Dawno nie było u mnie postów ogrodniczych, przepadłam z nimi na amen i cisza głucha nastała - to wszystko (nie)stety za sprawą ogromnych zmian. Teraz o nich pisać nie będę, bo to grubsza sprawa, lecz nie mogę się po prostu powstrzymać, by nie pokazać paru zdjęć letniego ogródka. Nie byle jakiegoś tam, lecz mojego, wyśnionego i wymarzonego. ;))
Uwielbiam
zieleń, kwiaty, naturę. Wśród nich odpoczywam, przy nich się wyciszam -
nawet wtedy (a właściwie przede wszystkim wtedy), gdy trzeba pielić,
podlewać, siać, sadzić i pielęgnować, a potem patrzeć czy równo rośnie. ;) A pomyśleć, że gdy byłam młoda, nie widziałam w tym nic pociągającego! No i te robaki wszędzie!!! :)) Cóż, w końcu ziemski znak jestem, nie
ucieknę przed tym, co w gwiazdach zapisane zostało. ;)
Radość moja na widok pierwszych ploników jest jak radość dziecka, która okrąża Ziemię i wraca jak bumerang, by ją podwoić i potroić powodując podskoki i piski. Każdy z nas nosi w sobie kawałek dziecka przez całe życie, a ja swojemu daję dojść do głosu. ;) Ale jak tu trzymać jego zachwyt na wodzy, gdy oczy zobaczą swój pierwszy w życiu pomidor?!
Albo rzodkiewki, ogórki, cukinię, fasolkę, buraczki, marchewki...
... a nawet własne pierwsze ziemniaki!
W czerwcu radością były trzy kiście porzeczek, w lipcu agrestu sześć gron, a w sierpniu jedna malina! :)) Za to ile radości! ;)
Albo rzodkiewki, ogórki, cukinię, fasolkę, buraczki, marchewki...
W czerwcu radością były trzy kiście porzeczek, w lipcu agrestu sześć gron, a w sierpniu jedna malina! :)) Za to ile radości! ;)
Zielonego ci u mnie dostatek, a nawet naddatek. ;)
Jedynie kwiatów nie ma co fotografować, bo deszczowe lato pozbawiło je urody. Ostróżki, malwy, dalie, kosmosy starają się dzielnie trzymać, lecz nie do twarzy im w zgniłych sukienkach.
Na szczęście motylom to nie przeszkadza.
cudnie kolorowo i smacznie:)
OdpowiedzUsuńoj za duzo tego deszczu kwiaty obgniewają szybko:(
Tak, lata nie czułam w tym roku, może za rok będzie lepiej! :))
UsuńCudnie! To prawda, tegoroczne lato odebrało urodę kwiatom, ech.. Ale zieleń i tak cieszy oczy, oj jak cieszy! Futrzany Ogrodnik przeuroczy:))) Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńZieleń jest soczysta dzięki tym deszczom, ale kwiaty chyba się nie cieszą aż tak jak trawniki. ;))
UsuńCzyżby u Ciebie też życiowe trzęsienie ziemi nastąpiło? Narzekasz na niepogodę, ale po roślinkach nie widzę żeby mocno ucierpiały, albo nie widać tego na pięknych zdjęciach?
OdpowiedzUsuńSerdeczności.))
Trzęsienie dopiero ma nadejść, ale to jeszcze potrwa. ;) Warzywnik obrodził, że hej, ale kwiaty choć kwitną nie są zbyt urodziwe.
UsuńBuziaki
Piękny kawałek swojego raju masz na ziemi. Szczerze Ci go zazdroszczę. Zawsze jak widzę Wasze ogrody, to sie wzruszam, bo przypomina mi się ogródek z dzieciństwa i te wszystkie kwiatki, ktre dziś ciężko kupić gdziekolwiek.
OdpowiedzUsuńTaki ogród chciałbym stworzyć - jak dawne, wiejskie ogrody, ale to wymaga czasu! ;) Jeszcze daleka droga przede mną. :)
UsuńNie ma to jak własny kąt na ziemi , prawda ? Człowiek się cieszy nawet z jednej maliny ! Ale to jest jego własna i już :)
OdpowiedzUsuńRadość jest olbrzymia, przeogromna wręcz! :)
UsuńPięknie zaprezentowałaś swoją zieleń na zdjęciach. Są świetne!
OdpowiedzUsuńCudne rośliny, uroczy florysta.
Pozdrawiam serdecznie:)
Cieszę się, że zielono na sercu i u Was się zrobiło! ;)
UsuńPiękne zdjęcia, a ostatnie cudowne :)
OdpowiedzUsuń:) Widzę, że florysta podbija serca. ;)
UsuńPięknie :)
OdpowiedzUsuńPo dzisiejszo-nocnej nawałnicy powinnam pójść i sprawdzić co w ogrodzie...
