Tego weekendu było mi trzeba. Chwili lekkiego spowolnienia, nic-nie-muszenia. Czasu niespiesznie spędzonego. Na co dzień kręcę się nieustannie jak śruba poruszana niewidoczną mocą wkrętarki, a na wsi na szczęście - z niewyjaśnionych przyczyn - miejskie elektronarzędzia nie działają. ;) I pozwalają wytracić rozpęd i wyhamować. Odszukać zagubione myśli.
Był więc czas na spacer, leżenie z książką przed kominkiem i partyjki rozgrywane gdzieś pomiędzy. Rano budzik nie dzwonił przez trzy długie poranki. Błogie, w pełni zasłużone lenistwo niezbędne dla zdrowia. ;) Trwaj chwilo...
Niestety jakiś wirus też w tym czasie szukał spokoju i zawędrował w nasze progi. Widocznie też chciał razem z nami poleniuchować. ;) Najmłodsze dziś z gorączką tuli się do mamy. W końcu najlepiej powciskać smuteczki w mamine ramiona! Rodzyneczka też nieco osowiała, znad wyraz wielkim katarem, i na ostatku ja jakoś podejrzanie słaba. Kurujemy się miksturką z miodu i cebuli oraz czosnku z cytryną, popijając syrop z pędów sosny.
Ale przesyłam Wam chociaż kilka uspokajających, jesiennych widoczków, abyście też mogli się przez chwilę zrelaksować i niespiesznie nacieszyć tą krótką wizytą u mnie. Tym bardziej, że za oknem pogoda taka jakaś mało definiowalna.
Niestety jakiś wirus też w tym czasie szukał spokoju i zawędrował w nasze progi. Widocznie też chciał razem z nami poleniuchować. ;) Najmłodsze dziś z gorączką tuli się do mamy. W końcu najlepiej powciskać smuteczki w mamine ramiona! Rodzyneczka też nieco osowiała, znad wyraz wielkim katarem, i na ostatku ja jakoś podejrzanie słaba. Kurujemy się miksturką z miodu i cebuli oraz czosnku z cytryną, popijając syrop z pędów sosny.
Ale przesyłam Wam chociaż kilka uspokajających, jesiennych widoczków, abyście też mogli się przez chwilę zrelaksować i niespiesznie nacieszyć tą krótką wizytą u mnie. Tym bardziej, że za oknem pogoda taka jakaś mało definiowalna.
Na szczęście wirusy oszczędzają mnie w tym roku,na razie:)Pogoda no cóż,aparat powędrował w kąt i jakoś nie chce mi sie:/
OdpowiedzUsuńJesień ach to ty!
Zdrówka
Czasem takie niechciewajki nas nachodzą znienacka. Dziś też mam taki dzień trochę do tyłu. Co zrobić? Przeczekać...
UsuńBuziaki Ci ślę
Ewa
szybkich efektów kurażu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jo. Oby były szybkie!
UsuńPa
Ewa
Szybkiego powrotu do zdrówka Wam życzę i do kuracji polecam imbir do herbatki :)
OdpowiedzUsuńp.s.widoczki piękne
Lubię imbir. :)
UsuńUwielbiam te klimaty:bez telefonu,komputera,kominek,książka,ale też spacery i błogi spokój:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że szybko wrócicie do zdrowia.Misia dziś nie wyglądała na zainfekowaną.Nawet mnie parę razy pozytywnie zaskoczyła:))
Zdrówka wszystkim życzę i do zobaczenia.Olka
Ja bym tak mogła na stałe, ale ... nie da się. Przynajmniej na razie.
UsuńDziękuję, pa
Ja miałam pierwszy wolny weekend od miesiąca więc cieszyłam się podwójnie :-D a że ciągle niewyspana chodziłam to w sobotę o 10tej się obudziłam ;-) co za radość! No ale czas powrócić do rzeczywistości... bardzo fajny blog, ładne zdjęcia ;-) życzę Wam zdrowia i 3majcie się cieplutko :-) Monika
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zaraz zajrzę do Ciebie. ;)
UsuńTakie powroty do rzeczywistości są strasznie bolesne! :) Ale coś się naspała, to Twoje!
Pozdrawiam
Ewa
Bajkowa jesien na Twych zdjeciach! Az chcialoby sie tam wskoczyc. Zwlaszcza na ten niczym nie zmacony relaks.
OdpowiedzUsuńZdroweczka zycze!
Dzięki, zdrówko przyda się, bo my coraz bardziej rozłożeni na łopatki.
UsuńPa, pa