środa, 16 października 2013

Czerwone smaki jesieni cz. II - addio pomidory!

"Minął sierpień, minął wrzesień, znów październik
i ta jesień rozpostarła melancholii mglisty woal.
Nie żałuję letnich dzionków, róż, poziomek i skowronków,

Lecz jednego, jedynego jest mi żal...

Addio pomidory!
Addio ulubione!

Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół.


Na pewno pamiętacie Kabaret Starszych Panów i wspaniałe wykonanie tej piosenki przez Wiesława Michnikowskiego. Co roku, gdy sezon na pomidory się kończy (te prawdziwe, w słońcu dojrzewające, a nie bezsmakowe szklarniowe, które można kupić w marketach przez cały rok), ta piosenka zawsze chodzi mi po głowie. Jest tak przesympatyczna, że człowiekowi robi się weselej. A ja z pomidorami ostatnio byłam za pan brat. Mam zrobione gęste soki na zupę, która zimową porą smakuje najlepiej i mnóstwo ususzonych. W tym roku "lekko" poszalałam z suszonymi. Bardzo lubię suszone pomidory w oliwie - mam kilka słoiczków samodzielnie przygotowanych, ale całą resztę ususzonych po prostu zamroziłam.

Suszone pomidory (nie tylko w oleju)

Przynosiłam z giełdy warzywnej po 5 kg podłużnych, paprykowych pomidorów (najlepiej się nadają, bo są ścisłe i mają malutko pestek). Z części robiłam soki, a część kroiłam wzdłuż na połówki, pesteczki wrzucałam do gara, a je układałam jedna obok drugiej na blasze wyłożonej pergaminem i wstawiałam do piekarnika. Przy uchylonych drzwiach i temperaturze ok. 80 stopni suszyłam je półtora dnia (z przerwą nocną). :) 
Połóweczki przeznaczone do słoiczków przekładam do miski, posypuję lekko solą, posiekanymi lub suszonymi ziołami (oregano, bazylia, tymianek), tańczę z miską przez chwilę :) i następnie wkładam do słoiczków (ale niezbyt ciasno, bo pod wpływem oleju robią się pękate). ;) Do każdego słoiczka wkładam ząbek czosnku, kilka kaparów, kawałeczek papryczki chilli, listek bazylii, tymianku lub oregano i zalewam ciepłym (lekko ciepłym, broń Boże gorącym!) olejem rozmieszanym z łyżką miodu (może być oliwa z oliwek, ale ja nie przepadam za jej smakiem i używam oleju z pestek winogron). Zakręcam i stukam słoiczkiem dookoła denka i do góry nogami, aby olej dostał się we wszystkie zakamarki. Zostawiam do góry nogami na noc, a potem chowam do piwnicy i jeden od razu do lodówki. :)) Przetrwają w ten sposób kilka miesięcy, chyba, że zostaną wcześniej zjedzone. ;)

1. układamy bardzo ciasno na blasze, 2. bo i tak się skurczą; 3. bierzemy część do podgryzania, a resztę mrozimy. ;))

Z tymi mrożonymi jest bardzo fajna sprawa, ponieważ, można je w każdej chwili rozmrozić i dodać do sałatek, makaronów, zup. Można polać przygotowaną olejową zalewą, którą znalazłam na znanej stronie Lawendowy dom. Otóż Beata Lipov proponuje taką zalewę: rozgnieść 3 ząbki czosnku z łyżeczką soli, dodać łyżkę miodu, sok z cytryny i pół łyżeczki balsamicznego octu. Wymieszać, dodać oliwę i na końcu dwie garści posiekanych ziół – przeważnie oregano i bazylia.

Tarta z mozzarellą, pomidorami i pesto

I znów tarta. Nic na to nie poradzę, ale bardzo lubię tarty. Szybko się je robi, są lekkie, często przygotowane z fantazją iście ułańską, ale  myślę, że inna też się nada (chociaż akurat germańska fantazja niekoniecznie). :))) Generalnie tarty nadają się idealnie do stworzenia potrawy w stylu "dałam com tom miała" (akurat w lodówce). ;))

Ciasto zagnieść z:
250 g mąki
100 g masła
5 łyżek wody
trochę soli
i podpiec 10 minut.

