- O, to Ty umiesz szyć na drutach? - pytały zainteresowane dzieci. Ech, ta dzisiejsza młodzież, tłumaczyć trzeba różnicę między szyciem, dzierganiem a szydełkowaniem. ;)
A pierwszą rzeczą jaką zrobiłam był kubraczek na... termos. Wiem, jak to brzmi, ale to prawda. ;) Termos już na swym brzuszku troszeczkę stracił na bieli, więc dostał wdzianko idealne na zimowe chłody.
Potem w ruch poszedł sweter dla córci. Miał być wkładany przez głowę, ale przyszła właścicielka zażyczyła sobie rozpinany - proszę bardzo. Bałam się, żeby nie zrobić za ciasnego, bo cała moja robota byłaby na nic, ...no i wyszedł za duży. Na przyszły rok będzie jak znalazł. ;) Nie ma jeszcze guziczków, bo wciąż nie mogę się zdecydować: niebieskie czy różowe?
Gdy spostrzegłam, że ładnie jej w tych kolorach, to do kompletu postanowiłam zrobić mitenki. Po raz pierwszy w życiu użyłam pięciodrutów. O rany, ale to ekwilibrystyka! A jak sobie przypomnę o tym maleńkim otworku na kciuk, to mnie dreszcze przechodzą. Zabawa trochę nie na moje nerwy, ale za to szybko idzie. A robiąc je w myśli przyrzekłam sobie, że nigdy więcej takiej dłubaniny, że to są pierwsze i ostatnie mitenki w moim życiu. Jednak gdy je skończyłam, zaraz mąż stwierdził, że jemu by się takie przydały, żeby mu łapki nie marzły, gdy stuka w klawiaturę. To pomyślałam, że zrobię i dla Mamy (właśnie skończyłam pierwszą), a potem dla siebie, takie trochę hipsterskie. :) No i przy okazji nauczyłam się robić kwiatka na szydełku. Przepis rysunkowy znalazłam w książeczce córki. :) Niestety pokazany był tylko jeden model kwiatka. Na tych kreskach i kropkach nie znam się i nie mogę zrozumieć o co chodzi, ale mam nadzieję, że znajdę kogoś, kto mnie nauczy robić jeszcze inne kwiatki! :)
Ale żeby się już tak zupełnie nie zniechęcić tym kręceniem w kółko drutami, :) to zrobiłam szalik, do kompletu oczywiście, dla dziewczęcia mego. A jak jest szalik to musi być i czapka. :)) I tak poszło. No mówię Wam, pogięło mnie zupełnie z tymi drutami. :) Ten kolor włóczki tak mnie zaczarował, czy co? A następny w kolejce będzie szaliko-golfik, bardzo praktyczny dla dzieci, bo nie trzeba się martwić, że źle zawiążą i będzie im w szyjkę zimno. I dla chłopaków też zrobię.
A skoro już o drutach post, to na koniec mam też inne druty, a właściwie jeden długi drut, na którym przysiadły ptaszki. Ptaszki malowałam ręcznie zachęcona inną praca, na której też szalałam z małym pędzelkiem umoczonym w czarnej farbie, ale o tym innym razem. ;)
Pozdrawiam Was serdecznie
Trzymajcie się prosto jak druty :))
Ewa
Ależ cudeńka:) Uwielbiam takie otulacze, ocieplacze i mięciutkie sweterki. Widzę, że wzięło Cię na dobre. Mnie ostatnio ciągnie do szydełka. Chętnie zrobiłabym sobie podusie. Tylko z czasem krucho. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńTak, na dobre. Dzisiaj właśnie kupiłam włóczkę na męskie szaliki. ;)) Szydełko też mnie zaciekawiło, ale musiałby mi ktoś pokazać tę sztukę na żywo, bo z poradników nic nie rozumiem.
UsuńUściski
ślicznosci , a kubraczek na dznabek superowy :)
OdpowiedzUsuń:))) Takie lekkie przegięcie, ale w ramach przypomnienia można mi darować. :)))
UsuńPozdrawiam!
Ja miałam podobny napad w zeszłym roku!! No ale sweterka to nie podjęłabym się!!! szaliczki, czapeczki, ocieplacze to i owszem , ale racze nic więcej. W związku z tym podziwiam!!!!!
