Jak tam katary? ;) Trzymacie się? U mnie nadal przeziębieniowo. Na dodatek najstarsze me Szczęście również dopadło przeziębienie wraz z gorączką (a to stan wyjątkowy, bo pierworodny nachorował się w przedszkolu tyle, że matkę swą traumy nabawił, aż trzęsie się na samo wspomnienie, za to teraz - w szkole, właściwie nie choruje), średnie smarka jakby miało nos słonia (bo nie wiem, gdzie to się mieści w jej małym nosku?), tylko najmłodsze "bezmigdałowe" trzyma się dzielnie. Tym razem wyjątkowo brakuje mi "brakujących" chwilowo rąk do roboty przy wspólnych Szczęściach..., no właściwie do każdej roboty by się teraz przydały. ;)) "Menżu", odliczam dni do Twojego powrotu!
Ale mamy przecież jesień, a co za tym idzie nie tylko bogactwo infekcji, ale i kolorowych warzyw, z których warto korzystać, bo to przecież witaminki. ;) Dlatego pomyślałam sobie, że zrobię taki mini cykl smaków jesieni podzielony na kolory. Może Wam się spodoba, może ktoś zechce skorzystać. A ja przy okazji uporządkuję sobie trochę chaos w przepisach, bo i tam wdarł się skubany. ;)) Pamiętajcie, że fotograf ze mnie żaden, a już na pewno nie specjalista od fotografii kulinarnej, dlatego zdjęcia potraktujcie poglądowo i w razie wątpliwości uwierzcie na słowo, że proponowane potrawy są dobre. :)) Na początek kolor czerwony w dwóch odsłonach. Dziś papryka w roli głównej.
Ale mamy przecież jesień, a co za tym idzie nie tylko bogactwo infekcji, ale i kolorowych warzyw, z których warto korzystać, bo to przecież witaminki. ;) Dlatego pomyślałam sobie, że zrobię taki mini cykl smaków jesieni podzielony na kolory. Może Wam się spodoba, może ktoś zechce skorzystać. A ja przy okazji uporządkuję sobie trochę chaos w przepisach, bo i tam wdarł się skubany. ;)) Pamiętajcie, że fotograf ze mnie żaden, a już na pewno nie specjalista od fotografii kulinarnej, dlatego zdjęcia potraktujcie poglądowo i w razie wątpliwości uwierzcie na słowo, że proponowane potrawy są dobre. :)) Na początek kolor czerwony w dwóch odsłonach. Dziś papryka w roli głównej.
Zupa paprykowa
Aksamitna, delikatna, słodka, aromatyczna! Po prostu dla mnie marzenie i niebo w gębie. ;) Zupa pomidorowa, którą uwielbiam, przy paprykowej to zwyczajna szara myszka (chociaż pomidorową uwielbiam! Nadal). :) Zupę paprykową robi się oczywiście z czerwonej papryki (jakby ktoś się nie domyślił) pozbawionej skórki! Osobiście uwielbiam paprykę bez skóry - mogę ją jeść samą albo na kanapkach.
{I tu na wstępie muszę podzielić się z Wami moim patentem na zdejmowanie skórki z papryki, bo w większości poniższych przepisów paprykę serwuje się bez skóry. Wkładam całą paprykę do piekarnika nagrzanego do ok. 180 st. i piekę ok. 40 min. aż skórka zacznie miejscami czernieć i upajam się słodkim aromatem. ;)) Jak wtedy dom pięknie pachnie! Następnie przekładam ostrożnie do garnka, przykrywam i czekam aż ostygnie (śmiało można to zrobić wieczorem i zostawić ją w garnku na noc). Napisałam ostrożnie, gdyż jest ona miękka i ma w sobie cenny, aromatyczny i przesłodki wytopiony "soczek", który posłuży nam jako baza do zupy. W garnku może on nam sobie wyciekać ile zechce. ;) Gdy papryki już ostygną biorę dodatkową miseczkę i przekładam po jednej papryce w celu obróbki, ;) czyli wyciągam powoli zielony ogonek przeważnie wraz z większością pestek i zdejmuję skórkę. Resztki wyrzucam, a "soczek" przecedzam do garnka zostawiając na sitku ewentualne pestki. Czynność powtarzam tyle razy ile mam sztuk papryki. :)) Opis może długi, ale roboty tak naprawdę niewiele, w każdym razie na pewno mniej niż przy skrobaniu jarzyn na zupę! :))}
Tak przygotowany garnek z paprykami (5-6 sztuk) zalewamy bulionem (ok. 500 ml), dodajemy zeszkloną cebulkę oraz 2 ząbki czosnku, listek laurowy, sól, odrobinkę pieprzu i gdy papryka jest mało słodka troszeczkę cukru (ale jesienne papryki są takie słodkie, że mnie się nie zdarzyło, by dodawać cukier o tej porze roku). Gotujemy przez kwadrans, blendujemy na krem i podajemy ze śmietanką i grzankami. Pycha, uwierzcie!