Wierzch:
1 duża kulka mozzarelli
1 duży pomidor
3 plastry szynki parmeńskiej
kilka czarnych oliwek
sól, pieprz
pesto
2 jajka
śmietana

Spód ciasta smarujemy pesto, zalewamy masą jajeczną, a następnie układamy na przemian plastry mozzarelli i pomidorów. Leciutko solimy i pieprzymy, rozkładamy cienkie paseczki szynki parmeńskiej i na wierch dodajemy czarne oliwki. Zapiekamy jeszcze 20 min. W pierwszej wersji masę jajeczną polałam ułożone pięknie, artystycznie produkty i tym samym je utopiłam. :) Pesto dałam również na wierzch i razem zapiekałam, ale wtedy pesto straciło swój zielony kolor (smak nie). ;) Więc w drugiej wersji na masę jajeczną układałam plastry, a pesto posmarowałam na wierzchu dopiero po upieczeniu tarty (ale wtedy mąż stwierdził, że uciapałam potrawę). ;)) Dlatego mój wniosek na przyszłość: pokapać lekko pesto przed upieczeniem i mieć pod ręką w słoiczku dodatkową porcję, którą każdy rozprowadzi sobie sam według uznania na własnym kawałku. :)



Rekomendacja: wszystkim dotychczasowym degustatorom smakowało. ;)

Pesto

Wspomniane wyżej pesto to najwspanialszy smak na ziemi! Oj, nie ma nic lepszego na świecie. :) I choć zieloniutkie, pasowałoby do posta o zielonych smakach jesieni, (gdyby nie fakt, że z jesienią nie ma ono nic wspólnego), ale że potrzebne jest do powyższego przepisu podaję go oczywiście tu.;) Jeżeli ktoś nie znał wcześniej smaku pesto, albo znał jedynie smak kupnego ze słoiczka w markecie - to wielki błąd kulinarny popełnił! I wielkie niedopatrzenie zaprezentował! ;) To jest magia bazyliowa najcudniejsza w świecie. Dlatego przywołuję Was do pestowego porządku i polecam z serca ten przepis. Mam go od baaardzo dawna, gdy jeszcze Maciej Kuroń prowadził swój nowatorski program kulinarny (chyba w 1TVP). ;)

A zatem przygotować trzeba:

1-2 pęczki bazylii (razem z łodygami) ;)
4 ząbki czosnku
Pół (lub 3/4) szklanki oliwy (ja używam oleju z pestek winogron)
mały kubeczek jogurtu naturalnego
orzeszków piniowych (ale ja daję prawie zawsze tańsze pestki słonecznika)
200 g tartego parmezanu
pół łyżeczki soli ziołowej lub cebulowej
pół łyżeczki "mieszanki warzywnej"
pół łyżeczki pieprzu
pół łyżeczki ostrej papryki
pół łyżeczki musztardy


I to wszystko miksujemy - najpierw bazylię, czosnek i oliwę, a następnie dajemy jogurt i resztę składników i miksujemy i przekładamy do słoiczka i trzymamy w lodówce. Koniec filozofii. A teraz z czym to się je? Ano, ze wszystkim. ;) Jako typowo włoskie danie serwuje się po prostu z makaronem spaghetti (i uwaga - ja mogę zjeść sama całe opakowanie 500 g na raz! Nie do wiary? Niestety to prawda). :) Poza tym, świetnie nadaje się do pieczonych ziemniaków, po wymieszaniu z odrobiną bułki tartej jako "kołderka" do smażonej ryby, jako smarowidło na kanapki z wędliną, czy serem (i koniecznie pomidorem), jako dodatek do tart właśnie lub zapiekanek.... Po prostu do wszystkiego. Aż mi ślinka leci... Muszę zrobić przerwę... na pesto. :)


Pomidory nadziewane kurkami

Przepis ten zaczerpnęłam z Kwestii smaku. Jest jesienny i bardzo smaczny. Przytaczam przepis prawie nie zmieniony.