OdpowiedzUsuńMoże do Polski dopiero teraz dotarło? ;) Coś Ty, przecież to łatwiejsze niż te wszystkie wygibasy przy tych maleńtaskach!
UsuńUściski
O matulu ile tych rzeczy narobiłaś, ja miałam podobny napad 2 lata temu, urobiłam wtedy mnóstwo opasek na głowę,bo miałam fazę na warkocze, mam ją do dzisiaj, 3 szaliki, zaczęłam sweterek dla córki, nadal leży nieskończony, ale swój po 2 latach skończyłam ;), wiec kochana do dzieła, bo dobrze Ci idzie, korzystaj z weny, bo na o mojej wełnie w koszyku ostatnio wyłącznie koty śpią... :)
OdpowiedzUsuńserdeczności!
No właśnie też mam na nie fazę. :) Muszę korzystać, bo jak powieje wiosną, to pewnie mi przejdzie. A koty też chętnie na robótkach się kładą.
UsuńBuziaki
Wow tez bym chciała, żeby mnie tak pogieło :) tylko co ja z drutów jestem noga :( ale za to dla ciebie jestem pełna podziwu tak po latach się zabrać i od razu tyle rzeczy namachać toż to rewelacja, moje ukłony. Pozdrawiam cieplutko, jak widzę to w tych pięknościach wszystkim cieplutko począwszy od córci skończywszy na termosie :))
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie. :)) Taaa, opętało mnie, po prostu. ;)
UsuńŚciskam
Ewo Kochana, masz neisamowite zdolności!:) I wspaniale, że ich "używasz" jeżeli tak o zdolnościach można napisać;) Piękne to wszystko!! Jejj...ale przecież zrobienie takiego sweterka to chyba trochę czasu jednak zajęło..? Do tego czapka świetna no i te mitenki przeurocze!!! Jestem pełna zachwytu!!!:) ..ale ten chustecznik (i do tego ręcznie malowany!!) ..po prostu się w nim zakochałam:))) Coś fantastycznego:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam, niechaj moc będzie z Tobą!:) ..i wytrwałość:)
Jakie tam znowu zdolności, przecież to tylko oczko w prawo i oczko w lewo! Sweterek zaczęłam w Święta i tak sobie dłubałam oglądając jednym okiem filmy, a tuż po Nowym Roku był już gotowy. :)
UsuńZ chustecznikiem to była całkiem fajna zabawa. Pierwotnie miał być w stylu francuskim - z czarnymi retro napisami, a wyszły ptaszki. :))
:)) I ciebie niech moc nie opuszcza.... przy szydełku! ;)
Całuski
" Miałam wenę, wzięłam druty i zrobiłam naście pięknych rzeczy." Wiesz co Ewuniu - to tak nieładnie innych w kompleksy wpędzać ;).
OdpowiedzUsuń:))) Nie zamierzałam, słowo!
UsuńA z tą weną, to szaleje ona na wszystkich frontach.... ;)
Buziak
Nie pogięłło, nie pogięłło, mnie też napadło w tym roku po raz pierwszy od lat kilku. Twoje prace są śliczne, a mitenki to prawdziwa ekwilibrystyka, nawet nie próbuję. Naprawdę zdolna kobieto, zaskoczyłaś mnie.
OdpowiedzUsuńBuziaki.:)
Ja podejrzewam, że ktoś w powietrzu rozpylił wirusa robótkowego, bo czytam, że nie tylko nas wzięło na druty.
UsuńCoś ty, tylko od mitenek trzeba mieć odskocznię, gdy się zaczyna w głowie kręcić. ;) Zdolna to Ty jesteś, przecież to co udziergałaś, było tysiąc razy trudniejsze! I piękniejsze!
