Muszę powiedzieć, że jestem zachwycona propozycją Anne na przedstawianie jesieni w kolorach tęczy. Trafiłam na nią w ostatniej chwili i już po opublikowaniu posta o letnio-jesiennym wrześniu z czerwonymi akcentami. Myślę, że zabawa w szukanie i przedstawianie różnych barw jesieni zapobiegnie nie tylko poddaniu się pochmurnym nastrojom, ale i jesiennej chandrze. A samo oglądanie jesieni otulonej w niuanse odcieni odwróci na chwilę naszą uwagę od często posępnej i kapryśnej Pani Jesieni. Tak sądzę :)
Jesień jest tak piękna i różnorodna, że trudno jest się ograniczyć tylko do jednego zdjęcia. Poza tym więcej zdjęć lepiej ukaże jej dojrzałą urodę. :) Dlatego wpadłam na pomysł, że do każdego koloru stworzę kolaż zdjęć pokazujący z czym mnie się kojarzy dany kolor jesieni. W tym celu zajrzałam do garderoby Pani Jesieni i wybrałam takie oto czerwone i pomarańczowe kreacje.
Dlatego jeszcze raz jesień czerwona, a po niej pomarańczowa...
Dlatego jeszcze raz jesień czerwona, a po niej pomarańczowa...
Jesień czerwona |
Jesień pomarańczowa |
Prawda, że teraz wyraźniej widać moc chromoterapii :))
A skoro już jesteśmy przy pomarańczowym kolorze, to dla mnie niekwestionowaną królową pomarańczowej jesieni jest bezapelacyjnie dynia - dynia bardzo lubiana i koleżeńska. Lubi ją chili i miód, cebula i rodzynki, migdały i imbir, lubią ją makarony, ryby, kurczaki i grzyby....no słowem: wszystkie ingrediencje! Taka z niej sympatyczna koleżanka. :))
A u mnie w duecie z mleczkiem kokosowym. Cudownie aksamitna i słodko pachnąca zupa krem z dyni:
A u mnie w duecie z mleczkiem kokosowym. Cudownie aksamitna i słodko pachnąca zupa krem z dyni:
Zupę robi się jak normalną zupę krem - na rosołku i zeszklonej cebulce z czosnkiem. Przyprawia do smaku solą, pieprzem, świeżą gałką muszkatołową oraz słodką papryką. Na koniec do zmiksowanej zupy dodaje się mleczko kokosowe i już. Żadna filozofia, a jaki smak i zapach...
Dzięki szukaniu pomarańczowej jesieni, wybrałam się na rynek po powyższą :) dynię i w oczy wpadły mi intensywnie pomarańczowe kwiaty cukinii. Skoro wpadły w oczy, to i w ręce, i dziś na obiad zrobiłam gołąbki w kwiatach cukinii.
I tu również jakichś cudów nie wymyślam (tak, jak już Wam pisałam: ma być szybko, smacznie i zdrowo). Farsz robi się jak do gołąbków (z mięsa mielonego i ryżu doprawionego po swojemu), z tą tylko różnicą, że nie zawija się go w liście kapusty a nadziewa nim kwiaty cukinii. Ułożone "gołąbeczki" polewa się sosem pomidorowym i zapieka w piekarniku około kwadransa. Przed końcem pieczenia można posypać tartym serem. Roboty dużo mniej niż przy przygotowaniu tradycyjnych gołąbków, a wrażenie na gościach murowane! Oczywiście tuzin mężczyzn pracujących fizycznie raczej się tym daniem nie naje, ale na kolację z przyjaciółmi nadaje jak najbardziej. :)
I tym oto sposobem mieliśmy dziś pomarańczowo-jesienny obiad. :))
A ten oto model też trochę pasuje do pomarańczowej jesieni, prawda? ;) |
Pozdrawiam pomarańczowo
Ewa
Śliczne zdjęcia, i te nasycone kolory:). Smakowicie wygląda ta zupa z dyni (ja zresztą lubię wszelkie zupy- kremy):)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
moje aniutkowo
Ja też zupy kremy preferuję :)
UsuńPa
I ja wrocilam dzis z bazarku z kwiatami dyniowatych:) Jutro bede je serwowac na obiad i mialam zrobic smazone w ciescie, ale teraz mam dylemat... Golabki prezentuja sie wysmienicie i rowniez kusza... Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńTwoje fotograficzne lowy koloru pomaranczowego zaowocowaly przepieknymi kolazami!
