...i ta jesień rozpostarła melancholii smutny woal...
jak śpiewał cudny Wiesław Michnikowski. ;) Ale póki co, to melancholii nie widać na horyzoncie, a i smutny wcale nie jest, bo jak do tej pory pogoda jest wspaniała. Nie do wiary, ale nie pożółkły jeszcze liście ani brzóz, ani klonów! Jedno co się zgadza, to październik. ;) I że niewątpliwie jest już jesień. Piękna, nie złota, lecz jeszcze całkiem kolorowa, letnio-schyłkowa. Tylko ogniki mrugające do mnie krasnymi oczkami, gdy skręcam do szkoły, kaskady czerwonego wina spływające ze ścian budynków i ogrodzeń, jarzębiny wystrojone w korale, zimne poranki i zimne wieczory, przypominają że dotarłam już do jesieni. Dziś przed południem, gdy na tarasie rozwieszałam pranie, w promieniach słońca ujrzałam moją październikową jesień jeszcze całą w rozkwicie... Złapałam za aparat i zupełnie niespodziewanie dla siebie wróciłam na łamy bloga. ;)
Moja pierwsza w życiu ogrodniczki malutka dalia zajęła dla siebie całą donicę i kwitła, kwitła, kwitła...
Hortensja, która w zeszłym roku tak mnie zachwyciła, że poświęciłam jej jednej mini post, w tym rozszalała się i znacznie zwiększyła swą objętość (jak zresztą wszystkie moje hortensje w tym roku).
A coraz bardziej przerzedzające się pelargonie nadal odwiedzają senne motyle.
Goździki, w których się zakochałam, bo pięknie pachną i kwitną nieprzerwanie od maja aż do teraz. I gdy mróz ich nie zetnie, to widać, że zamierzają kwitnąć jeszcze dłużej.
Goździki, w których się zakochałam, bo pięknie pachną i kwitną nieprzerwanie od maja aż do teraz. I gdy mróz ich nie zetnie, to widać, że zamierzają kwitnąć jeszcze dłużej.
Stokrotki afrykańskie nie przejmują się, że afrykańskich temperatur już nie uświadczą. ;)
Hmm, ja tu o kwiatkach i motylkach, a od dwóch i pół miesiąca wszelki słuch o mnie zaginął. A kiedy znów będzie słychać - nie wiem. Ciężki to będzie rok, bo czasochłonny. Najstarsze kończy szóstą klasę w obu szkołach, czyli czekają go/nas ;) testy kompetencji tu i tam oraz dyplom z instrumentu. Średnie kończy trzecią klasę i ma w tym roku komunię. A najmłodsze zaczęło pierwszą klasę i właśnie od ponad godziny siedzi obok mnie i pisze jedną stronę wyrazów: mata i tama. I jeszcze nie skończyło. Za to strasznie w tym czasie (aż dwukrotnie) zgłodniało, więc zjadło kanapki, potem spragnione okazało się okrutnie, więc gulgocze herbatą przy każdym łyku... A jeszcze religia czeka do pokolorowania! I kiedy ja mam pisać?
Od paru miesięcy żyję też w dwóch równoległych światach, ale to już jest temat na zupełnie inną opowieść.
Pozdrawiam ciepłojesiennie
Ewa
P.S.
Chyba czas umyć w końcu okno balkonowe, bo nie mogę siedząc przy stole łapać w kadr ptaszków przylatujących do stołówki, gdyż okno od pewnego czasu służy jako tablica ważnych ogłoszeń...:)
E.
Fajnie, że wpadłaś do blogowego świata, bo cudnie popatrzeć na takie zdjęcia. U mnie, od dziś ta gorsza strona jesieni:-( Mam nadzieje, że w tym niedoczasie trochę czasu uskubiesz. A co do życia w dwóch światach, to jako specjalistka w tej dziedzinie mogę śmiało powiedzieć, że można się przyzwyczaić ;) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Oleńko! Też się bardzo cieszę z Twoich odwiedzin. :)) Chciałam zaprzestać blogowania, ale teraz już nie jestem taka pewna. :))
UsuńU nas poranek był bardzo zimny, ale potem piękne słońce.
Uściski!!!
Okno cudowne - nie myj! Nie wiem jak na twoim horyzoncie, ale na moim melancholia na całego, bo za oknem śnieg. Duuużo śniegu. Tutaj krajobraz jak przed Bożym Narodzeniem, a u ciebie jakby zupełnie inny świat :) I oby jak najwięcej tego ciepła i kolorów jeszcze u ciebie pozostało.