{I tu na wstępie muszę podzielić się z Wami moim patentem na zdejmowanie skórki z papryki, bo w większości poniższych przepisów paprykę serwuje się bez skóry. Wkładam całą paprykę do piekarnika nagrzanego do ok. 180 st. i piekę ok. 40 min. aż skórka zacznie miejscami czernieć i upajam się słodkim aromatem. ;)) Jak wtedy dom pięknie pachnie! Następnie przekładam ostrożnie do garnka, przykrywam i czekam aż ostygnie (śmiało można to zrobić wieczorem i zostawić ją w garnku na noc). Napisałam ostrożnie, gdyż jest ona miękka i ma w sobie cenny, aromatyczny i przesłodki wytopiony "soczek", który posłuży nam jako baza do zupy. W garnku może on nam sobie wyciekać ile zechce. ;) Gdy papryki już ostygną biorę dodatkową miseczkę i przekładam po jednej papryce w celu obróbki, ;) czyli wyciągam powoli zielony ogonek przeważnie wraz z większością pestek i zdejmuję skórkę. Resztki wyrzucam, a "soczek" przecedzam do garnka zostawiając na sitku ewentualne pestki. Czynność powtarzam tyle razy ile mam sztuk papryki. :)) Opis może długi, ale roboty tak naprawdę niewiele, w każdym razie na pewno mniej niż przy skrobaniu jarzyn na zupę! :))}
Na środkowym zdjęciu są widoczne wyjęte ogonki razem z gniazdami nasiennymi, a w garnku na ostatnim zdjęciu jest obrana papryka w swoim "soczku"- zobaczcie ile jego się wytapia! |
Tak przygotowany garnek z paprykami (5-6 sztuk) zalewamy bulionem (ok. 500 ml), dodajemy zeszkloną cebulkę oraz 2 ząbki czosnku, listek laurowy, sól, odrobinkę pieprzu i gdy papryka jest mało słodka troszeczkę cukru (ale jesienne papryki są takie słodkie, że mnie się nie zdarzyło, by dodawać cukier o tej porze roku). Gotujemy przez kwadrans, blendujemy na krem i podajemy ze śmietanką i grzankami. Pycha, uwierzcie!
Kurczak po kubańsku - rewelacyjny smak!
Do miksera wrzucamy pokrojone 2 czerwone papryki (ze skórką) ;) i 1 dużą cebulę, ananasa (świeżego lub z puszki) oraz 3 ząbki czosnku i miksujemy. Wylewamy masę na patelnię (z odrobiną oleju) i podgrzewamy ok. 15 min. aż odparuje i lekko zgęstnieje. Doprawiamy do smaku solą, słodką i ostrą papryką oraz gałką muszkatołową, na koniec dodajemy 3 łyżki miodu i mieszamy. Części kurczaka (udka, ćwiartki, pałki) układamy w naczyniu żaroodpornym, lekko nacinamy, doprawiamy solą i pieprzem i grubo smarujemy pastą ananasowo-paprykową. Pieczemy ok. 45 min. w 180 stopniach. Podawać z ryżem i sałatą. Pycha! Gdy Wam sos zostanie, zamroźcie, będziecie mogli wykorzystać go później, albo gdy goście niezapowiedziani wpadną, wyślecie brzydszą połowę po części kuraka i macie obiad aż im oczy zbieleją. ;)
Tarta z koziego sera z papryką
Dobra jako obiad, albo kolacja. Ma ciekawy smak i jest bardzo lekka.