Ściskam Cię
piękne powstały prace w przypływie weny drutowej.Ja największą wenę na druty i szydełko mam latem , kiedy trzeba grządki uprawiać hi hi.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Latem powiadasz? No widzisz, a ja myślałam, że latem zimowych rzeczy nie chce się dziergać. :) Ja jednak na te grządki nie mogę się doczekać. :))
UsuńUsciski przesyłam
Podziwiam osoby robiące na drutach, ponieważ zawsze mi się wydawało, że szydełkowanie jest o wiele prostsze. Na YouTube można obejrzeć filmiki przedstawiające w prosty sposób podstawowe oczka, słupki, półsłupki itp. :)
OdpowiedzUsuńNo coś Ty, a mnie się wydaje, że szydełkowanie jest trudniejsze! O, z nieba mi spadłaś z YT, zerkne sobie na pewno; że też na to nie wpadłam?! ;))
UsuńPięknie porobiłaś :) Otulacze wyglądają tak sielsko :) ale i sweterek, czapunia i rękawiczki są urocze.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie! :))
UsuńI pozdrawiam WAS :)
Wow! nieźle Cię wzięło:) Przez chwilę się zastanawiałam, czy blogów nie pomyliłam;)Ale super! ten komplecik zimowy jest przecudny, a sweterek to już w ogóle chapeau bas. Ale mi "smaka" narobiłaś na te druty. Nie miałam ich w ręku od "dziestu paru" lat, może też jeszcze umiem;) tylko boję się, że jak spróbuję to wdepnę (jak z szydełkiem, do którego po dziestu latach wróciłam)i w ogóle przestanę sypiać. Nie, nie - proste jak jak drut - żadnych pasji rękodzielniczych więcej. Będę z radością podziwiać Twoje dzierganie, czekam na więcej :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń:)) Nie pomyliłaś!
UsuńUmiesz na pewno, to jest jak z jazdą na rowerze - tego się nie zapomina, więc Twój sen jest zagrożony. ;)
Będzie więcej, bo prawdziwie szaleję!
Ściskam
Cudne prace :-) Wspaniałości wydziergałaś - podobają mi się bardzo kolory, jakie wybrałaś.
OdpowiedzUsuńDzierganie jest uzależniające, prawda...?
Chustecznik doskonały! Cudne ptaki.
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo lubię takie nieoczywiste barwy, które trudno zdefiniować. ;)
UsuńOj, właśnie odczułam jak to uzależnia, ale traktuję to tez jako formę medytacji. ;)
Dziękuję Ci serdecznie i pozdrawiam ciepło
Jestem pod wrażeniem, bo o "szyciu" na drutach wiem tyle co Twoje dzieci:) a bardzo żałuję, bo to niesamowita umiejętność, co zresztą widać po Twoich pracach:)gratuluję!
OdpowiedzUsuń:)) Dziękuję. W sumie to nie jest jakieś skomplikowane, myślę, że można się szybko nauczyć.
UsuńPa
Ależ to wszystko cudowne. Wszystko mi się podoba, i z osobna i w zestawie, a kolorki są wręcz wymarzone. Dzieciaki mają ogromne szczęście mając taką mamę! Ciekawa jestem ile czasu zajęło ci wydzierganie tego wszystkiego.
OdpowiedzUsuńOj, Aguś, dziękuję! :)
UsuńSweterek w sumie jakieś ponad 2 tygodnie, bo się naprułam rękawów. ;) A tamte rzeczy, to każdą w 2 dni machnęłam. Oczywiście "przy okazji", bo nie dziergałam cały dzień, ale tak z doskoku - przy oglądaniu różnych wieczornych informacji, przy czekaniu aż się woda na herbatę zagotuje, albo podłoga po myciu wyschnie, albo przy Downton Abbey. ;))
Buziaki
Zdolna jesteś niesłychanie :) I te prześliczne ptaszki na chusteczniku, super.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się kolory, bardzo optymistyczny jest ten niebieski w połączeniu z różem.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Ci bardzo. :) Tak to zestawienie kolorów też mi się podoba, sam niebieski za poważny, sam róż za dziecinny. ;) A tak, jest w sam raz. :))
UsuńUsciski
Genialny kubek - teraz zdecydowanie na czasie!
OdpowiedzUsuńFajny, prawda? :) Od męża kiedyś dostałam.
UsuńPozdrawiam
Bardzo chciałabym, żeby mnie też wzięło na druty, bo pamiętam, że kiedyś też na nich sporo dziergałam. Prace wyszły cudownie, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo nie ma się co zastanawiać - bierz szpady w dłoń i do dzieła. :)) A jak to uspokaja.... ;)
UsuńBuziaki
Najbardziej podobają mi się mitenki a kubraczek na termos słodziutki :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, bo mitenki i czapkę robiłam pierwszy raz w życiu. :)
OdpowiedzUsuńI jak dobrze, że Cię wzięło! Świetna i efektowna robota! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniś! :))
UsuńŚciskam Cię