Ostatni weekend spędziłam w przesympatycznym gronie zapaleńców ogrodniczych. Bowiem w ostatnią sobotę u Kasi i Andrew odbyła się kolejna edycja warsztatów Praktycznego ogrodnika. Po zapoznaniu się z ogrodniczą tematyką wczesnowiosenną, teraz przyszedł czas na doskonalenie się w zakresie prac przypadających na środek wiosny. Minęło raptem pięć tygodni od pierwszego spotkania, a ogród zmienił się przez ten czas nie do poznania. Niesamowite jak buchnęła wokół zieleń, jak rośliny i kwiaty prześcigają się we wzroście! :) Widać, one za nic mają wyjątkowo zimny maj. ;)
18.04 oraz 23.05.2015 |
Gdy Andrew złapał za sekator, żywokost został ścięty w oka mgnieniu. Dobrze, że zdążyłam zrobić mu zdjęcie. :) |
W ogrodzie Kasi i Andrew czują się dobrze nie tylko odwiedzający go kursanci, ale i wszystkie stworzenia (duże i małe), które są traktowane bardzo gościnnie i z najwyższym szacunkiem. :))
Po odkryciu obornika oczom naszym ukazały się dwa "zakochane" zaskrońce... ;) |
na palu od kompostownika razem z nami słuchała wykładu mała ropuszka... |
oraz narwany dzięcioł, który tak nerwowo wydobywał ziarenka, że co rusz zrzucał karmnik na ziemię! :)) |
Przy okazji łapania w kadr ruszających się obiektów muszę nadmienić, że dużo łatwiej zrobić dobre ujęcie ruchliwego dzięcioła niż Kasi. ;) Każdy kto zna Kasię wie, że mówi ona dużo, szybko i bardzo ekspresyjnie. ;) I nawet jeśli zdarzy się jej akurat nie poruszać z prędkością światła, tylko stać w jednym miejscu, to i tak złapać ją choć przez sekundę w bezruchu nie ma szans. :)) [Kasiu, mam nadzieję, że mi wybaczysz tę dygresję]. ;)
Andrew pokazywał nam, jak fachowo przygotować ziemię pod sadzenie. Zwróćcie uwagę jak wygląda gleba na pierwszym zdjęciu poniżej (ta za Andrew), a jak na ostatnim. Czary. ;) A gdy pokazywał jak dodać wodzie do podlewania kosmicznej energii... to już sama magia! ;))
Ale żeby nie było, że tylko Andrew pracował, a Kasia opowiadała, my również zostaliśmy zagonieni do ciężkiej fizycznej roboty! ;) W nowo zakładanym ogrodzie sadziliśmy cukinie.
I końcowy efekt naszej pracy...
Potem była budowa wigwamów dla dyni.
Pogoda w sobotę, jak przystało na maj 2015, była chłodna z przelotnymi deszczami, ale tym razem mieliśmy gdzie się grzać, bo część prac wykonywaliśmy w nowym "hangarze". ;) Kasia opowiadała ostatnio, że ma w tym zakątku powstać nowy tunel. No dobrze, tunel, to tunel, lecz gdy ów tunel zobaczyliśmy, to wszyscy od razu przestawiliśmy się na angielski mówiąc chóralnie "wow". :)) Uwaga.... tadam!
Kasia demonstrowała patent na uprawę pomidorów...
... i na sadzenie kwiatów w donicach
I na koniec czas na siewy... dynie, cukinie, patisony, cykorie, bazylie, sałaty... do wyboru do koloru.
Uff, wyszło długaśnie, ale mam nadzieję, że ciekawie. ;) Dlatego żeby Was już nie zamęczać, w następnym odcinku napiszę co się działo u Kasi i Andrew w niedzielę. :)) Bo też tam byłam, miód i wino piłam. ;)
Uściski ogrodowe, do poczytania niebawem!
Ewa
Fajne takie warsztaty tematyczne :))) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj fajne, fajne!
UsuńOdezwę się w tym tygodniu. ;))
Cmok
Aż zazdroszczę :) Tunel rewelacja, na pewno zostanie znakomicie wykorzystany przez Kasię, już widać ilość tych doniczek, rozsad, roślin :) Patent na uprawę pomidorów fantastyczny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Tak, szczęki nam opadły na jego widok :) Podejrzewam, że dla Kasi niedługo będzie za mały - ma tyle planów! ;))
UsuńMoże się jeszcze spotkamy na jakiejś imprezie u Kasi?