OdpowiedzUsuńAle ono jest już strasznie zapaćkane! :))
UsuńŚnieg?! O nie! Jeszcze nie! U nas zimniej zdecydowanie, ale słonecznie i żadnej analogii do Bożego Narodzenia nie ma! ;) Dziś jeszcze sadziłam cebule tulipanów, hiacyntów i krokusów. Tak było miło.
Buziaki
Hejka :)
OdpowiedzUsuńMasz pogodę jaką ja miałam jeszcze w zeszłym tygodniu po czym przyszły przymrozki. Okryj hortensje póki jeszcze ładnie, moje zmroziło i nie wiem czy odbiją na wiosnę :/ Jest okropnie zimno a straszą śniegiem...
Buziaki, fajnie, że jesteś :D
Rzeczywiście z tym śniegiem trochę przerażająco się zrobiło, ale póki co, u mnie nadal bez zmian. :) Mam nadzieję, że odbiją, że tylko liście i kwiaty oberwały po nosie, a pączki się zachowały, bo jak pączki przemarzły, to nie zakwitną, bo hortensje kwitną na dwuletnich pędach. Ale oby nie!
UsuńDzięki Agatku, też się cieszę, że jesteś.
Jak cudnie popatrzeć na kwiaty, które gdzies jeszcze są;)Nie nacieszyliśmy sie październikiem, Buka nam wszystko zmroziła. Twoje zdjęcia to odpoczynek dla zmarzniętego serca;)
OdpowiedzUsuńJak patrzę co się dzieje w innych częściach Polski, to mam wrażenie, że mieszkam w innym kraju. ;) U nas naprawdę jest letnio-jesiennie, chociaż powietrze jest mroźniejsze.
UsuńCieszę się, że moje zdjęcia trochę Cię rozgrzały. ;))
U Ciebie piękna jesień, a u mnie śnieg leży i nie zamierza zniknąć.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wpadłaś do nas w tym niedoczasie, czekam na następny post. Pozdrowionka.:)
Za wcześnie, za wcześnie z tym śniegiem!!! Ale z pewnością jeszcze jesień do Ciebie powróci.
UsuńDziękuję za miłe słowa, ściskam :)
Przechodziłam to samo... Niestety na szóstej klasie się nie skończyło.
OdpowiedzUsuńOj, nie strasz mnie! :)) Bo ja zamierzam przeżyć ten rok, TYLKO ten rok. :))
UsuńPiękny październik u Ciebie...
OdpowiedzUsuńPo co myć te szyby?!
Sama przyjemność na takie coś patrzeć!
:)) To ogłoszenie już dość długo wisi, teraz druga połowa drzwi jest popisana, bo nikt nie chce tych po lewej zetrzeć. :))
UsuńBuziaki
Goździki najsubtelniej urocze :)
OdpowiedzUsuńDwa równoległe światy... Jej, znam to :)
OKNA nie myj, bo nie każdy takie ma... :)
U Ciebie i kolor i energia i oby tak było wewnątrz:). SIŁ i spokoju na wszystko!
Och, muszę Ci powiedzieć, że zakochałam się w goździkach, nawet nie sądziłam, że one tyle czasu będą kwitnąć i tak ładnie, korzennie pachnieć. ;)
UsuńTak już dojrzewam jednak do mycia...
Dziękuję, Tobie też radości w ten jesienny czas! :))
Gdybym tak miała " wybrudzone szyby to jak najdłużej bym ich nie myła :-). Pięknie jeszcze u Ciebie. Ciesz się tym bo u mnie już przymroziło i zrobiło się szaro . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:))) Dziękuję! Boję się, że i u nas może taki mrozik się rozpanoszyć. Oj, jeszcze nie!
UsuńUściski serdeczne
Szkoda że my tak w tej blogosferze pokładamy sie w sen zimowy albo i z niego sie nie budzimy:)
OdpowiedzUsuńObyśmy znalazły ten promyk słońca ta krople wody i jak te kwiaty trzymały sie do końca:)
Ściskam Ewciu:)
Oj, ciężko było wrócić i gdyby nie ten przebłysk zachwytu i myśl o aparacie, to pewnie by mnie wciąż nie było. Z drugiej strony myśl o opuszczeniu blogosfery jakoś nie była taka stuprocentowa. ;)
UsuńIguś, całuski i też bywaj częściej! :)
Jak cudownie pokazałaś nam jesień! Urocze zdjęcia i te napisy na oknie...no magia! Cudnie u Ciebie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo tylko taki mój malutki balkonowo-tarasowy jesienny zakątek. ;)
UsuńOkno też uwielbiam, ale chyba czas już zaprowadzić porządek. ;)
Uściski cieplutkie
Czasami tak bywa, że potrzebujemy przerwy i odpoczynku, ale najfajniejsze są powroty - o czym świadczy Twój kolorowy, pełen radości post. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Beatko i serdeczności przesyłam wraz z fragmentem słonecznej jesieni! :)
UsuńNajlepsze są SPONTANY :)
OdpowiedzUsuńMacham do Ciebie Ewuś ;)
Okazuje się, że się tak! ;)
UsuńJa też macham i wciąż tkwię w zachwycie nad Twoim ogrodem. :))
Tym razem zostawiam buziaki ;)
UsuńOO Jakie piękne zdjęcia tylko pozazdrościć tak pięknej jesieni :) bo u nas na Podkarpaciu pomroziło wszystko co się dało a w poniedziałek rano to musiałam wykopywać z szafki buty zimowe do pracy bo śniegu nasypało brrr i jeszcze taki mokry sypał cały dzień i mam tylko nadzieję, że moje kaktusy na balkonie przykryte płachta śniegu, który już na szczęście zniknął jakoś się po tym przeżyciu pozbierają i będę je mogła zabezpieczyć na strychu. Pozdrawiam ciepło i życzę dużo radości z pięknej pogody.
