Ogarnęło mnie istne łapaczowe szaleństwo. Coś niesamowitego! Jestem absolutnie zaskoczona, bo nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Myślałam, że spróbuję, coś tam sobie poplączę, coś podoczepiam i już. Spróbowałam i przepadłam. Wciągnęło mnie na całego, ręce się rwą, pomysłów mam sto i nie nudzą mi się nic a nic. Dlatego wybaczcie tę monotonię tematyczną na blogu. Ona się niedługo skończy, bo zacznie się... ogrodowa monotonia. :))
Muszę się Wam przyznać, że tak mnie wciągnęło "łapaczowanie", że z tego powodu nauczyłam się w końcu szydełkować! :) Nauczyłam to za dużo powiedziane - uczę się i ćwiczę, po prostu dopiero raczkuję. ;) A że chciałam mieć również serwetkową wariację na temat łapaczy, to nie było wyjścia - trzeba się było nauczyć. Moja kochana koleżanka, która z szydełkiem jest za pan brat od dziecka, wytłumaczyła mi wszystkie podstawowe oczka i słupki oraz jak czytać te magiczne kropeczki, kreseczki i krzyżyki. Ha, nawet wiem co to pikotek, taka jestem wyedukowana! :)) Pod jej okiem wydziergałam swoją pierwszą serwetkę - to był wspaniały i dłuuugi dzień. ;) A później w ciągu dwóch
tygodni ferii zrobiłam kolejne pięć (między innymi oczywiście). Proszę o wyrozumiałość, zdaję
sobie sprawę, że są one wielce niedoskonałe, nie uprane i nie
ponaciągane, ale tak się z nich cieszę, że się nimi pochwalę. :))
Niestety na taką serwetkę potrzeba kilka godzin dłubania. Oczywiście zależy to od wprawy, stopnia skomplikowania wzoru, wielkości serwetki, itd. Niemniej jednak nie da się tego zrobić rach ciach. Każde kolejne okrążenie zabiera coraz więcej czasu, no cóż: matematyka - obwód jest coraz większy. :) Poza tym nie da się śledzić akcji filmu jednym okiem, a drugim sobie dziergać, jak przy drutach. ;) Przynajmniej ja jeszcze tego nie potrafię. Ja muszę się skupić na wkłuciu we właściwe oczko, na liczeniu słupków oraz na kontrolowaniu momentów, kiedy trzeba zrobić narzut i to ile razy, (!) i ciągłe monitorowanie, czy aby na pewno nigdzie się nie pomyliłam i wzór jest podobny do tego na obrazku. ;) Ale mnie się ta robota prawdziwie spodobała. A poza tym biorę na warsztat na razie nieduże serwetki, często "wygryzam" sobie po prostu ze wzoru sam najładniejszy środek. ;)) A wzorów mam całe mnóstwo, bo wypożyczyłam od mojej mistrzyni robótkowe gazetki... i szaleję. Druty tymczasowo poszły w odstawkę, wszak wiosna idzie, a ja połknęłam szydełkowego bakcyla, czym jestem zupełnie zaskoczona. :)
Żeby nie być gołosłowną, pokażę dzisiaj pierwszego serwetkowego łowcę marzeń (w stylu shabby) - żebyście wiedziały po co mi właściwie ta nowa umiejętność była potrzebna. No, do szczęścia oczywiście! ;)
Łapacz snów shabby chic
To ściskam Was serdecznie
Udanego weekendu
Ewa
Udanego weekendu
Ewa
Po prostu pięknie!:) ..zakochałam się w tym serwetkowym łapaczu, normalnie się zakochałam!!:) Serdecznie pozdrawiam Szydełkowo Wciągniętą:))
OdpowiedzUsuńTo się cieszę. :))
UsuńOj, co takiego szydełko ma w sobie, ze tak uzależnia? :)))
Buziaki
..ma w sobie chyba pewny rodzaj magii, bo jakby nie było to taka magiczna różdżka jest co potrafi wyczarować piękne rzeczy:) i na dodatek sprawia, że czujemy się wspaniale, mając ją w ręku:)) Buziaki
UsuńChyba tak, w każdym razie mnie zaczarowało, bo jestem całkowicie pod jego wpływem. ;))
UsuńBuziaki
Piękne szczególnie ten serwetkowy. Ja też lubię te łapacze.Wykorzystuję gotowe serwetki a ciebie podziwiam za własnoręcznie wykonane na szydełku :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiesz, dzięki tej umiejętności sama mogę decydować o wielkości, wzorze i kolorze. ;) To jest bardzo fajne.
UsuńDziękuję Alu, że do mnie zaglądasz. :)
Pa
O tak,szydełko wciąga i uzależnia jak większość przyjemności;)Idzie Ci wspaniale, trenuj dalej, a potem może frywolitka?:))
OdpowiedzUsuńPod Twoim zgubnym wpływem prawie dokończyłam też swoją "łapaczową serwetę, teraz kółka poszukuję, żeby się wpasować;)
P.S. Czekam na odp. na emaila:)
Szydełko mnie zaczarowało! Sama w to nie mogę uwierzyć!
