Spojrzałam wstecz na mój ledwie raczkujący blog i stwierdziłam, że strasznie Was zamęczam tym gotowaniem! Co wpis, to przeważnie albo o jedzeniu albo o kwiatach. ;) Ale, na usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że nie ma co ukrywać, że po urlopowym lecie, nadchodzi pracowita jesień. Wszystkie mróweczki robią teraz zapasy na zimę i na bieżąco korzystają z dobrodziejstw Matki Natury. A wrzesień i październik to chyba najbardziej pracowite w kuchni miesiące. I ja też, na tyle, na ile czas mi pozwala, zamieniam się w mrówę i działam w kuchni. Mam nadzieję, że jeszcze trochę wytrzymacie, bo przede mną na horyzoncie (mam nadzieję, że zdążę) przerób pomidorów i trochę papryki. :)) A potem przerzucam energię w stronę "twórczości wnętrzarskiej", ;) co maleńkim akcentem dziś Wam zapowiadam.
U mnie, jak wspomniałam, nadal działania kuchenne. Zrobiłam ogórki na zimę według nowo zdobytego przepisu na znane ze swojego przepysznego smaku ogórki kaszubskie. Są naprawdę rewelacyjne.
Zalewa:
3 l wody
15 łyżek cukru
1 butelka octu
4 łyżki soli
Zalewę zagotowujemy i ostudzoną zalewamy słoiki z ogórkami (zalewa wystarcza na niecałe 4 kg ogórków, co daje ok. 10 słoików). Skoro są to ogórki kaszubskie oprócz kopru, czosnku i gorczycy, dodajemy jeszcze krążki cebuli i czerwonej papryki. Pasteryzujemy 2 min. i do spiżarni!
Jak już siedzę w temacie ogórków, to zrobiłam też na zimę zwykłe kiszone. Kiedyś do tego celu korzystało się ze słynnej sopockiej solanki. Ale żeby Was już tak nie zamęczać wizerunkiem ogórka w słoiku, ;) to pokażę, dla odmiany ową znaną uzdrowiskową solankę, która znajduje się tuż przy Molo. W końcu ogórek jaki jest, każdy widzi, a Sopockie perełki architektury - nie każdy. :)
Ewa
Zalewa:
3 l wody
15 łyżek cukru
1 butelka octu
4 łyżki soli
Zalewę zagotowujemy i ostudzoną zalewamy słoiki z ogórkami (zalewa wystarcza na niecałe 4 kg ogórków, co daje ok. 10 słoików). Skoro są to ogórki kaszubskie oprócz kopru, czosnku i gorczycy, dodajemy jeszcze krążki cebuli i czerwonej papryki. Pasteryzujemy 2 min. i do spiżarni!
Jak już siedzę w temacie ogórków, to zrobiłam też na zimę zwykłe kiszone. Kiedyś do tego celu korzystało się ze słynnej sopockiej solanki. Ale żeby Was już tak nie zamęczać wizerunkiem ogórka w słoiku, ;) to pokażę, dla odmiany ową znaną uzdrowiskową solankę, która znajduje się tuż przy Molo. W końcu ogórek jaki jest, każdy widzi, a Sopockie perełki architektury - nie każdy. :)
Solanka, popularnie zwana grzybkiem |
A tuż opodal: jedyny w Trójmieście kościółek ewangelicki |
W tym tygodniu miałam też przymusową ;) odskocznię od kuchni i chwyciłam za
pędzle. Czekało na mnie zamówienie na tabliczki z imieniem do
pokoi dziewczęcych i musiałam się w końcu za nie zabrać, bo sprawa była terminowa.
Tabliczki ozdobiłam metodą decoupage'u, w ukochanych kolorach
dziewczynek. :) Jedna dla malutkiej (świeżo urodzonej) Klary, druga dla nieco starszej
Nataszki. Mam nadzieje, że będą się podobać. Zdjęcia wyszły blade i nie najlepszej jakości. Ponieważ musiałam szybko oddać tabliczki, więc zdjęcia robiłam w pośpiechu i przy kiepskim porannym świetle, dlatego nie widać dobrze cieniowań.
