czwartek, 20 września 2012

Zamalinowałam się


Albo raczej: zamelinowałam się w kuchni z malinami! :) A wszystko za sprawą dobrze spędzonego weekendu z przyjaciółmi, bowiem od nich się właśnie dowiedziałam, że mam plantację malin niemalże pod własnym nosem. Myślałam, że maliny już mi przeszły w tym roku koło nosa, a tu okazuje się, że nie dość, że są, to jeszcze świeże i tak blisko! Popędziłam więc czym prędzej na tę plantację malin (i jeżyn!) i przywiozłam maliny na syropy (które u nas idą jak woda) i  na likierek damski, a co? Słuchajcie, jaki obłędny zapach mają maliny dopiero co zebrane i to w takiej ilości! Aż się w głowie kręci. Świeżutkie, prosto z krzaka "zrywali przybyłe tej nocy maliny"... pracownicy na akord, ;) a ja je łaps i do domu. Kochani, cały samochód wypełniony był ich słodkim aromatem i od razu myślami zwędrowałam do  malinowego chruśniaka Leśmiana i wyobrażałam sobie jak tam cudownie "duszno było od malin".  I tak oto, w lekko poetyckim ;)) nastroju zabrałam się za ich przerób. I tak oto od poniedziałku bez przerwy "malinuję się"!



"Na sam przód" zabrałam się oczywiście za:

Francuski likier malinowy damski

Kilogram malin rozetrzeć na miazgę z 1,5 kg cukru i odstawić na 2 dni. Następnie zalać 1 litrem spirytusu, dobrze wymieszać i zostawić na dobę. Potem przefiltrować, przelać do butelek i odstawić na 3 miesiące, aby się przegryzł. Voila! Prosty przepis, prawda?


Do naleweczki pasują babeczki ;))

Produkcja syropu też musi być prosta i ekspresowa, bo przy mojej licznej trzódce i ich zajęciach popołudniowych nie mam wcale czasu, aby bawić się w rasowego kucharza (a żałuję!). Choć bardzo lubię kucharzyć, to na co dzień nie mogę sobie czasowo pozwolić na przygotowywanie wymyślnych potraw - ma być szybko, zdrowo i smacznie. I muszę powiedzieć, że jestem już chyba specjalistką od tego typu potraw. A w jesienne wieczory, albo zimową porą, taki aromatyczny i uodparniający soczek to dopiero jest radość!
A z pozostałych malin i fixu powstały oczywiście dżemiki. Jutro na obiad będą naleśniki - kto zgadnie z czym? :)))


A skoro maliny tak licznie zawędrowały pod mój dach, to zrobiłam jeszcze lekko zmodyfikowany przeze mnie „Zapomniany deser" Nigelli. Pracy przy nim tyle co nic (a jakżeby inaczej?), ;) a jest to naprawdę fajne, puszyste i lekkie jak piórko ciacho. Ale przestrzegam, że po zjedzeniu może przybyć kilogram. :) Najlepiej zrobić go z myślą o dniu następnym, czyli wieczorem tuż przed pójściem spać. 

8 białek i 0,5 łyżeczki soli ubijamy na sztywną pianę. Stopniowo dodajemy 320 g cukru, 1 łyżeczkę proszku do pieczenia i 1 łyżeczkę ekstraktu waniliowego. Rozprowadzamy na natłuszczonej blasze (moim zdaniem najlepiej prostokątnej) i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 220ºC. Natychmiast piekarnik wyłączamy (nie zaglądamy do środka!) i idziemy spać. Następnego dnia dekorujemy bitą śmietaną wymieszaną z pokruszonymi bezami (ja zawsze biorę śmietanę 30% i ubijam z łyżką cukru pudru). Rozsypujemy przeróżne owoce, jakie lubimy, np. maliny, truskawki, jagody (rewelacyjne jest z wiśniami, ale mogą też być jeżyny, brzoskwinie – w zależności od "dojrzałości" lata) i gotowe. 




A co zrobić z 8 żółtkami?! Dodać 3 całe jajka i zrobić baaardzo słoneczną jajecznicę na sobotnie lub niedzielne śniadanie (oczywiście to nie jest porcja dla singla - chociaż, kto wie? :)) - ale dla 5-osobowej rodziny jak najbardziej). 


Smacznego!

Wracam do roboty, bo jutro rano jadę na cały weekend na wieś, a dom muszę przygotować na nieobecność Matki Polki ;) (szkolne dziecko w tę sobotę odrabia 2.11.). No i muszę jeszcze koniecznie dzisiaj posadzić cebulki tulipanów, bo właśnie do dzisiaj jest dobry czas na sadzenie.

Do zobaczenia po weekendzie
Ewa

5 komentarzy:

  1. Zaśliniłam się, oglądając Twoje cudne malinowe wytwory! Ojej, mniam!

    OdpowiedzUsuń
  2. o nie ! takich malin to ja przez cale zycie nie nazbierałam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że jesteś wielką skarbnicą dobra wszelakiego :)))) Czy tak samo można z jeżynami? Bo malin to jakoś mizernie u mnie a jeżyn to ho ho ho :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o likierek? Jęsli tak, to przepis na niego podawałam później.

      Usuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...