Moja pomaranczowa jesien jeszcze w "przygotowaniu", ale mam nadzieje ze juz dzis opublikuje nowego posta. Zapraszam:)
Pierwsza myśl była własnie o placuszkach, ale dla mnie nic nie pobije placków z akacji, więc padło na gołąbki.
UsuńCzekam na Twoją jesień!
Pozdrawiam
Kolorowo,smakowicie ,aż chce się robić i jeść...pomimo późnej pory:)
OdpowiedzUsuńOlka
Oj, rzeczywiście pora baaardzo późna! Ale może w weekend się uda, np. w wersji kolacji we dwoje. ;)
UsuńPozdrawiam ciepło
Ewa
Jak na mnie to jeszcze nie taka późna była pora:))Bywa gorzej:((
UsuńWłaśnie,ciągle mi brakuje czasu,a na szczęście nie muszę długo spać:). Dlatego rano tez wstaję...
Baaardzo mi się spodobał pomysł gołąbkowo/kwiatowy,ale...niestety nie wiem gdzie je znaleźć.Pewnie trzeba jechać do centrum:(
Bo dynię kupić teraz to nie problem:)
Pozdrawiam.Olka
No dobrze przyznam się....na tych zdjęciach to ja widzę RUDEGO KOTA W KOLORACH JESIENNYCH :)O rany jaki piękny....dosłownie patrzę i napatrzeć się nie mogę....jaki on śliczny jest...na pewno kocurek. Kochana dynie są super :)Niestety w moim regionie bardzo ciężko je zdobyć. A u ciebie zdjęcia w pomarańczu i czerwieni śliczne :) Z tą zabawa jesienna to tez tak myślę, że masz rację :) Też spędzam czas na zewnątrz w poszukiwaniu kolorów :) buziaki :) i bardzo dziękuje że zaglądasz :)
OdpowiedzUsuńAniu, to nie kocurek, lecz kocur przez duże K! Prawdziwy Garfield z niego - sens życiu nadaje jedzenie i spanie na zmianę :))
UsuńWspaniała interpretacja kolorowej jesieni...ja nad swoimi kolorami pracuję, ale ciężko się fotografuje siedząc z przeziębieniem w domu. Jednak dzisiaj postanowiłam wyjść i zobaczymy czym to zaoobfituje...pochwalę się na fotograficznym :)
OdpowiedzUsuńA dynie uwielbiam. Zupę krem mogłabym jeść na okrągło.
I ubolewam że kwiatów cukinii nie mogę dostać u siebie :)
Pozdrawiam słonecznie :*
Kuruj się, bo szkoda takiej pięknej jesieni na leżenie w łóżku. Może masz gdzieś nie daleko rynek, albo jakiś targ?
UsuńPozdrawiam
Piękny pomarańczowy zawrót głowy u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPiękne jesienne kolaże i rewelacyjne przepisy , a zwłaszcza zaintrygowały mnie bardzo gołąbki w kwiatkach cukinii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetne! - znów się powtórzę, ale szalenie podoba mi się ten kolorystyczny kolaż... :)))) A kot jest zabójczo przystojny :)
OdpowiedzUsuńJa jestem oklepana, pomarańczowy kojarzy mi się z pomarańczami :/ O dyni w życiu bym nie pomyślała, ale może dlatego, że ja z miasta i dynia to z halloween mi się kolarzy :P