Ciasto:
200 g mąki
120 g masła
pół łyżeczki soli
2 jajka
Zagniatamy i wkładamy do lodówki. Następnie pieczemy ok. 10 minut.
Wierzch:
2 czerwone papryki
200 g koziego sera
3 łyżki mleka
1 jajko
2 łyżki śmietany
sól, pieprz
Papryki pozbawiamy skórki (czyli tak jak w przypadku zupy paprykowej opiekamy ją wcześniej w piekarniku) i kroimy na paseczki. Ser drobimy i z mlekiem oraz odrobiną pieprzu ugniatamy na masę. Rozkładamy na cieście, na to układamy paseczki papryki i jajeczno-śmietanową "polewę". Pieczemy jeszcze przez 30 min.
Ajvar
Na koniec bałkański (a dokładnie serbski) smak - pasta ajvar, świetny dodatek do kanapek, mięs, ziemniaków, makaronów, pieczonych warzyw, czy innych zapiekanek.
Ja zrobiłam taką "podręczną" wersję na raz, albo dwa ;), czyli 1 słoiczek. ;)
5-6 papryk czerwonych
1 bakłażan
1 cebula
2 ząbki czosnku
papryczka chilli (lub suszony odpowiednik)
1 łyżeczka octu winnego
troszeczkę soli
Oczywiście paprykom serwujemy solarium, czyli wkładamy do piekarnika na 40 min. razem z cebulą i czosnkiem (ale te wyjmujemy po ok. kwadransie) i ponakłuwanym bakłażanem (aby nie eksplodował). Po zdjęciu skórek miksujemy wszystko niezbyt dokładanie i przekładamy na patelnię z olejem. Doprawiamy solą i smażymy ok. 20 min. aż się zrobi konsystencja pasty. Na koniec dodajemy ocet, a gdy papryki są za mało słodkie także trochę cukru. Przelewamy do słoiczka i pasteryzujemy. Bez pasteryzacji w lodówce można trzymać 2 tygodnie.
I jeszcze coś czerwonego mam dla Was na zakończenie, skoro dziś taki czerwony post. :) Najzwyklejszy decoupage na donicy ceramicznej i drewnianym sercu do kompletu. Na brzegach przetarty pastą do złoceń.
Trzymajcie się dzielnie i jedzcie czerwone papryki! ;)) Bo mają rekordową ilość witaminy C (której niewiele tracą podczas termicznej obróbki), a także bardzo dużo prowitaminy A. Czyli będziemy nie tylko zdrowe, ale i piękne, bezzmarszczkowe. ;) A przy tym poprawiają nastrój i zmniejszają apetyt. Myślę, że warto po nią sięgnąć nawet jako pochrupywacz między posiłkami.
I to tyle na dziś, pozdrawiam Was serdecznie, bo z serca (czerwonego) :))
Ewa
Tarta z koziego sera z papryką
Dobra jako obiad, albo kolacja. Ma ciekawy smak i jest bardzo lekka.
Ciasto:
200 g mąki
120 g masła
pół łyżeczki soli
2 jajka
Zagniatamy i wkładamy do lodówki. Następnie pieczemy ok. 10 minut.
Wierzch:
2 czerwone papryki
200 g koziego sera
3 łyżki mleka
1 jajko
2 łyżki śmietany
sól, pieprz
Papryki pozbawiamy skórki (czyli tak jak w przypadku zupy paprykowej opiekamy ją wcześniej w piekarniku) i kroimy na paseczki. Ser drobimy i z mlekiem oraz odrobiną pieprzu ugniatamy na masę. Rozkładamy na cieście, na to układamy paseczki papryki i jajeczno-śmietanową "polewę". Pieczemy jeszcze przez 30 min.
