekłam na Wielkanoc. Owe mini-babki okazały się tak pyszne, że mąż stwierdził, że to są chyba najlepsze babeczki jakie zrobiłam. W takim razie dzielę się przepisem, bo jak wiadomo babeczki są dobre nie tylko na święta, ale także na weekned. ;)
Babeczki pomarańczowo-serowe
100 g masła
120 g cukru pudru
cukier waniliowy
2 jajka
175 g mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
100 g twarogu
starta skórka i sok z połowy pomarańczy
Masło utrzeć z cukrami i pojedynczo dodawanymi jajkami, następnie na zmianę z twarogiem dosypywać mąki i energicznie mieszać. Na koniec skórkę i sok z pomarańczy. Ciasto przełożyć do foremek i piec około 18-20 minut w 180 st. Koniec. Mniam! ;)
W tym roku po raz pierwszy przykicał również i do nas (rodziców) Zajączek. Nakicał się biedny po całym domu i pozostawiał mnóstwo tropów, czyli instrukcji, które musieliśmy znaleźć, by dotrzeć do celu. Właściwie to nakicał się nie tylko po domu, ale i poza nim, ponieważ kazał nam, np. zejść do piwnicy, czy wyjść na dwór.
Ale udało się i po długim i wyczerpującym poszukiwaniu skarbów odkryliśmy miejsce ukrycia "zajączkowej" niespodzianki. W koszyczku za fotelem znaleźliśmy piękne trzy laurki i ciasteczka.
I nie chcę Was straszyć, ale jak się spełnią życzenia, to mego bloga czeka niewyobrażalna popularność - prawie dwa miliony wyświetleń! :)) Szkoda tylko, że Zajączek nie napisał kiedy to nastąpi.., bo mnie wychodzi, że za jakieś 40 lat. ;)
Słonecznego weekendu
Ewa
Pomarañczowo-serowe?? bioré ten przepis :-)
OdpowiedzUsuńWiem, że też lubisz robisz babeczki - zobaczysz nie pożałujesz! ;)
UsuńTeż go biorę:)
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo :))
UsuńMuszę upolować taką formę , bo bardzo mi się podobają Twoje babeczki :)) Przepis przygarniam :)Fajną zabawę Zajączek Wam zorganizował i życzę ci żebyś nie musiała aż 40 lat czekać na te cyferki:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gosiu, one są z Lidla. Co jakiś czas można je upolować.
UsuńRobiłam już od Świąt dwa razy i wychodzą tak samo pyszne. :)
Dziękuję, może przed emeryturą się doczekam. ;))
Pozdrawiam serdecznie
A to dzieciaczki zmyślne macie, a takiej ilości wejść na bloga też Ci życzę, bo warto do Ciebie zawitać.
OdpowiedzUsuńBabeczki nie dla mnie na razie, pytanie mam konkretne, ucierasz mikserem czy w makutrze? Wyglądają smakowicie. Pozdrawiam serdecznie:))
No tak, pomyslów im nie brakuje. ;))
UsuńDziekuję Celuś bardzo!
Babeczki zawsze "merdam" ręcznie, nie wyciągam do nich nigdy maszyny. ;)
Pa
To miłe że dzieciaczki pomyślały o zabawie dla Was. Babeczki śliczne a ponieważ najpierw jem oczami to pewnie i smaczne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTakie spontaniczne niespodzianki lubię najbardziej. :)
UsuńSmaczne, smaczne! :)
Uściski
No jak można po Świętach i ogólnym przejedzeniu takimi pysznościami kusić, wiosna idzie, odchudzać się czas zacząć:) Na szczęście ja nie muszę... a wręcz przeciwnie, wiec z chęcią wypróbuję. A dzieciaki to masz super pomysłowe:))
OdpowiedzUsuńOoo, jak miło słyszeć, że ktoś może po Świętach bezkarnie obżerać się słodkościami. :)))
UsuńOleńko, uściski Ci ślę cieplutkie
Dzięki za przepis, już spisany, z chęcią wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńCudne zajączkowe poszukiwanki, świetna zabawa dla całej rodzinki :)
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
To się cieszę, że przepis przypadł do gustu. :)
UsuńUściski wiosenne
a ja po chorobie ( mam nadzieję,że po ) i straszliwa ochota mnie naszła na te babeczki więc może powolutku sobie zrobię .Dzieciaki masz bardzo pomysłowe. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie, przecież babeczki nie uciekną! ;)))
UsuńZdrowiej!
Smakowicie wyglądają :) W sam raz na wiosenny deser w ogrodzie ;)
OdpowiedzUsuńO właśnie, w orgodzie też im będzie dobrze. :)
UsuńPrzepis już przepisany do zeszytu, na pewno wypróbuję :) Oby przepowiednia się sprawdziła i to wcześniej niż za 40 lat :)
OdpowiedzUsuń:)) Cieszę się.
UsuńPerspektywa "dalekosiężna" ;))
urocze :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńUśmiałam się z tego tekstu z dwoma milionami wyświetleń! Ba! Niezbadane są wyroki boskie (to znaczy Blogowiczy!) hihi! ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, niezbadane! :))
UsuńUściski
Babeczki dobre są na każdą okazje. Jak mi się kiedyś jeden przepis spodobał, to upiekłam trzy razy w ciągu jednego tygodnia. Serowo-pomarańczowe połączenie mnie zaintrygowało, wiec będę musiała twój przepis wypróbować.
OdpowiedzUsuńGenialne te Wasze dzieciaki. To musiała być świetna zabawa. Ciekawe co czekało na was w 'podziemiach' :D Tak mi się jakoś z Tolkienem skojarzyło...
Ja też tak mam, że czasem ciągle piekę to samo, bo albo mnie smakuje, albo dzieci proszą. :)
UsuńZabawa była przednia, w podziemiach, czyli piwnicy czekała kolejne instrukcja, która kazała nam wyjść na dwór i szukać następnej wskazówki "na oknie do celi" :)))
Babeczki cudne:) A zabawa harcerska w klimacie - fajne takie niespodzianki:) Dobrego tygodnia!
OdpowiedzUsuńO, tak, harcerska - dobrze to ujęłaś! :))
Usuń