Tak, nastała nieprzerwana jasność w nocy i zostaliśmy bez prądu i bez zasięgu. :(
UsuńŁał, ale porcja zdrowia i piękna! Urocze fotografie:))) I ten kotek....cudeńko:)))
OdpowiedzUsuńJa też lecę do ogrodu, bo strat mnóstwo:(((
Uwielbiam patrzeć jak rosną mi warzywka! ;) Zachwycam się jak przedszkolak dżdżownicą. :))
UsuńWszystkie fotki cudne, ale ta ostatnia po prostu skradła moje serce :D prześlicznie tu dziś u Ciebie, naprawdę jest na co popatrzeć, jak czytałam i oglądałam to buzia sama mi się śmiała do monitora :) zazdroszczę Ci takiego kawałka zieleni ;);) marzę o takim zakątku... co prawda pewnie nie miałabym cierpliwości do pielenia, o którym piszesz, ale być może i mój ziemski znak by się uaktywnił w takim otoczeniu i poczułabym energię do grzebania w ziemi... :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Ja naprawdę nie cierpiałam grzebania w ziemi! Samo się odmieniło.., tak z wiekiem. ;)))
UsuńKiciuś jest naszym słoneczkiem - szczęście mieliśmy, że go uratowaliśmy! :))
Jaki cudny ten mały florysta:)
OdpowiedzUsuńJa swojego ogródka "jeszcze" nie mam, ale pomagam Tacie i też kiedyś bym nie pomyślała, że będzie mi się to podobało.
Mały jest rzeczywiście najsłodszy na świecie! ;)
UsuńTak się jakoś zmienia z wiekiem. :)))
Cudny post. No widać na maksa, że doceniasz piękno natury. Bardzo podoba mi się, jak o wszystkim piszesz. Zdjęcia cudne. Gratuluję pierwszego pomidora, ziemniaków. Poczułam Twoja radość z malinki. Jestem totalnie zakochana w ostatnim zdjęciu. Jest perfekcyjne!!!!! <3
OdpowiedzUsuńJa bez Natury więdnę, Ona daje mi wszystko czego potrzebuję. :)
UsuńA ja jestem zakochana we floryście, nie da się go nie kochać - jest wspaniały. :)
Masz to w duszy co ja:)..Dumnie powiem że dochowałam się 3 malin..A florysta mnie rozłożył na łopatki..Ewa z Wrocławia
OdpowiedzUsuńHa, ha - to jesteś lepsza! :)) Mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy miały ich 3 razy tyle! :))
UsuńDziękuję, mnie rozkłada na łopatki codziennie! ;)
Piękny ogród - i piękne potrafilas to oddać na zdjęciach i w tym poście :-))
OdpowiedzUsuńTo się cieszę, dziękuję! :)
UsuńKicia przesłodka - bo zapomnę ;)
OdpowiedzUsuńmasz rację, własna uprawa, hodowla jest bardzo miła i taka... taka... ciesząca duszę :)
Piękne zbiory, piękna uprawa i śliczny masz ogród :)
pozdrawiam :)
O tak, dusza się jednoczy z przyrodą i koi, leczy, otula...
UsuńNapiszę o nim, bo to na razie jedyny kolorowy fragment przestrzeni. ;))
Śliczny ten Twój kawałek ziemi świetnie zaprezentowany.Bardzo mi się podoba. Zielono, kolorowo, motylkowo, czyli RAJ.
OdpowiedzUsuńRaj nad raje! :))) A ja w nim Demiurgiem. ;)
UsuńO tak ogród to najlepsze SPA! Chociaż chwilowo ogórków i fasolki mam przesyt;-) Pięknie uchwyciłaś obiektywem sierpniowy ogród. Mój "florysta" właśnie zabiera się za szydełkowanie, wygrzebał spod szafy szydełko, którego wieki szukałam:-)Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej do czegoś się kotek przydaje! Nasz złapał mysz, ale mu uciekła. :)))
UsuńU mnie to pierwsza próba, więc wszystkiego jest tak akurat, przesytu nie ma, ale radość jest. :)
Ale przepięknie u Ciebie! Aż miło popatrzeć:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Dziękuję, cieszę się. :))
UsuńUściski
Wspaniała zieleń i zbiory. Widać że dbasz o swój ogród. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńKocham go i cieszę się nim w każdej chwili. Mogę w nim siedzieć i nasłuchiwać czy rośnie. :))
UsuńWłasny ogród to raj na ziemi, Twój bardzo mi się podoba jest taki naturalny, swojski i przytulny - a kociaka zagałaskałbym - taki uroczy słodziak że aż buzia się sama śmieje do niego. Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo chciałam by taki właśnie był! :)) Kociaczek jest do zagłaskania i zatulenia! :))
UsuńŚciskam Cię!
Wreszcie, nareszcie ogródkowy. Nie mogłam się doczekać tak bardzo, że prawie go przegapiłam. No ciekawe co to za zmiany ogromne...
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie na te twoje ogrodowe okruchy dnia codziennego popatrzeć. Po plonach wnioskuję, że masz tam całkiem spory kawałek ogrodu.
Tak, wiem - dawno nic nie pisałam o ogrodzie, a przecież go uwielbiam, lecz zmiany są rzeczywiście duże. Napiszę o nich w swoim czasie. ;) Ten akurat nie jest taki duży, ale w planach mam ogromniasty. ;)
UsuńŚciskam Cię ciepło