środa, 27 lutego 2013

Powrót do rzeczywistości

Jestem. Ale wpadam na chwilkę zasygnalizować, że jestem i pokazać kilka zimowych zdjęć. Urlop się udał, dzieci wróciły zdrowe, mimo codziennie przemoczonych nóg. Robiły dzielnie po 10 km, aż sama nie mogę w to uwierzyć! Oprócz pieszych wędrówek, był też oczywiście czas na narty - dla nich najważniejszy punkt programu. ;)

Powrót do rzeczywistości jest zawsze bolesny. Dla mnie okazał się podwójnie bolesny. Jak już wiecie, niestety nie należę do osób uporządkowanych, super zorganizowanych i poukładanych w każdym calu. Niestety! To wszystko przez to drugie imię (dla niewtajemniczonych TU jest wyjaśnienie) nadane mi jakoś tak genetycznie (po mieczu, bo gdybym odziedziczyła geny po kądzieli to by wszystko było prostsze). :)) A tak muszę się użerać z własną niesubordynacją! I jak już wypracuję sobie rytm, nadam go reszcie domowników i toczę się nim konsekwentnie (no, tak prawie konsekwentnie) - pach! i jakiś długi weekend, albo wyjazd, albo choróbsko wytrąca mnie z niego. I od początku muszę się zbierać, odnaleźć tory i uczyć życia zgodnie z codziennym rytmem. A mówię Wam, jaki to wysiłek dla ludzi nieposiadających genu systematyczności. Oj, niewyobrażalny! :))

Po drugie okazało się, że po naszym wyjeździe filtr od akwarium stwierdził, że się pobawi w sikanie po ścianach. Nie, nie tych akwariowych, tylko karton-gipsowych. Właścicieli nie ma, to można się zabawić. Całe szczęście, że Mama przyszła następnego dnia do kotów i zobaczyła co się stało. Nie wiem jakby nasze mieszkanie wyglądało, gdyby tak całe 200 litrów sobie wypłynęło! Poza tym, filtr, grzałki i inne takie, są podłączone do prądu, a gniazdka zalało. Nie muszę tłumaczyć czemu się równa prąd plus woda? W domu ciemno, zimno, piec nie grzeje, lodówka nie mrozi, kable mokre, więc korki wysadza, a my na Kasprowym! Jak zwykle Mama miała z nami (a właściwie bez nas) baaardzo wesoło. ;)

I cóż, jeszcze nie skończyłam odgruzowywania mieszkania po ostatnich zdrowotnych awariach, a tu dodatkowa robota. Pollocka bardzo lubię, ale nie koniecznie na własnej ścianie, dlatego czeka mnie zamalowanie wątpliwego arcydzieła. Co prawda mąż wybił mi z głowy samodzielne malowanie "dwukondygnacyjnej"  5,5 metrowej ściany (akwarium stoi akurat przy schodach na piętrze) przekonując, że mogę się w tym czasie zająć czymś innym - bardziej twórczym. ;) Teraz to chyba tylko furą rzeczy do prasowania! (chociaż w głowie już mi coś zakiełkowało). Wizja zwisania z sufitu na linach niczym Tom Cruise z wałkiem malarskim w ręce rzeczywiście nie jest zachęcająca (żeby nie powiedzieć impossible). Chociaż muszę się przyznać, że ekwilibrystykę podsufitową mam już opanowaną. Malowałam napis (oczywiście francuski) cieniutkim pędzelkiem na kuchennej ścianie! Małej paletki malarskiej, z przyczyn oczywistych, nie miałam gdzie położyć, dlatego w jednej ręce dzierżyłam pędzelek, w drugiej ową paletę, a trzymałam się łokciami wspomagając palcami od nóg! Żeby nie być gołosłowną - tak się efekt prezentuje:

Czy nie cudnie wyszło? I to bez żadnych szablonów!

A teraz nie gadam już (bo miało być krótko), tylko migam szybko zimowymi pejzażami.

Kasprowy Wierch



 Dolina Kościeliska



Dolina Chochołowska
 



Na koniec chciałam powiedzieć, że cieszę się bardzo, że spodobało się Wam moje pierwsze Candy (jeszcze do 7.03 można się zapisywać) oraz podziękować za przemiłe komentarze. Witam też ciepło nowe obserwatorki (i pozdrawiam "stare"), :)) jest mi bardzo miło, że zostaniecie u mnie na dłużej. Takie powiększające się grono obserwatorów zobowiązuje! Co ja teraz pocznę? ;) Na komentarze, oprócz tych pod Candy, już odpowiedziałm (mam nadzieję, że nie przeoczyłam żadnego) i teraz po kolei, w wolnych chwilkach, będę Was odwiedzać. Na pewno zajrzę do każdej z Was z rewizytą.