UsuńKoniecznie pokaż jak skończysz!
Słoneczko, mam straszny problem z pocztą od tygodnia. Mąż ma mnie dziś zdalnie poratować (bo go nie ma w domu) i naprawić. To wtedy zaraz odpiszę!
Buziaki
Cudne są, ale że tak szybko złapałaś bakcyla szydełkowania? Podziwiam, teraz czekam na poświęta, żeby zrobić takie łapacze, tym bardziej, że serwetek mam mnóstwo, a i mam komu łapacze sprezentować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.:)
No właśnie, też się dziwię, że tak szybko się zaraziłam. :)
UsuńRób, rób, bo to fantastyczna medytacja i pokazuj! :)
Uściski
Piękne kolorowe Lapacze. Oj szydełko uzależnia ,juz tyle lat szydelkuje i nie przestaje choć robię inne rzeczy.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne kolorowe Lapacze. Oj szydełko uzależnia ,juz tyle lat szydelkuje i nie przestaje choć robię inne rzeczy.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiesz, że też nikt mnie ostrzegł, że to tak uzależnia! :)) Jak narkotyk! ;0
UsuńŚciskam
Cudowności ten w różu idealny ^^
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba. :)
UsuńPozdrawiam ciepło
Pierwszy krok zrobiony:) Dla mnie szydełko jest ciekawsze od drutów. Daje tyle możliwośći...
OdpowiedzUsuńA wiesz, że chyba dla mnie też... (?) :))
UsuńBuziaki
Łapacz snów prześliczny, ja też jeste na etapie chcenia nauki szydełkowani aby odczytać słupki i kreseczki ;) widzę że tobie idzie znakomicie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTylko uważaj, bo to potwornie wciąga! :))
UsuńUściski
O raju ile rzeczy, pozytywnie zazdroszczę szybkiej nauki szydełkowania ( moje jeszcze niedoścignione marzenie) łapacze urocze a najbardziej ten szydełkowy, a tymi serwetkami cieszę się razem z Tobą. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDziękuję Aguś! Powiem Ci, że nauka szybko idzie, i jeszcze szybciej wciąga! Więc spełniaj marzenie, nie ma na co czekać - szydełko, wzór i ktoś, kto podpowie. ;)
UsuńBuziaki
Twoje łapacze są po prostu zachwycające!!! Fajnie, że nauczyłaś się szydełkować, ja nadal o tym marzę, ale trochę czasu mało i brak odpowiedniego mentora, żeby się nauczyć... Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie! :) Beatko, nauka szybko idzie, naprawdę. Może w wakacje znajdziesz chwilkę, będziesz miała wolne od szkoły. Co Ty na to? ;)
UsuńBuziaki
Traumhafter Traumfänger! Ist dir wirklich sehr, sehr, sehr gelungen! Und der Frühling zieht mit den wunderschönen Tulpen ein.
OdpowiedzUsuńWie schön!
Hab eine feine Zeit
Elisabeth
Hallo meine Wunderbare Elisabeth! ;)
UsuńDas ist mein erster Traumfänger mit der Serviette selbst gemacht. Ich freue mich, dass es gelungen ist. :)
Liebe Grüße
Wow! Ten różowy jest obłędny!
OdpowiedzUsuńDzięki! :))
UsuńNo Kochana! To ja chylę czoło przed Tobą, jak Ty w tak krótkim czasie nauczyłaś się tak wywijać szydełkiem... u lalala... przecież to najprawdziwsza serwetka, GRATULUJĘ :))))
OdpowiedzUsuń:))) Dzięki! Wywijam cały czas i przestać nie mogę! :))
UsuńBuziaki
Wow, tan ostatni łapacz snów w stylu shabby chick bardzo mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że prace się podobają. :)
UsuńPozdarwiam
Ja taką cudną "monotonię" mogę oglądać codziennie i poproszę o jeszcze :). Serdeczności Ewuniu .
OdpowiedzUsuńO jo joj! To by dopiero była nuda na blogu. :))
UsuńBuzieńki
Faaaaajny :) Takiego łowcę chętnie powiesiłabym w świetle okna mojej pracowni. :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie. :)
Usuńwspaniałe prace :) przyznaję się bez bicia, że pierwszy raz spotkałam się z łapaczami miłości :p gdybyś nie napisała, że to o miłośc chodzi obstawiałabym złe sny :D
OdpowiedzUsuńświetny blog :) zapraszam również do siebie i na moje candy
pozdrawiam
Mój mąż stwierdził, że przydałby się łapacz kurzu! ;))
UsuńDziękuję i zapraszam.
Zamawiam taki ! Poproszę w kolorze pudrowo-niebieskim a'la kacze jajo.Z dodatkiem kremu i białego...Proszę ! :)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy! Zrobię a'la kacze jajo. :)))
Usuń