Pozdrawiam ciepło
Może, kto wie :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Nie martw się, wyszło bardzo ciekawie. Podziwiam takich zapaleńców,ciekawostkę mam taką, że z żywokostu robi się okłady na bolące stawy, niestety brudzi.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTak, wiem, że żywokost kiedyś był ziołem leczniczym na trudno gojące się rany oraz stosowany doustnie, ale jako nawóz jest podobno rewelacyjny.
UsuńPozdrawiam serdecznie :))
Wigwam dla dyni? Czy ona nie będzie za ciężka na taką konstrukcję ?
OdpowiedzUsuńSkoro fachowcy polecają, to myślę, że jest ok. ;))
UsuńPa
Są też dynie malutkie jak Red Kuri - perfekt na wigwam ;-)
UsuńJa mam waraztaty codziennie bowiem pobieram nauki od taty☺ Fajnie spedzic czas razem innym ogrodowymi zapaleńcami. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo są najlepsze warsztaty z możliwych! :) Ja niestety nie mam od kogao pobierać nauk. Często myślę o teściu, którego wiedza byłaby teraz dla mnie bardzo cenna... Ale na szczęście są tacy fajni ludzie jak Kasia i Andrew, którzy swoją wiedzą dzielą się z ogrodniczo początkującymi takimi jak ja. ;))
UsuńPa
Fajna relacja! Podglądam Kasi blog, ale tylko informacyjnie.. Nie mam ogrodu, czego bardzo żałuję.. Może kiedyś:))) Pozdrowienia serdeczne Ewuś, piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńOglądając blog Kasi można "zachorować na własny ogród". ;)) Może kiedyś... tego Ci życzę. :)
UsuńBuziaki
Ciekawa relacja i zdjęcia takie ładne, że też chciało by się odwiedzić Kasię :) Ja jeszcze muszę z tym poczekać, bo daleko i swoje obowiązki ogrodowo-zagrodowe też mam, ale pewnie kiedyś w końcu mi się uda ;) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPewnie, warsztaty i inne spotkania są organizowane kilka razy do roku, a pewnie pomysłów im nie brakuje na nowe tematy, więc kiedyś dasz radę i przyjedziesz. ;))
UsuńOgrodowo-zagrodowe powiadasz... muszę zajrzeć. ;)
Uściski serdeczne
Ewa ale Ci zazdroszczę, że masz tak blisko:) kiedyś na pewno wybiorę sia do Kasi na warsztaty bo ta wiedza jest bezcenna:) Twoje wysiewy pięknie rosną. Miło było Cię spotkać w niedzielę i do zobaczenia nastepnym razem:) buziaki sle
OdpowiedzUsuńDla mnie bezcenna, bo wiedza teoretyczna jest potrzebna, ale gdy się to wszystko zobaczy i usłyszy samemu, od razu ta wiedza wskakuje na właściwą półeczkę. ;))
UsuńTeż się cieszę, że mogłam znów Cię zobaczyć!
Do następnego! ;)
Do Kasi B. na bloga zaglądam regularnie, i stronkę na fb też mam polubioną - to ona mnie tu przyprowadziła:) Piękne zdjęcia i bardzo ciekawy post - pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że tak kasinymi opłotkami do mnie trafiłaś. ;) Ja fb nie mam, ale może też powinnam założyć - łatwiej wtedy śledzić nowinki. ;)
UsuńMiłego dnia życzę i dziękuję za odwiedziny
Oficjalnie zzieleniałam z zazdrości. Oj szkoda, że w te wasze okolice tak daleko z Krakowa. A ten Kasi tunel to faktycznie wow, wygląda jak hangar na mały samolocik. Już sobie wyobrażam ten bezmiar zielonego dobra, który w nim zagości.
OdpowiedzUsuńZzielenienie na wiosnę jak najbardziej na miejscu! ;)) Może jeszcze kiedyś przyjedziesz, może połączysz z letnią kąpielą w Bałtyku? :))
UsuńOj, tak miejsca do popisu jest tam dużo. ;)
Pa
Ależ wspaniale spędzony czas :) Zazdroszczę Ci tych warsztatów. Mnóstwo wiadomości i wszystko w takiej świetnej atmosferze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Agness:)
Oj tak, było bardzo miło. :)
UsuńUściski serdeczne
Ewa przesyłam pozdrowienia i do zobaczenia znowu u Kasi i Andrew.
OdpowiedzUsuńMonika
Monisiu, jak się cieszę! Tak miło Cię wspominam. :))
UsuńMiałam cichą nadzieję, że się jeszcze spotkamy i na sianku pogadamy. ;))
Pozdrawiam Ciebie i tatę!