Pozdrawiam serdecznie
Ewa

34 komentarze:

  1. Cudne krajobrazy, nie dziwię się, że trudno Ci wrócić do rzeczywistości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najtrudniej wrócić znów do garów! :) Choć lubię gotować, to jednak miło jak ktoś poda jedzenie pod nos, a Ty tylko ładnie podziękujesz i nic Cię więcej nie interesuje. ;)
      Pa

      Usuń
  2. Piękna,. PRAWDZIWA zima!!! Cudne ujęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka piękna zima na Twoich zdjęciach:) Uwielbiam góry:)

    OdpowiedzUsuń
  4. cudne widoki !
    Tylko pozazdrościc, że mogłas tam przebywać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne te góry cukrowe:)
    Masz rękę moja droga ja to mam problem z malowaniem ścian tzn oddzielenie ścian od sufitu.Picasso ze mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w dole morze chmur. :)
      Za to nie masz problemu ze zrobieniem pięknych zdjęć. ;)
      Buziaki

      Usuń
  6. :):):) Mama Anioł uratowała sytuację;), zdjęcia piękne i kuchni poproszę więcej (nasze też serce domu, ale niestety bez okna )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama Anioł zawsze ratuje nas z największych opałów! Ma z nami prawdziwy Krzyż Pański ;), na nudę na pewno nie narzeka! Za to w rekompensacie ma fajne wnuki. :)))
      Sercem domu dla mnie jest tylko kuchnia - tu tętni życie i tu spędzam najwięcej czasu :)), żaden nawet najpiękniejszy salon nie zagrozi jej pozycji.
      Nie wiem czy jest co pokazywać? :)
      Uściski

      Usuń
  7. Mmmm. Przepiękne widoki miałaś :) Aż chce się jechać w góry :)
    Ale ja za to w swoim ukochanym zadupiu poczułam wiosnę! Może już niedługo przyjdzie? :D

    A napis bardzo fajnie wyszedł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczególnie na Kasprowym, gdy chmury zostały w dole - piękne czyste niebo. I słońce!
      Wiosnę też dziś poczułam, mimo śniegu dookoła, bo pogoda w Trójmieście cudownie wiosenna i słoneczna.
      dziękuję.
      Pa

      Usuń
  8. Widoki rewelacyjne ! Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję latem też choć na chwilę oczy nacieszyć takimi widokami.
      Pa

      Usuń
  9. Nio te pejzaże zimowe piękne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudne zdjęcia! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Napis wyszedł super. Wygląda bardzo fajnie.
    Zdjecia cudne. Mi w tym roku nie udało się wyjechać w góry - szkoda, bo wyglądają cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))
      Tez się bałam, że nie uda się wyjechać. Jak to z dziećmi często bywa.

      Usuń
  12. Ależ piękne widoki...tęskno mi za górami, oj tęskno...

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne zdjęcia.Ostatnio bywałam tam 2 razy w roku:latem i zimą.Każdego roku zima była taka piękna:)
    Ach te kochane Mamy,zawsze są w odpowiedniej chwili w odpowiednim miejscu,prawda?
    Akwaria lubią płatać figle.Też miałam takie przygody z naszym:((
    Ewo,nic nie kombinuj z tym malowaniem!!Zapomniałaś?Miałaś myśleć o SOBIE!
    A napis wyczarowałaś wspaniały.Jak Ty to zrobiłaś??
    Ściskam.Olka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez Mamy to byśmy już dawno zginęli!
      Oduściłam malowanie, choć usiedzieć nie mogę, bo słoneczko do roboty zachęca.
      Najpierw ołówkiem, a potem pędzelkiem.
      Pa

      Usuń
  14. No, to z pewnością nie będziesz się nudziła przed świętami :-)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samą prawdę Wam mówiłam: zawsze przed Świętami mam jakieś rewolucje w domu (w 90% na własne życzenie)! :))
      Pa

      Usuń
  15. O rety to sie narobiło!!!! Mam nadzieje, ze sytuacja już opanowana!!! Napis śliczny!!!! Zdjęcia wow - bosko tam było!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Już po woli zapominam, że były ferie. ;)
      Buźka

      Usuń
  16. Cudne zdjęcia- aż się rozmarzyłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się rozmarzyłam na samo wspomnienie... :)))
      Pa

      Usuń
  17. Cudowne widoki, piękne zdjęcia;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...