Ajvar
Na koniec bałkański (a dokładnie serbski) smak - pasta ajvar, świetny dodatek do kanapek, mięs, ziemniaków, makaronów, pieczonych warzyw, czy innych zapiekanek.
Ja zrobiłam taką "podręczną" wersję na raz, albo dwa ;), czyli 1 słoiczek. ;)
5-6 papryk czerwonych
1 bakłażan
1 cebula
2 ząbki czosnku
papryczka chilli (lub suszony odpowiednik)
1 łyżeczka octu winnego
troszeczkę soli
Oczywiście paprykom serwujemy solarium, czyli wkładamy do piekarnika na 40 min. razem z cebulą i czosnkiem (ale te wyjmujemy po ok. kwadransie) i ponakłuwanym bakłażanem (aby nie eksplodował). Po zdjęciu skórek miksujemy wszystko niezbyt dokładanie i przekładamy na patelnię z olejem. Doprawiamy solą i smażymy ok. 20 min. aż się zrobi konsystencja pasty. Na koniec dodajemy ocet, a gdy papryki są za mało słodkie także trochę cukru. Przelewamy do słoiczka i pasteryzujemy. Bez pasteryzacji w lodówce można trzymać 2 tygodnie.
I jeszcze coś czerwonego mam dla Was na zakończenie, skoro dziś taki czerwony post. :) Najzwyklejszy decoupage na donicy ceramicznej i drewnianym sercu do kompletu. Na brzegach przetarty pastą do złoceń.
Trzymajcie się dzielnie i jedzcie czerwone papryki! ;)) Bo mają rekordową ilość witaminy C (której niewiele tracą podczas termicznej obróbki), a także bardzo dużo prowitaminy A. Czyli będziemy nie tylko zdrowe, ale i piękne, bezzmarszczkowe. ;) A przy tym poprawiają nastrój i zmniejszają apetyt. Myślę, że warto po nią sięgnąć nawet jako pochrupywacz między posiłkami.
I to tyle na dziś, pozdrawiam Was serdecznie, bo z serca (czerwonego) :))
Ewa
Pyszne smaki! uwielbiam paprykę ;)
OdpowiedzUsuńco do zupki Ty ją potem blendujesz czy sama papryka się rozpada ?
smakowitości
pozdrawiam
Pyszne smaki! uwielbiam paprykę ;)
OdpowiedzUsuńco do zupki Ty ją potem blendujesz czy sama papryka się rozpada ?
smakowitości
pozdrawiam
Pyszne smaki! uwielbiam paprykę ;)
OdpowiedzUsuńco do zupki Ty ją potem blendujesz czy sama papryka się rozpada ?
smakowitości
pozdrawiam
Oj zapomniałam napisać - zaraz to poprawię. Oczywiście blenduję na krem. ;))
UsuńPa
Ale pyszności:-) na zakupy muszę iść i zupkę dziś zrobić:-) my zdrowi:-)
OdpowiedzUsuńZupka pychotka! ;))
UsuńI tak trzymać!
Buziaki
Kremik zrobiony:)Pychota:)
UsuńOj, to sie bardzo cieszę! :))
UsuńO matko! Ile wspaniałych przepisów!!!!
OdpowiedzUsuńTak się jakoś rozpędziłam. ;)
UsuńAle smakowicie wszystko wygląda :)
OdpowiedzUsuńI tak też smakuje! ;))
UsuńPa
U mnie też choroba. Oliwia dostaje swój pierwszy antybiotyk. Amelka ma się lepiej, tylko lekkie przeziębienie. Na szczęście mnie nic nie bierze. Ja jestem technikiem żywienia, ale ogólnie gotować nie lubię. Gotuję, bo muszę dla dzieci, aczkolwiek od czasu do czasu mam ochotę pokombinować w kuchni. Decu śliczne :)
OdpowiedzUsuńŚciskam
Łoj, to niedobrze! Oby Oliwka szybko wyszła i Amelki nie zaraziła. Tfu, tfu.
UsuńSpecjalista od żywienia nie lubi gotować? Czyli poniekąd szewc bez butów chodzi. ;) Tak to jest czasami!