OdpowiedzUsuńKoszmarnie z tym śniegiem wyszło, aż wciąż nie mogę uwierzyć, że tak ogromna różnica jest miedzy południem a północą! I tym mocniej cieszę się z tak pięknej jesieni.
UsuńPrzesyłam Ci promienie słońca i październikowy zapach lasu.... :)))
O jak dawno Cię nie było tutaj!!:) Dobrze, że się odezwałaś, bo zawsze miło jest do Ciebie zaglądnąć, pocieszyć oko i duszę wspaniałymi zdjęciami, tym samym goszcząc na chwilę w Twoim świecie:)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z tym oknem, by wykorzystać je jako tablicę:))) świetny!!! A tak swoją drogą, to łątwo się zmywa takie mazaki? (bo to pewnie jakieś specjalne do szyby?:) W sumie można by jakieś okno we wzorki pomalować, taki niby witraż zrobić, albo jakieś esy-floresy nanieść zamiast firanek:)
U mnie wczoraj i przedwczoraj padał śnieg, połamał trochę drzew i krzewów, bo one to jeszcze nawet nie pomyślały by się zacząć przebarwiać, zatem ciężko im było utrzymać ten ciężar namokniętych liści plus mokry lepki śnieg. Pomagałam im ile mogłam strzepywając te tony czepiającego się mokra, troszkę pomogło:) ..ale zimno nadal trwa, jakby takie początki zimy nastały.... ale mam nadzieję, że słoneczko jeszcze pogrzeje nasze twarze w najbliższych dniach:)
Pozdrawiam:)
Buziaczki:)***
No tak, już myślałam, że nie wrócę, tak ciężko było znaleźć czas i chęci. Ale cieszę się, że w końcu dałam znać, blogowanie jednak wciąga i nie tak łatwo jest po prostu zrezygnować. ;)
UsuńTak, to są mazaki do szkła, takie zwykłe dla dzieci. A zmywa się je na szczęście bardzo łatwo! :)) A esów-floresów na oknie to już miałam całe mnóstwo! :))
Kamilko, życzę ciepła, słoneczka i powrotu ognistej jesieni!
Pa
Pozdrawiam kolorowo:)
UsuńTeż wykorzystałam jakiś czas temu słoneczne dni by wyskoczyć z aparatem :) Niestety teraz jest smętnie i deszczowo, pocieszam się, że deszcz jest potrzebny. I coraz więcej sikorek kręci się w pobliżu :) Napisy na szybie masz wspaniałe, dobrze, że zostanie po nich ślad na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
U nas też pochmurno i kapiąco. ;) U mnie sikoreczki i wróbelki zaglądają do karmnika, a nawet pojawił się po raz pierwszy kowalik!
UsuńNo właśnie na zdjęciach pozostanie pamiątka... bo dojrzewam do umycia okien coraz bardziej. :))
Uściski ciepłe
Pozdrowienia zostawiam :)
OdpowiedzUsuńUcieszyłam się z Twojej wizyty u mnie...bardzo :)
Aniu, ja u Ciebie jestem zawsze, tylko nie zawsze to widać. ;))
UsuńBuziakczki
To mnie uspokoiłaś...;)
UsuńHej! Podaj mi Twój adres (bubisa@wp.pl) to Ci róże wyślę :-) Sadzonki już czekają gotowe :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Iza
35 yr old Tax Accountant Luce McGeever, hailing from Lakefield enjoys watching movies like "Craigslist Killer, The " and Table tennis. Took a trip to The Sundarbans and drives a C70. kliknij odniesienie
OdpowiedzUsuń