Ale co zrobić, gdy całe życie ludzkie na miłości się opiera? Miłość nadaje sens życiu i nie ma znaczenia ku komu lub czemu jest ona skierowana. Miłość to przecież perpetuum mobile całego wszechświata, więc jak tu ją szerokim łukiem ominąć? Nie da się. Dlatego wcale nierzadko w ręce wpadnie mi książka, która o miłości tak czy inaczej opowiada. Jeśli już czytam o miłości, to książki, które są dobrze napisane i często o miłości opowiadają inaczej.
Taka też jest książka noblisty Mario Vargasa Llosy „Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki”. To historia miłości peruwiańskiego tłumacza osiadłego w Paryżu do swojej rodaczki, którą los (zgodnie z jej życzeniem) rzucał w różne strony świata. Wyrachowana, cyniczna i żądna bogactwa piękna dziewczyna, która aby osiągnąć cel nie zawaha się popełnić wielu szelmostw i spokojny, kulturalny, dobry chłopak. To na pewno nie jest historia typowej miłości ani typowych zachowań człowieka. Śledzimy prawie całe życie głównego bohatera, w którym od czasu do czasu pojawia się i znika miłość jego życia - niegrzeczna dziewczynka. I tak jak główny bohater nienawidzimy jej powortów i wzruszamy się na przemian. Przy okazji poznajemy trochę w tle, nie znaną nam, historię polityczną Peru.
Kunszt słowa, kompozycja opowieści, lekkość narracji, namacalna szczegółowość opisów sprawiają, że jest to lektura na najwyższym poziomie. Co Nobel, to Nobel! Obkupiona jestem kolejnymi pozycjami Llosy, bo oczarował mnie swoją wrażliwością i wnikliwością.
Miałam Wam dzisiaj podać obiecany przepis na imbir w czekoladzie, ale pojechałam dziś do Weltbildu i chciałam Wam pokazać, co upolowałam. W Weltbildzie jest teraz sporo ładnych rzeczy w promocji i w związku z tym, że czas prezentowy trwa, to pomyślałam sobie, że może coś Wam się tam spodoba, np. jako prezent dla kogoś albo dla siebie (to nie jest żadna reklama sponsorowana!). :) A imbir następnym razem - słowo!
Oto mój dzisiejszy łów:
W tym roku miałam zupełnie inną koncepcję świecznika adwentowego (taki szaliczkowy chciałam zrobić), ale gdy zobaczyłam cenę, która mnie powaliła, to od razu ciach... pod pachę i do domu! :) Oczywiście pędzel już w gotowości i za tydzień pokażę co wyszło.
A te rzeczy zamówiłam już na spokojnie przez internet (w dziale wyprzedaż):
podpórka (ciężka kilogramowa) 10 zł, ramka na moje trzy pociechy: 79 zł i koszyczek na orzeszki: 17 zł |
A to wybrana propozycja dla Was - też z zakładki wyprzedaż (oprócz kanki). Ja czerwonych akcentów na Święta nie mam, ale wiem, że wiele osób je lubi. Może z czymś akurat trafiłam. Ceny zaokrągliłam.
Wracam do roboty, bo mam jej co niemiara!
Trzymajcie się ciepło,
Ewa
Uwielbiam ten film z Jackiem! Juz ni e zlicze ile razy go widzialam:) Twoja milosna propozycja brzmi naprawde zachecajaco, ale oczka mocno mi zablysly do swiecznika adwentowaego. Swietna zdobycz!
OdpowiedzUsuńMoc pozdrowien!
p.s. na przepis cierpliwie poczekam, choc imbir w lodowce juz mam;)
Dziękuję za tyle pochwał. ;)
UsuńOj, wiem - nawaliłam z tym przepisem! Poczekaj jeszcze chwilkę.
Pa
Nie przepadam za romansidłami ale jak już Ty zachwalasz to warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńNo ale teraz to do roboty trzeba,świąteczne mycie okien czas zacząć itd
Bardzo dobrze się czyta!
UsuńOkna! O Matko i córko, nie przypominaj! ;))
Ciekawe czy się załapiesz na Łosia Leosia za te zakupki w Weltbild :)?
OdpowiedzUsuń? A nie zauważyłam - pewnie łoś się schował, gdy przeprowadzałam szturm na sklep. ;)
UsuńVargasa uwielbiam,mam całą kolekcję jego książek, a zaczęło się właśnie od Szelmostw, które dostałam od teścia. Zapomniałam o Weltbildzie, tyle tam fajnych rzeczy, już zaglądam:)
OdpowiedzUsuńO, to widzę, że podobny gust literacki mamy! ;)
UsuńPa
no proszę a ja się kidyś nad tą książką zastanawiałam...widzę że warto o niej "wrócić" :-) fajna podpora do książek!! pozdrawiam słonecznie***
OdpowiedzUsuńSądząc tylko po okładce też nie rzucałam się na nią, ale nazwisko mnie skusiło i nie żałuję. Styl, język - pierwsza klasa.
UsuńPozdrawiam
Ewo,pięknie nas zachęciłaś do nowej lektury .Mnie zainteresowałaś:)Też nie lubię słodkich romansideł z happy-endem.Co do harlequinów to muszę się przyznać,że kupę lat temu przeczytałam jeden.Kiedy zaczęłam czytać drugi i zorientowałam się ,że jest identycznie "skonstruowany"-zakończyłam czytanie.Pamiętam jednak jak moje sąsiadki wymieniały się nimi i czytały wszystkie po kolei...
OdpowiedzUsuńPiękne drobiazgi upolowałaś.Znając Twoje możliwości nie śmiem nawet myśleć co za cudo uczynisz ze świecznikiem.
Czekam wciąż na obiecany przepis i moje napięcie rośnie...Imbir w czekoladzie...Mniam,mniam - brzmi nieźle:)
Pozdrawiam.Olka
Miłość rzadko kiedy jest prosta i nieskomplikowana, ale dodawać do tego jeszcze cudaczne gmatwaniny rodem z brazylijskich seriali, to nie dla mnie. ;)
UsuńTak, wiem, następny wpis będzie z przepisem!
Pozdrawiam
Ewa
Świecznik i podpórka na książki są fantastyczne! I jakie przystępne ceny!
OdpowiedzUsuńOtóż to, te ceny! Nareszcie da się je przełknąć. ;)
UsuńPa, Jagoduś