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Wszystkie przepisy brzmią smacznie, muszę wypróbować
OdpowiedzUsuńRoboty jest niewiele, a smakują wybornie. Ja nieprzyzwoicie wręcz uwielbiam kurczaka po kubańsku! :)
UsuńPa
Zaszalałaś z papryką jak złoto ale to dobrze:) Masa witamin wpadła do waszych brzuchów. Ja zadyniowania ostatnio...
OdpowiedzUsuńU mnie będzie dyniowo pod koniec października. ;))
UsuńPa
Pysznie brzmiące przepisy :). Nigdy nie jadłam zupy paprykowej, a uwielbiam paprykę :) jedynie ten Ajvar do mnie za bardzo nie przemawia ale może dlatego, że ten przepis wydaje mi się jakoś bardzo pracochłonny. Skomplikowane potrawy lubię jedynie jako ich degustator. Zazwyczaj przyrządzam szybkie, tanie i mało skomplikowane przepisy :).
OdpowiedzUsuńNo właśnie paprykowa tak jakoś mało znana, a jest przepyszna (i właściwie sama się robi). Eee, ajvar jest prościutki do zrobienia - same siedzą w piekarniku, potem wskakują do blendera i na patelnię. Koniec. ;))
UsuńBuziaki
Ech, po co ja tu zajrzałam? Jest 22 a po tych smakowitych zdjęciach i przepisach głodna jestem! Na tę tartę mam ochotę - w przyszłym tygodniu chyba taką zmajstruję..
OdpowiedzUsuńNo a jakżeby tatry we Francji nie wypróbować i to z kozim serem?! :))
UsuńCmok
Ewuś! Toż to prawdziwa kopalnia wiedzy kulinarnej:) Krem z papryki mocno mnie kusi, oj kusi!
OdpowiedzUsuńA wirusom i bakcylom wszelakim dziękujemy!
Niech Ci czas do powrotu męża się nie dluży! Pozdrowienia!
Niech kusi, bo pyszny. ;)
UsuńSynek ma teraz temperaturę 35,3. :) I co tu począć?
Już przytupuję z niecierpliwością i skreślam dni w mojej celi. :))
Pa
Ależ nas zasypałaś przepisami:)Wybieram zupkę,tartę i Ajvar
OdpowiedzUsuńChętnie bym zobaczyła je na Twoich zdjęciach! :)) A kurczak paprykowo-ananasowy - też jest mniam (ja go uwielbiam).
UsuńPa
Dobrze nazwałaś ten post,to rzeczywiście zawrót głowy:) Wystarczy obejrzeć ,a już się ma ochotę pędzić do kuchni...Dzięki za kolejne ,ciekawe przepisy.Na pewno skorzystam:)
OdpowiedzUsuńOlka
To się cieszę! :))
UsuńPozdrawiam
Ile przepisów,i co tu wybrać? Czerwone pychości zrobiłaś. Kochana paczuszka doszła,dziękuje:))
OdpowiedzUsuń:)) O, już? To mamy jednak XXI wiek! :))
Usuńpa i pozdrawiam
OOO mniam zaśliniłam się , papryki lubię tylko świeże ale tak tu pisałaś ,że czerwienią wraz z jej zapachem się zalałam.Doniczka przepiękna i do tego serduszko ! A dzieciaczkom Twoim życzę dużo zdrowia i coby nie przechodziło na resztę z Tobą włącznie:) Wiem ,że porozkładanie cebule w całym domu w różnych miejscach ułożone działają bardzo bakteriobójczo tak jak opary olejku drzewa herbacianego ...ale chciałam wspomniec o kurczaku ,, nie wiem dlaczego ale przypomniała mi się historia mojej mamy która robiła kurczaka po hiszpańsku....robiła dla panów pracujących przy jej nowej łazience i spiesznie biegła dwie ulice dalej by zanieść swoją przodującą potrawę...a składała się z : ugotowany kurczak podrobiony na kawałki, rzucony na surowy ryż i uduszona cebulę zalane wszystko rosołem z kurczaka a na koniec koncentrat pomidorowy przyprawione słodką papryką i wymieszane takie jakby rosotto..więc biegła Panów nakarmić i czekała i patrzyła a oni ...no jakoś to niespiesznie zjedli podziękowali ale nie żeby zachwyty było słychać...zawiedziona wróciła do domu weszła do kuchni i wydała z siebie okrzyk ...! ... w kuchni na stole stał cały kurczak !!! Panowie zjedli ryż z cebulą zabarwiony koncentratem.. Z pewnością zachodzili w głowę dlaczego to nazywa się "kurczak po hiszpańsku"minęło chyba z 20 lat a my wciąż się tarzamy ze śmiechu ! Pozdrawiam Cię cieplutko !