4-6 pomidorów
1 szklanka ugotowanej kaszy (może być komosa ryżowa, albo pęczak, jęczmienna, kuskus - u mnie właśnie kasza jęczmienna wiejska)
200 g małych kurek
50 g tartego sera parmezanu
2 łyżki oliwy
1 ząbek czosnku
zieloną pietruszkę
2 łyżki orzeszków piniowych (ja dałam zwykłe solone, które lekko zmiksowałam, ale myślę, że równie smaczne byłyby pistacje)
sól i pieprz
coś zielonego do dekoracji (może być pietruszka, może być bazylia)

Piekarnik nagrzać do 190 stopni C. Pomidory przekroić na połówki, oprószyć solą i pieprzem. W misce wymieszać malutkie lub pokrojone na mniejsze kawałeczki kurki, ugotowaną kaszę oraz tarty ser (czubatą łyżkę zostawić do posypania po wierzchu), oliwę, posiekaną natkę pietruszki i zmiażdżony czosnek. Na koniec również doprawić solą i pieprzem. Pomidory ułożyć w naczyniu żaroodpornym, napełnić farszem (docisnąć i uklepać), posypać odłożonym serem i wstawić do piekarnika. Piec przez 20 minut, następnie posypać orzeszkami i zapiekać jeszcze przez 5 minut. Naprawdę dobre, ciekawe w smaku, idealne na przystawkę lub niezobowiązującą małą kolacyjkę. :)


To tyle tych czerwoności kulinarnych, bo na zupę pomidorową, czy leczo nikogo namawiać nie trzeba, prawda? ;))


I żeby nie było, że ja tylko przy garach stoję, to pokażę jeszcze czerwony decoupage - chustecznik do sypialni pewnej Pani. Bardzo lubię ten motyw, pasuje do różnych stylów i da się nim opleść każdą powierzchnię. ;)) No to: przód, tył, góra i boki! :))

I na zupełny koniec chciałam Was zapytać kiedy kwitną maki? ;) Od maja do lipca/sierpnia? Jak się nie mylę, to mamy już chyba połowę października, ale może się mylę... :)

I jak widać nie mają zamiaru przestać kwitnąć! :))

Zmykam, bo tyle się dziś naprodukowałam, że aż poczerwieniałam. ;))
Uściski Wam ślę
Ewa

36 komentarzy:

  1. Ale apetycznie to wszystko wygląda, człowiek patrzy i robi się głodny :) Pudełeczko bardzo ładne, romantyczny motyw :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Dziękuję. tak motyw zdecydowanie kobiecy.
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  2. Wspaniałe przepisy!! Półtora dnia suszenia?? To nie na moje nerwy:-) Ale uwielbiam suszone pomidorki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Same pyszności pokazałaś! Ja uwielbiam pomidory pod każdą postacią jestem ich maniaczką.
    Natomiast pesto obowiązkowo musi być w mojej lodówce, makarony bez niego mi nie smakują:)
    CUDNE MAKI, ostanie perełki lata...
    pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się cieszę. A pesto kocham! ;))
      Tak, maki mnie zaskoczyły.
      Pozdrowienia

      Usuń
  4. A ja jeszcze nigdy nie zrobiłam żadnej tarty, może dzisiaj wykombinuje coś na kolację, mąż się może ucieszy :) Wprawdzie mu obiecałam pizzę no ale.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to takie proste danko! Dużo łatwiej je zrobić niż pizzę. ;))
      Buziaki

      Usuń
  5. No pyszności, szczególnie suszone pomidorki bym chętnie przekąsiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja zanim je zamrożę, to sporo jednak podjem! Nie mogę się powstrzymać. :)
      Pa, pa

      Usuń
  6. Pudełeczko bardzo fajnie wygląda ;) ale smakołyki mniam, mniam, aż by się zjadło ;) pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  7. Już myślałam, że tylko przepisy dziś będą, a tu proszę, jest chustecznik :) Bardzo lubię oglądać Twoje prace niekulinarne :) Chustecznik rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)))) Za nudno by było, gdydym same pomidorki zaserwowała. ;) A tak jest przynajmniej różnorodnie. ;)) Dziękuję, to miłe.
      Agusiu, dziś lub jutro wysyłam.... :)
      Pa

      Usuń
    2. Będę wypatrywać listonosza :D

      Usuń
  8. Co za smakołyki pokazujesz. Robie sie głodna,pychosci;))Śliczny chustecznik,pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomidorki suszone samodzielnie są rewelacyjne , moja mama robi je od kilku lat ...mmm pycha:)
    Tarta też wygląda bardzo smakowicie, póki co wypróbowałam zupkę paprykową - pyszna , a zapach papryki w moim mikroskopijnym mieszkaniu utrzymywał się przez trzy dni :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę, to się cieszę. Tak, właśnie ten słodki, zmysłowy paprykowy zapach uwielbiam! I to, że pachnie nim cały dom. :)
      Buziaki

