niedziela, 18 maja 2014

Ciągle pada...


A ja powiem: o, jak to dobrze! Nie tylko roślinom przyda się wytchnienie. Mnie dopadło przeziębienie i wraz z deszczem odsunęło tymczasowo od pracy. To dobrze, po pierwsze dlatego, że żałowałabym pięknej pogody, przy której nie mogłabym spędzać miło czasu orząc w ziemi. ;) Po drugie, natłok przeróżnych nadprogramowych zajęć i tak nie daje mi ani chwili wolnej, więc z dwojga złego lepiej, że pada. Końcówka roku szkolnego zbliża się nieubłaganie a wraz z nią pełno egzaminów, konkursów, występów, turniejów, i innych dodatkowych atrakcji..., co jak zwykle odbija się zmęczeniem na Matce Polce. :) Tak że, gdy wpadam do domu, to tylko by złapać oddech i znów gdzieś gnać, i na nic innego siły brak. 

 Ale nie ma tego złego, bo przynajmniej zamiast łapać się za jakieś męczące domowo-zdobnicze zajęcia, siadam spokojnie przy komputerze - do tego sił nie potrzeba. ;) Mogę sobie klapnąć przed laptopem i tępym wzrokiem przez chwilę powodzić po jego ekranie. I gdy tak sobie pociągając nosem, zawinięta w kocyk już powodzę, to i coś przy okazji wymodzę. ;)) I tak dziś wybrałam dla Was kilka mokrych kwiatków. :) Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię oglądać kwiaty po deszczu. Oczywiście nie po ulewnym. ;) Jest coś zachwycającego w perełkach deszczu zatrzymanych na płatkach czy liściach. Są jak biżuteria, którą przyroda założyła na chwilkę - sznury koralików, kolczyki, broszki... Nie ma co ukrywać - przyroda jest kobietą. :)


A tak przy okazji, to muszę Wam powiedzieć, że siedząc sobie przy laptopiku, na wprost okna, mam cudny widok na soczystą majową zieleń i na mój kwitnący balkonowy krzew bzu, który z kolei ciekawie zagląda do pokoju. :)

Widok dokładnie z miejsca, w którym do Was piszę :)

To był jednak rewelacyjny pomysł z posadzeniem go w dużej donicy. Już trzeci rok bez sprzeciwu ;) raduje mnie swym wyglądem i zapachem. Dlatego jeżeli ktoś ma wątpliwości czy bez sprawdzi się na balkonie, to ja mówię: jak najbardziej! :) Nawet w środku miasta można dzięki niemu poczuć się jak w prawdziwym ogrodzie. Jak lubicie bzy, nie musicie z nich  rezygnować, potrzebny jest tylko balkon. ;)

Kolory pewnie marne, ale zdjęcie wieczorne, bo robiłam przed chwilą

A gdy jest już na naszym balkonie troszkę krzaczków oraz karmnik, to ruchliwe towarzystwo mamy zapewnione. :) Siedzę więc sobie nieruchomo, aby nie wystraszyć płochliwych gości, z lufą aparatu pod ręką. :) Czasem uda się zrobić jakieś znośne zdjęcie, ale muszę powiedzieć, że mają chyba jakieś ptasie ADHD, bo wysiedzieć na miejscu nie mogą zbyt długo i zanim ustawię ostrość i odpowiedni kadr... frr i już ich nie ma! :) Za to i tak ruch w balkonowym interesie cieszy całą naszą rodzinkę, dlatego dbamy by ziarenek było pod dostatkiem.

A gdy uda mi się jeszcze upolować odwiedzające mnie wróbelki, sikorki czy inne ruchliwe ptaszki, to na pewno jeszcze wstawię jakieś zdjęcie

A skoro jestem w temacie około-okiennym, to pokażę jeszcze stare krzesła, które udało mi się w końcu przemalować na biało i uwolnić od sukieneczek. Dodałam dekoracyjny element z tyłu, by je "ufrancuzić" i lekko poprzecierałam na rantach. Z efektu jestem bardzo zadowolona, krzesełka są lżejsze i ładnie wpisały się klimat pokoju dziennego.




I nie tylko mnie się podoba ;)

Przy stole krzesełka a na nim mazurek last minute, czyli kruche ciasto z wiśniami. Równie lekkie jak krzesełka  i tak jak one wpisało się w klimat dzisiejszego dnia. :)) Zniknęło w oka mgnieniu. Przepis pochodzi z Moich Wypieków. TU odsyłam zainteresowanych po bardzo nieskomplikowane instrukcje, bo robi się je też w oka mgnieniu.


