To zabawa dla blogujących osób, która polega na tym, że osoba blogująca obdarowuje trzy inne blogujące osoby jakąś rzeczą przez siebie zrobioną (ma na to rok). Trzy pierwsze osoby, które wyrażą w komentarzu chęć otrzymania prezentu-niespodzianki ode mnie, tym samym same zobowiązują się taką zabawę przeprowadzić na swoim blogu i obdarować czymś własnoręcznie wykonanym inne trzy chętne osoby. Takie "podaj dalej". ;)
Czekam zatem na chętne trzy osoby, bo dostałam właśnie taki prezent-niespodziankę od Igusi, która obdarowała mnie śliczną bransoletką. Takie prezenty od serca są dla mnie bardzo cenne, a że Igę bardzo lubię, tym bardziej cieszę się z tej niespodzianki. Igusiu, jeszcze raz z całego serca dziękuję Ci za Twój dar. :))
Piękny kamień Holwit i rzemyczki idealnie pasujące do żyłkowań na kamieniu... |
Proszę, jak moja lewica za modelkę robiła...na tle chmur i zieleni :) |
A oprócz tego dostałam jeszcze pachnące mydełko... aż szkoda go używać. Na razie zdobi i aromatyzuje łazienkę. :)
Noszę bransoletkę cały czas, bo wywołuje u mnie uśmiech - czuję Jej sympatię przekazaną w bransoletce. I ma ona jakąś niezwykle optymistyczną i radosną energię w sobie. Naprawdę! Jestem głęboko przekonana o emanacji energii nie tylko przez ludzi, ale i przez rośliny, czy przedmioty. Ciekawa jestem jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Ja mam jakiś taki dar, że wyczuwam wibracje innych osób - czasami potrafią się one nagle zmienić w czasie rozmowy, tak jakby prysnęła bańka mydlana. Nie wiem, czy one też to wyczuwają, ale dla mnie jest to bardzo wyraźne odczucie. Wierzycie w taki duchowy/energetyczny przekaz ludzi i rzeczy? Widzicie osobę po raz pierwszy i już wiecie, że Wam ona nie pasuje, choć nic zarzucić jej nie można - jest miła a rozmowa przebiega sympatycznie? I odwrotnie: pierwsze spotkanie było takie sobie, bez fajerwerków ;), a mimo to czujecie gdzieś głęboko, że to swój człowiek? Co o tym sądzicie?
Pisząc o tym, przypomniało mi się, jak kiedyś mój najstarszy syncio widząc jak maluję jakiś chustecznik, powiedział:
- czemu ty się do tych pudełek zawsze śmiejesz?
- ???
- no, zawsze jak je malujesz, to jesteś uśmiechnięta.
Nie zwracałam wcześniej na to uwagi, ale od tamtej pory rzeczywiście łapię się na tym, że buzia mi się śmieje. Nie szczerzę się oczywiście do tych drewnianych pudełeczek, ale uśmiech zawsze mi towarzyszy. Pewnie dlatego, że sprawia mi to przyjemność, że relaksuje. Że robię to, bo lubię, a nie: bo muszę. Nawet za te dla kogoś na zamówienie zabieram się tylko w dobrym humorze. Większość z nich jednak robię, bo mam na to ochotę i nie zastanawiam się, co ja z tym wszystkim potem zrobię? Znajomi wiedzą, że gdy nie mają koncepcji na prezent "na już", mogą pogrzebać w moich przepastnych kartonach i coś tam zawsze znajdą. I tak trafiają moje chusteczniki do swoich nowych domów. A ja wiem, że wyposażone są one w dobrą energię. :)
I dziś chustecznik robiony właśnie ze zwykłej potrzeby twórczej, który wprosił się na me salony, chociaż wcale nie miałam zamiaru go zatrzymać. W końcu całkiem niedawno zrobiłam do pokoju dziennego francuski biały chustecznik i drugi nie był mi potrzebny. Ale gdy go postawiłam w celu obfotografowania, stwierdziłam, że w tym miejscu pasuje idealnie. I tak już został z nami. Pasta strukturalna plus patyna.