P.S.
Właśnie uśmiałam się serdecznie z moich Bąbli, które w coś tam bawią się w najlepsze okupując oparcia od kanapy. Gdy zagadnęłam do nich, najmłodsze Szczęście odpowiedziało: „Mamo, nie mów do mnie, bo ja jestem rurą.” :))) Cóż, jednak wyobraźnia dziecięca nie zna granic!
Tym wesołym akcentem żegnam się z Wami, życząc Wam (i sobie) bezgranicznej wyobraźni!
Ponieważ zostałam ostatnio okrzyczana, że nic nie komentuje więc komentuję :) Blog podoba mi się bardzo, z niecierpliwością czekam na kolejne Twoje myśli i nie tylko...Kulinaria hmm... jestem doskonałym degustatorem więc w razie czego polecam się pamięci :). Ewuś tak trzymaj blog jest super :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
P.S. Tabliczki wyszły super i komu trzeba się podobały :) (oczywiście mnie również)
Do czego to podobne, żeby osoba bliska memu sercu przez cały miesiąc nie zostawiła ani jednego komentarza! Należało Ci się i już!
UsuńMam ciasto... może wpadniesz? :))
Dzięki Daguś
Dziękuję za miły komentarz u mnie na blogu:) Wydaje mi się, że moja ciocia robi podobne ogórki, choć do końca nie jestem pewna:)
OdpowiedzUsuńMyślałam,że już skończyłam moje "zimowe zapasy". Też uwielbiam je przygotowywać,a potem tylko wyciągać i konsumować:)Jednak widok ulubionych ogórków spowodował ,że chyba skorzystam z przepisu,skoro go wreszcie mam:)
OdpowiedzUsuńTabliczki słodkie:)
Olka
Warto, naprawdę polecam przepis.
UsuńŚliczne tabliczki :). Ja chyba jakaś ślepota jestem, tyle raz byłam w Sopocie, a tej Solanki jakoś nie kojarzę :/.
OdpowiedzUsuńNa prawo, tuż przed (starym) wejściem na molo!
UsuńEwa! Ty Jesteś z Trójmiasta???
OdpowiedzUsuńA ogórki uwielbiam pod każdą postacią, z papryką....mmmmm :) Miodzio :)
Tabliczki wspaniałe :)
Ano, jam Ci z Trójmiasta panna :))
UsuńNo proszę......to koniecznie trzeba się kiedyś umówić w realu :)
UsuńZalewać ogórki Sopocką solanką,no nigdy bym nie pomyślała.Za to bardzo ciekawi mnie jak smakuje taki ogórek :)
OdpowiedzUsuńWitam kolejną wszechstronnie uzdolnioną:)
W sezonie ogórkowym ;) kobitki z plastikowymi baniaczkami ustawiały się w kolejkę! Nie żartuję.
OdpowiedzUsuńPrzesympatyczny blog :) Przepisy warte zapisania:)
OdpowiedzUsuńI Sopot który baaardzo lubię;)))
I jeszcze śliczne tabliczki - coś co sama właśnie zaczęłam "działać":)
Miło:)
Pozdrawiam:)
Dziękuję za miłe słowa. Zajrzę do Ciebie podejrzeć, co majstrujesz.
UsuńEwa
Ja w tym roku zaniedbałam zaprawy, ale kiszonych ogórków trochę stoi na półce. Sopot jak zwykle piękny:) Ślicznie pocieniowałaś zawieszki, przeuroczo wyglądają. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też na ostatnią chwilę zaszalałam z przetworami, ale w lecie niestety nie zdążyłam.
UsuńDziękuję za pochwałę :))
Pozdrawiam
Ewa
Zawieszki są piękne. Delikatne i dziewczęce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
:)))
UsuńMnie się bardzo podobają twoje przepisy. Mam nadzieję, że znajdę jeszcze na kiszone ogórki bo mi kurcze jakoś rzadko wychodzą :/ U mnie to istna loteria, nie wiem od czego to zależy :(
OdpowiedzUsuńMnie też nie zawsze wyjdą, hmm czary mary? :))
Usuń