I na koniec przy okazji kulinariów, chciałam Wam powiedzieć, że moja magiczna maszyna do jogurtów z powodu mojego gapiostwa zrobiła nam twarożek! :) Wyszedł całkiem dobry, choć stało się przez przypadek i niezgodnie z instrukcją. Po prostu nastawiłam jogurt rano i zapomniałam wyłączyć wieczorem. Przypomniało mi się dopiero na drugi dzień rano! Z tej prostej przyczyny po 24 godzinach wyszedł twarożek. Wolę jednak tego sposobu nie powielać, by nie narazić na szwank maszyny. ;)



Żegnam się bratkami w kropelkach deszczu. A Wy jakie kolczyki jutro zakładacie? :))


Buziaczki i dobrego tygodnia Wam życzę
Ewa


12 komentarzy:

  1. Cudnie u Ciebie:) Zielony taras to skarb:) Dzięki za pokazanie bzu - od roku mam bez Meyera na tarasie i wahałam się, czy go podcinać bardzo, czy zdać się na naturę:) A tu u Ciebie widzę, że można wyhodować spory okaz:) Zdjęcia kwiatów w deszczu śliczne! Dobrego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja go w ogóle nie podcinam, lubię taki krzaczasty. :))
      Serdeczności

      Usuń
  2. Masz rację kwiaty ale nie tylko po deszczu wyglądają pięknie :) krzesła wyszły Ci naprawdę bosko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uroczo u Ciebie, u nas kropelki głównie na liściach... A na jutro, szczęśliwie, słoneczne prognozy...
    pozdrawiam,
    m.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewuś...wróciłam z porannego marszu...i tak zachwycona przyrodą i krajobrazem po deszczu zasiadłam przy herbacie..i zaglądam do znajomych...i co widzę. Piękno u Ciebie widzę ! Zgadzam się ,że kropelki, rosa, promienie słońca po deszczu grające w tych kroplach ..takie to bardzo kobiece...ale kiedy u nas w górach zerwie się halny...wtedy przyroda jest facetem....
    Piękny balkon, klimatyczny a ten bez drobnolistny prześliczny ! Ale najbardziej to te sosny w tle ! Ja kocham sosny leśne posadziłam przy domu choć każdy mówi a na co Ci ? na dom się zwalą ! A ja to kocham ! Niestety mój domek stanął na łysinie i teraz muszę sama zadrzewiać by choć odrobinę ptakom sprzyjać..a już mamy sikorki młode w daszku wejściowym..i szpaków dwie rodziny :) O no właśnie ! Post im się należy ! Rozpisałam się ale jeszcze coś muszę napisać..
    te krzesła...no cud miód a najbardziej mnie chyba rusza ,że my robimy to samo ! Cieszymy się podobnymi rzeczami i malujemy krzesła..ja swoje pomalowałam każde w innym kolorze ! Tylko czasobrak by się pochwalić..ale mnie zmobilizowałaś :) Ewciu ...pozdrawiam Cię gorąco nacieszona widokiem Twego otoczenia...i nie żebym Ci źle życzyła ale siedź tak sobie z tym katarem ,bo Ci to pięknie wychodzi ;0) pokrewna duszo ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak przyroda ma humory i zmienna jest, raz jest delikatną romantyczką, a raz jest babą z jajami! ;))
      Mam bzika na punkcie bzika ;) - uwielbiam na niego patrzeć i wąchać!
      O, to Ty ptasia mama jesteś! I tak trzymaj, sadź sosenki i świerki, które z kolei ja bardzo lubię, modrzewie i co Ci tam do głowy przyjdzie. Ani się obejrzysz a za parę lat bedziesz miała las wokoło.
      Musisz zdjęcia krzesełkom zrobić koniecznie i się pochwalić -bardzo jestem ciekawa.
      Katar na (nie)szczęscie odpuszcza... ;)
      Buziaki ogromniaste

      Usuń
  5. Och... cudowne zdjęcia. Ja ostatnio wpadłam w szał fotografowania, jednak nie mam żadnej fajnej lustrzanki, robię zdjęcia telefonem. Potem małe poprawki na Photoscape, lub na PicsArt i coś tam fajnego nawet wyjdzie. Pięknie u Ciebie! Krzesełka boskie :)
    Zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mnie żaden fotograf. Po prostu lubię łapać chwile. Ale nie znam się na tym, ani na fotoshopach. ;)) Rób zdjęcia jeśli lubisz, bo to jest cała frajda!
      Buziaki

      Usuń
  6. Ciekawe sa takie zdjęcia w deszczu:)) A krzesła,pierwsza klasa:))

    OdpowiedzUsuń
  7. 36 year old Executive Secretary Garwood Royds, hailing from Saint-Jovite enjoys watching movies like Comanche Territory (Territorio comanche) and Flag Football. Took a trip to Royal Exhibition Building and Carlton Gardens and drives a Ferrari 330 TRI/LM Spider. odwiedz witryne

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...