OdpowiedzUsuńJa akurat bardzo lubię czerwoną paprykę w każdej postaci, szczególnie o tej porze roku, kiedyt jest najsłodsza. Ale taka bez skórki, och toż to sama rozkosz! ;))
UsuńO właśnie przypomniałaś mi o działaniu cebuli jako "ściągacza brudów" , chyba dziś zainstaluję przy łóżku!
:))) Takie zabawne historie często juz po wielu latach śmieszą niezmiennie! To panowie musieli się zdziwić, że taki mało treściwy posiłek dostali. A swoją drogą, co to były za czasy? Nie dość, że panowie pracowali często jak im się chciało, zapłatę za pracę dostawali, a i ciepły posiłek musiał być! I kawusia! ;))
Buziaki
Ja cały czas walczę i próbuję się nie dać jesiennemu przeziębieniu , ale szla zwycięstwa przechyla się raz na moją raz na jego stronę ;)
OdpowiedzUsuńPotrawy wyglądają fenomenalnie , szczególnie zaintrygowała mnie zupa paprykowa , jutr biegnę na ryneczek po zakupy i w weekend pewnie będę eksperymentować :)
Pozdrawiam Ewa
Ja też już drugi tydzień walczę z przeziębieniem i ani ja ani ono nie chce się poddać. U mnie jeszcze działapewnie efekt adrenaliny - wiem, że jestem sama, dziecko się rozłożyło, to ja nie mogę! ;) Mam nadzieję, że jak mąż wróci, to się nie rozłożę. ;))
UsuńZupka jest dobra i kurczak, jak lubisz takie ostro-słodkie smaki też rewelacyjny.
Pa
I nas dopadły choróbska, ale Twój post jest jak balsam-taka masa pyszności!! Wszystko wygląda nieziemsko, a opisy są tak dokładne, że aż tutaj czuć zapach papryczki!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
No właśnie ta nasza jesień słynie z rozsiewania choróbsk. ;)
UsuńOj, dziękuję Ci za taki piękny komentarz. :)) To z kolei balsam na moje serce.
Zjadło by się... A czy ja mogę wpaść na taką zupkę...? :)
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście, tylko daj znać kiedy to zrobię, bo tej juz nie ma! :))
UsuńPa
No nie - Ewa padlam, nawet Ajvar robisz ???????????????? Niesamowita jestes . Ja kupuje u turka w sloikach gotowych , a Tomek wyczarowuje z niego rozne jedzonka. Ale zeby samemu go robic - wielki szacun . tak mnie nakrecilas, ze wyobraz sobie , ze zamiast siedzie w niecie albo nianczyc moje malenstwa to ja chutney zaczelam robic . i to bez przepisu - improwizowalam. I nawet dobre wyszlo . No no, kochana dajesz czadu z tym ,, zarlem '' . Juz Cie nie dogonie, nie ma szansy . Dobra , ide dokarmic maluchy . Buziaki
OdpowiedzUsuńO widzisz, gdybym miała dostęp do takich oryginalnych tureckich czy bułgarskich też bym nie robiła. ;)) Oj tam, oj tam, ajvar właściwie sam się robi.
UsuńTo się cieszę, że dodałam Ci szwungu do kuchennej roboty! Chociaż w Twoim przypadku powinnaś zdecydowanie odpocząć, bo jak maleństwa staną na nogi, to dzadzą Wam popalić. :))
Ściskam Cię mocno, pa