      Usuń
  10. Oddaje głos na domowe suszone pomidory:) Mniam. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewuś, aż ślinotoku dostałam! Przepysznie prezentują się pomidorki w Twoich propozycjach! No I pesto!
    Chustecznik ozdobiłaś wyjątkowo gustownym motywem. Bardzo mi się podoba:)

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się bardzo cieszę, że czerwony post przypadl do gustu. :)
      Buziaczki

      Usuń
  12. ale smakowice u Ciebie , w tym roku poraz pierwszy robiła suszone pomidory w oliwie bo uwielbiam i juz prawie nic nie ma :(
    tarta na pewno pyszna pesto tez uwielbiam
    śliczny serwetnik

    a mków mych ukochanych zazdraszczam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, one to do siebie mają, że znikają! :))
      Tarta jest bardzo smaczna.
      Dziękuję, mam nadzieję, ze będzie się podobał właścicielce.
      Pa

      Usuń
  13. Ale dzisiaj smacznie u Ciebie, aż poczułam głód :) Jednak jest już trochę za późna pora na gotowanie :))
    Twoje pudełko jak zwykle piękne :) Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, o tej porze to zdecydowanie za późno...;), ja już śpię! :)
      Dziękuję Ci bardzo i ściskam

      Usuń
  14. Pyszności prezentujesz na blogu :) Pesto też lubię, ale tylko domowej roboty, bo w sklepowych pełno chemii, a takie jedzenie wybitnie mi nie służy. Organizm sam wie co dla niego dobre :)

    P. S.
    Maki super, uwielbiam jak kwitną, więc pozostaje się tylko cieszyć ich widokiem o tak nietypowej porze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, często organizm daje nam znać, co mu służy a co nie, lecz my nie chcemy słuchać. Ja innego pesto po prostu nie jem, nie smakuje mi.
      Maki mnie zadziwiły i ch widok aż wzruszył - maja silną wolę kwitnienia, przecież noce, ranki takie zimne!
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  15. Nawet nie wiesz ile dałabym by skonsumować to prosto z ekranu..i ile dałabym by znaleźć chwilę na celebrowanie warzywa! Podziwiam Cie w tym całym sercem , to jest sztuka to jest kunszt...ja nie powiem ,ze źle gotuję chłopaki ze smakiem zjadają ale chyba zbyt standardowo..pragnęłabym tak cieszyć się każdym warzywkiem i celebrować je na wszelkie sposoby !
    Chustecznik śliczny , kobiecy i delikatny !
    Pozdrawiam Cię gorąco ...pomidorkami malowane ..:) A maczki ! Hmm dobrze im u Ciebie ot cała filozofia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niestety te niestandardowe dania dla dzieci się nie nadają. Nosami kręcą, aż się słabo robi ;)), więc dla nich muszę te właśnie standardowe przygotowywać. Ale po malutku, myślę, że kiedyś "zaskoczą",bo juz kilka "dziwych" smaków łykają. :)) Dlatego póki co wyżywam się na gościach. :) Dobrze, ze ich mam!
      Buziaczki

      Usuń
  16. Ach , nie wiem na co patrzeć ! Tyle tu pyszności ! Pomidory suszone uwielbiam , a pomidory nadziewane kurkami też pewnie uwielbiam , choć nigdy nie jadłam ... trzeba będzie je zrobić . No wszystko piękne i apetyczne , razem z chustecznikiem !
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do wypróbowania nadziewanych pomidorków, bo są naprawdę ciekawe w smaku!
      Pa, Kasiu

      Usuń
  17. Same wspaniałości!
    Pomidory bardzo lubię, choć ostatnio smakują mi jakby mniej, może dzięki Twoim przepisom, znów sie w nich zakocham?
    pozdrawiam
    MZ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było by miło. ;) Chociaż już te dobre, pachnące pomidory się kończą, ale miłość może odżyć w przyszłym roku. ;)
      Pa

      Usuń
  18. Znów tyle przepisów.Kiedy ja to zdążę zrobić,bo ostatnio zbyt rzadko do Ciebie zaglądam.
    Kolejny piękny chustecznik.Mam nadzieję,ze mojemu zrobiłaś fotki:)
    Pa.Olka

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...