Prawda, że pasuje jak ulał? |
Doczekałam się w końcu montażu płotka na dolnym balkonie. Trochę to trwało ;)), ale nareszcie jest. Jestem zadowolona, bo mam przytulny kącik do przycupnięcia na chwilę z książką, albo z kubkiem herbaty, lub pucharkiem truskawek...:) Płotek jest od strony wjazdowej na nasz teren, więc jestem "elegancko" zasłonięta, a przy okazji nic mi w tył głowy nie dmucha. ;) Taka mini prywatność.
Płotek miał wyglądać na leciwy i pasować do takiego właśnie karmika przytachanego jeszcze z poprzedniego mieszkania (choć i on nieco podrasowany został). Dlatego sztachety (kupione w Castoramie) zaimpregnowałam dwukrotnie na kolor palisander. Po wyschnięciu (16 godzin) zostały następnie pobielone i przeszlifowane. Troszkę zachodu z tym było, ale myślę, że warto.
To tyle na dziś. Nadal mnie nie ma, więc z odpisem na komentarze jeszcze chwilę poczekajcie...:)
Pozdrawiam słonecznie
Ewa
Piękny prezent dostałaś. Gratulacje i pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDziękuję, pa, pa
UsuńŚliczny chustecznik, jak zawsze. Zgłaszam się do zabawy :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, zatem jesteś pierwsza.
UsuńPa
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAch te Twoje chusteczniki.. Piekne za kazdym razem:) Plotek na balkonie prezentuje sie slicznie, tzn caly balkon super;) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDziekuję.
UsuńBalkon jeszcze nie skonczony, ale od czegoś trzeba zacząć. ;)
Pa
Zgłasza chęć :) Jeśli jest jeszcze wolne miejsce :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne prezenciki dostałaś, mydełek pachnących zawsze szkoda używać hihi
Pięknie u ciebie, balkonik sliczny :)
Buźka !
Oczywiście, jesteś druga. :) Nawet wiem, co dla Cibie zrobię... ;)
UsuńOj tak, szkoda. :)
dziękuję, pa, pa
O to super, że sie załapałam hihi :D
UsuńLubię do Ciebie zaglądać bo tu tyle pozytywnej energii.Prezencik - bransoletka świetny. Znając Ciebie - widząc czym się zajmujesz to i Ty przygotujesz coś pięknego.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę sie, że jest Ci u mnie dobrze. :) Bransoletka - cudowna.
UsuńPostaram się dopasować do upodobań. ;)
Pa
Cudeńka dostałaś,a chustecznik i płotek śliczny:))P.S. Fajnego masz tego konia na oknie,pozdrawiam;)))
OdpowiedzUsuńO tym koniku marzyłam i marzyłam, aż mi Mikolaj przyniósł. :))
UsuńPa
Naprawdę pasuje:)wiem wiem pisałaś mi:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam że biegała mi po głowie myśl żeby u Ciebie na podaj dalej się załapać:)ale...niech idzie dalej:)
Oj śliczna jest, po prostu śliczna! :))
UsuńJa bym Ci chętnie coś podesłała, ale gustów Twych rozgryźć nie mogę. ;)
Buizak
Dawno mnie u Ciebie nie było :) A tu jak zwykle pięknie i kolorowo, aż miło popatrzeć :)) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńja też mam takie czerwcowe (a teraz jeszcze lipcowe!) zaległości, że ho, ho. ;)
UsuńCieszę się, że tak odbierasz moje bazgrołki z obrazkami.
Pa
Piękna bransoletka, zdolna ta nasza Iga, bo ja równie piękne cudo od niej dostałam:))) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZdolna, pewnie, że zdolna, tylko za mało pokazuje swoich cudeniek! ;)
UsuńPa, pa
Och dziewczyny moje drogie:)
Usuńjak to sie stało że ja przegapiląm ten cudny płotek!!??wspaniale sie urządziłaś.krzesło wkomponowane niczym tron dla swej królowej,by mogła odsapnąć i delektować sie filiżanką dobrego napoju...
OdpowiedzUsuńgratuluję takiego efektu:)
Tak, tak, to mój tron! :))
Usuń45 yr old Social Worker Kalle Royds, hailing from Alexandria enjoys watching movies like "Dudesons Movie, The" and Board sports. Took a trip to Kasbah of Algiers and drives a Ferrari 250 GT Series I Cabriolet. odwiedzic ich strone internetowa
OdpowiedzUsuń